POCZĄTKI
W momencie kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, każdy z uczniów wybiegł z sali matematycznej (więzienia, męczarni, piekła) na korytarz w mgnieniu oka. Ja natomiast, wraz z moim przyjacielem zaczęłam kierować się w stronę szkolnego wyjścia ewakuacyjnego. Czemuż to? Tuż za nim znajduje się piękna, wielka łąka, czyli sekretne miejsce moje i Jungkooka, mojego najdroższego ale jakże chorego na łeb przyjaciela. Spędzamy tam w swoim towarzystwie każdą przerwę, najczęściej plotkując i szkicując, siedząc pod pobliską, starą jak świat jabłonią.
„Y/N..." Jungkook obrócił się całkowicie w moją stronę, leżąc teraz na swoim boku.
Odłożyłam wianek z kwiatów który aktualnie plotłam a mój wzrok powędrował na bruneta.
„Co ci jest? Wyglądasz jakby Park znowu ci mrówki do butów podjebał." Odpowiedziałam humorystycznie, na co chłopak parsknął.
„Zamknij się" Uszczypnął mnie w udo. „Myślisz, że moi rodzice bardzo wściekną się o tą niedostateczną z matmy? Ostatnim razem gdy dostałem trzy minus była niezła jazda, aż boję się myśleć co będzie tym razem."
„Powinnam odpowiedzieć, że wszystko będzie okej, ale znając twoich starszych możesz już do domu nie wracać."
„To żeś mnie pocieszyła." Chłopak ponownie złośliwie mnie uszczypnął, na co się skrzywiłam.
"Hej! Zawsze możesz spać w naszej piwnicy. Trochę preparatu na pająki tu i tam i poczujesz się jak w świeżo wybudowanym, luksusowym drapaczu chmur twoich rodziców! Bonus, będziesz miał do pokonania tylko kilka schodków by zobaczyć się z twoją najlepszą, najśmieszniejszą, najinteligentniejszą przyjaciółką którą kochasz całym sercem!"
"Wiesz co Y/N..."
"Co?"
Chłopak perfidnie rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam nieskutecznie odpychać go nogami poprzez śmiech, lecz uratował mnie dopiero dzwonek na lekcje, który ledwo co w ogóle usłyszeliśmy. Jungkook wstał na nogi, pomógł mi się podnieść i poprzez drogę powrotną do szkoły zaczął mizdrzyć moje poplątane już włosy.
"Boże, Kook jesteś taki głupi." Zaśmiałam się wywracając oczami.
"Tylko przy twojej osobie."
***
Zajęcia się skończyły, a ja wracałam już do swojego domu. Po Jungkooka przyjechał jego osobisty kierowca, w sumie, to tak jak każdego innego dnia. Martwiłam się trochę o niego, wysokie stopie w nauce Kooka mają wielkie znaczenie w domu Jeonów. Wierzą oni, że każda ocena w szkole definiuje twoją przyszłość, że przyszli ludzie sukcesu nie mogą nigdy się potykać na tak łatwym etapie życia jakim jest szkoła. Znając rodzicieli mojego przyjaciela, za tą niedostateczną zrobią mu dziś piekło w domu.