Prolog

103 12 5
                                    

- Dzień dobry kochanie - otworzyłem zaspane oczy i ujrzałem piękny widok. A mianowicie moją narzeczoną która pochylała się nade mną z uśmiechem na twarzy.
- Wiesz że słodko wyglądasz jak śpisz - powiedziała rozbawionym głosem Lora
- A jak jestem na nogach to nie ?-zacząłem się z nią przekomarzać jednocześnie wstając i ubierając się do pracy.
- no nie wiem, nie wiem - odpowiedziała
Nazywam się Eric Jonson,pracuję dla rządu, jestem człowiekiem od papierkowej roboty, przynajmniej dobrze mi płacą, jak już wiecie mam śliczną dziewczynę, oczywiście wymarzone życie. Mieszkamy z Lorą w średnim domu na przedmieściach z pieknym zielonym trawnikiem i basenem z tyłu domu. Schodzimy na dół do przestronnej kuchni w kolorze brzoskwiniowym ze stołem barowym po lewej stronie ściany, lodówką na przeciwko i urządzeniami kuchennymi. Lora zrobiła pięknie pachnące śniadanie składające się z nalesników polanych syropem klonowym, soku pomarańczowego i tostów z dżemem.
- Mmmm - wymamrotałem z pełnymi ustami gdy tylko spróbowałem tej ambrozji
- Jutro ty wstajesz wcześniej i robisz śniadanie
- Dobra, ale jak ty nie wstaniesz jutro zbudzona zapachem śniadania, to wlasnoręcznie po ciebie wejdę i wyrzucę cię na balkon -
Lora tylko się zaśmiała
- Dobra ja zmywam się do pracy,pa - wziąłem ją w objecia i pocałowałem lekko w usta. Po chwili byłem już w moim czarnym bmw zaparkowanym przed domem. Na 5 min przed otwarciem stawiłem się przed budynkiem w którym pracowałem. Gdy wszedłem do niego przez obrotowe drzwi, od razu przywitała mnie moja sekretarka Maggy która siedziała za stolikiem z brzozowego drewna.Jak zawsze jest punktualna. Poszłem do mojego biura o beżowym kolorze na środku znajdowało się duże hebanowe biurko i tego samego koloru obrotowy fotel a po prawej stronie przy ścianie stała czarna kanapa i dwa fotele w razie gdyby ważni goście przyszli . Zabrałem się do papierkowej roboty. Zeszło mi to chyba z dwie godziny. Nagle zadzwonił telefon
- Halo ? - odebrałem
- Jesteś skończony słyszysz? Zniszczę cię tak jak ty zniszczyłeś mi życie - powiedział gruby głos w słuchawce
- Kto mówi?
- Ktoś komu zabrałeś wszystko
rozłączył się.Uznałem że zrobiono mi kawał typu bomba na lotnisku. Wziąłem się znów do pracy. Z firmy wyszedłem o godzinie 20.00. Odpaliłem mój wóz i skierowałem się do domu. Po drodze minąłem most i kilka biedniejszych dzielnic, aż ujrzałem początek przed mieści. Pomiędzy dwoma domami bliźniakami,stał mój, który wyróżniał się niebieskim kolorem ścian. Wszedłem do środka, odłożyłem kluczyki od auta na szafkę w przedpokoju. Teczkę zaś położyłem na biurku w salonie. Lora już spała, umyłem się szybko w łazience i poszedłem spać. Na następny dzień, nie musiałem spełniać swojej groźby co do Lory. Zrobiłem na śniadanie : jajecznicę,bekon na patelni i kanapki z szynką, pomidorem,ogórkiem, sałatą i serem. Tylko tyle umiałem zrobić
- Hmm wygląda pysznie - powiedziała.
- Bo jest pyszne, siadaj i jedz - Usiadła przy mnie na barowym stołku i zaczęła pałaszować, rozmawiając przy tym ze mną o kłopotach wiążących się z mieszkaniem na przedmieściach. Trzeba się było zbierać. Przytuliłem moją dziewczynę na pożegnanie, wziąłem z salonu torbę, wchodząc do hallu, złapałem kluczyki i już po chwili siedziałem w moim cudeńku. Jadąc do pracy znów mijałem te same miejsca co wczoraj. Rutyna pomyślałem, podjeżdżając pod główną przyczynę mego rozmyślania. Jak zawsze codziennie, witanie mojej sekretarki, wchodzenie do biura i podpisywanie dokumentów. Ale dziś moje życie wywróciło się do góry nogami. Spokojnie wykonywałem swoją pracę, aż tu nagle w drzwiach ukazała się ruda głowa Maggy.
- Proszę pana, szef woła
- Już idę, powiedz mu że przyjdę za 5 minut
- Oczywiście
W krótkim czasie byłem już w gabinecie dyrektora
- Panie Jonson, musimy poważnie porozmawiać
- O czym jeśli wolno spytać ?
- O pana pracy. Niestety ale musimy cię zwolnić Ericu - nagle przeszedł na po imieniu.
- Ale j - jak to? - wyjąkałem ze zgrozą
- Eric, zaszły pewne zmiany, że nie potrzebujemy już pracowników od papierkowej roboty. Oczywiście znalazłbym ci inne stanowisko, ale chodzą słuchy że jesteś dość uciążliwy. W naszej firmie jest to niedopuszczalne, więc sam pan widzi.
- To jakieś nieporozumie...
- My nie popełniamy błędów, wierzę że moi pracownicy mówią prawdę, niech się pan spakuje -
Wyszedłem całkowicie zszokowany : groźba tego kolesia zaczęła się spełniać, tylko co będzie następne. Zacząłem się pakować. Prawda spadła na mnie jak grom z jasnego nieba w aucie. LORA JEST W DOMU. Ruszyłem szybko z podjazdu i po dwóch minutach byłem już na trasie do mojego domu.

Tymczasem
w gabinecie dyrektora

- Wiesz Mcgraph że jakbyś go nie zwolnił, to miałbyś w głowie wielką ziejącą dziurę i już nigdy byś nie zarządzał tą rządową firmą? - Powiedział mężczyzna z skrywającym twarz kapturem na głowie,który wychodził zza ukrycia. W ręce trzymał wiatrówkę z tłumikiem. Ubrany był całkiem na czarno,tak że w nocy na pewno nikt by go nie ujrzał. Ale teraz wyglądałby jak cień.
- Zwolniłem jednego z najlepszych pracowników - powiedział jakby do siebie dyrektor.
- Straciłbyś życie - i zniknął jak duch.

Eric

Byłem przecznicę dalej od mojego domu. gdy minąłem zakręt moim oczom ukazał się przerażający widok. Mój dom stał w płomieniach, naokoło zdążyła już zgromadzić cała straż pożarna i jedna karetka. Wysiadłem z auta i całą odległość do mojego przebyłem biegiem. W tym samym czasie wywozili kogoś z domu gdy spojrzałam na łóżko zobaczyłem że to Lora. Miała oparzenia drugiego i trzeciego stopnia. Grunt osunął mi się pod nogami. Klęczałem tam z wyrazem bólu na twarzy i łzami gniewu w oczach. W jednej chwili straciłem prawie wszystko.


OszukanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz