Smacznej kawusi (jnuc cię udusi)

8 1 0
                                    

Odjebałem się na tą kawę jak szczur na otwarcie kanału lub stróż w Boże ciało. W każdym razie się czułem jakbym szedł na własne wesele.

Stałem już przed kawiarnią czekając na Sycię. Po chwili dziewczyna zjawiła się na miejsce. Miała na sobie czarno-biały sweter w szachownicę i jasnoniebieskie jeansy. Wyglądała zjawiskowo jak zawsze.

Ja zamówiłem kawę karmelową, a Sycia sok pomarańczowy, bo okazało się, że nie lubi kawy. Do tego wzięliśmy sobie ciasteczka.

- Gdzie pójdziesz, gdy show się skończy?- spytałem

- Do domu oczywiście. Chociaż nie stęskniłam się za codziennymi koncertami Taylor, które urządza sobie mój sąsiad.

- Haha, jaki zbieg okoliczności. Na mojej ulicy też cały czas słychać Taylor. Puszczam ją z Miko codziennie dla vibe'u.

- Miko??? Znam takiego. To mój sąsiad, to on puszcza na ulicy muzykę.

Przypomniało mi się wtedy, że obok Miko był jeden dom, w którym mieszkała samotniczka. Parę razy próbowaliśmy ją zaprosić na wspólne imprezy z całym osiedlem, ale ona zawsze odmawiała. Czy to możliwe, że tą samotniczką jest Sycia?

- Mieszkasz może na osiedlu Kurkum?- to mało prawdopodobne, ale wszystko na to wskazuje. Wolałem zapytać, niż żyć w niewiedzy.

- Tak, ty też tam mieszkasz od niedawna. Widziałam jak się wprowadzałeś.

Aha. Mówi mi o tym dopiero teraz. 

Nagle dostałem wiadomość od Jesieniary:

"Osiedle Kurkum już nie istnieje. Podczas twojego wyjazdu miała miejsce niemała drama. Większość osób się wyprowadziła z własnej woli, ale kilka musiałam wygonić. Ja też odchodzę. Piszę, żebyś wiedział, że nie masz już do czego wracać."

Nie wiedziałem co o tym myśleć. Przecież jeszcze kilka tygodni temu wszyscy się razem śmialiśmy i świętowaliśmy każdy spędzany wspólnie dzień. A teraz? Nie mam już nawet domu. 

Sycia chyba też dostała taką wiadomość, bo gdy na nią spojrzałem wyglądała na zestresowaną i przygnębioną. 

- Co teraz zrobimy?- zapytała zdezorientowana Sycia

- Nie mam pojęcia.. - naprawdę nie wiedziałem co robić. Oboje straciliśmy właśnie dom. - Wymyślimy coś, mam nadzieje.

Siedzieliśmy trochę w ciszy, aż w końcu się rozeszliśmy do swoich pokoi. W mojej głowie było tylko pytanie "co teraz?" Nie mam żadnego planu, ani pomysłu co robić w tej sytuacji. Moje życie się ułożyło najlepiej jak mogło, a pod moją nieobecność wszystko się nagle zapadło.











BETA // Brytysz Backstory // historia o szczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz