-Będziemy rodzicami-

189 3 0
                                    

Tamten wieczór minął mi szybko. Szczęśni wrócili o dziesiątej wieczorem. Ja siedziałam jeszcze z MaRiną i opowiedziałam jej co się stało.

Bardzo ucieszyła się z tego, że dostałam się do reprezentacji.

Wychodządz z domu pożegnałam się że wszystkimi i wyszłam. Hala w której mam trening jest ogromna i znajduje się daleko of domu. Jechałam już swoim samochodem którego mam wkońcu.

Weszłam na halę i dziewczyny miło mnie przywitały. Najbardziej zakumplowałam się z Magdą Stysiak. Trener jest taki nawet se ale nie narzekam. Wychodząc z szatni, usłyszałam jak dziewczyny gadają coś o jakiś piłkarzach. Stwierdziłam, że zapytam Madzi o co im chodzi.

-Ej co one walą o tych piłkarzach.

-No mają być na naszym treningu. Mamy ich uczyć grać w siatkę a za tydzień oni nas w piłkę. Jakiś taki projekt z PZPN i PZPS.

-Ehh... Wiesz chociaż, kto tam będzie?

-Szczęsny... - drań! Nic mi nie mówił - Lewy, Buksa i Bielik

-Ufff dobrze, że nie Zalewski

-Czemu? Wydaje się być miły.

-Nie słyszałaś? Zdradził swoją narzeczoną z jakąś laską z Włoch. Tak szczerze to zdradzał je obie w tym samym czasie. Tyle, że ja byłam ta jego narzeczoną.

-CO? Jakim cudem?

-Nie wiem. Boję się, że mogę być w ciąży. No wiesz...

-Ta wiem. Okres Ci się spóźnia?

-Mhm już drugi raz

-Ale brzuch masz taki sam nie urósł Ci cn?

-No nie. Narazie jest git.

Weszłyśmy na boisko. Faktycznie, byli piłkarze. Ale zamiast Krystiana Bielika był Zalewski. Walony.

Odrazu się na siebie popatrzyliśmy. Gdy Trener chciał żebym mu odpowiedziala, nie słyszałam go.

-Żyjesz? Julia?

-Tak.

-Nie podrywaj piłkarzy. Zwłaszcza Nico. Ma narzeczoną.

-Tak się składa, trenerze, że to ja nią byłam. Obczaj se pan Interię albo Google.

-Wracając.

Zaczął mówić cały plan. Czułam na sobie ciągły wzrok Nicoli.

Zaczęliśmy grać. Na moje nieszczęście musiałam uczyć Nico. Czemu ja? Zaraz się popłacze. Sierota. Nie umiał nawet czysto ściąć. Jestem niższa od niego a lepiej to robię. Chociaż przy bloku nie zawodzi.

Grając już mecz dostałam piłką w brzuch. Nico wiedział, że mogę być w ciąży i nie wiem czy go to ruszało. Miał te swoje głupie dołeczki gdy coś fajnie robiłam. Dureń. Wracając.

Na boisku wiłam się z bólu i jak na moje nieszczęście świat mi tak nie miły, że Nicola i Wojtek poszli ze mną do toalety. Magda biegła za nami i trzymała w ręku test ciążowy. Trener się dowiedział, że go robię. Za drzwiami stał tylko Nico a reszta czekała. Na mnie. Na nas. Minęło dziesięć minut I wróciłam tam z tym ciulem. Siedzimy wszyscy na trybunach i jako pierwsi (ja i Nico) mieliśmy zerknąć na test. K***a. Pozytywny. Jestem w ciąży. Z Nico.

-CO PROSZE? - wykrzyczałam na całą halę.

-Będziemy rodzicami! - krzyczał Nico na całą halę.

Wytłumaczyliśmy trenerowi co zaszło między nami. Ale najlepsze mnie czeka.

-Julia... - wiedziałam, że ten ciul coś kombinuje.

-Ta?

-Wybaczysz mi? Już Cię nie skrzywdzę. Uwierz kochanie.

-No dobra. Ale żeby mi to było przedostatni raz.

Reszta dnia minęła nam szybko. Ja pomagałam Nicoli się do nas wprowadzić i czekało nas szukanie mieszkania.

Uwierz, kochanie // N. Zalewski // Zakończone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz