1.

14 3 5
                                    

Obudziłem się rano na kanapie. Zaskakująco dużo pamiętałem z tamtego wieczoru.. seks, alkohol i powrót do domu po pijaku. Oczywiście ubyło mi z kieszeni 7000$ bo dotrzymałem obietnicy. Miałem zakwasy w nogach i trudno było mi się podnieść jednak wstałem i poszedłem się napić wody ponieważ kac nie dawał za wygraną. Z telefonem w dłoniach przeglądałem powiadomienia ale nie było to nic ciekawego więc postanowiłem sam napisać do Georga.

Trzeba ci przyznac ze
byłeś niezly.
6.52
Bądź w biurze o 8:00 bo
mamy dużo pracy
6.52

Tak naprawdę nie miałem zamiaru wpadać w jakiś szał z powodu tego seksu i umawiać się na niego regularnie. To była poprostu jednorazowa zdrada, której nie powtórzę. Poprostu pokłóciłem się z żoną. Każdy tak kiedyś miał nie?

Zrobiłem sobie kanapkę z awokado i zacząłem ją jeść kiedy przyszła moja żona z
synem. Spojrzałem na nią jedząc kanapkę.

-Clay, ide do sklepu, popilnuj go.- wręcz rozkazała ale mnie to nie zdziwiło bo to normalne kiedy jest się już rodzicami.

-A może jakiś przepraszam?- odłożyłem kanapkę i wziąłem Nasha na ręce.

-Przepraszam? Za co?- zdziwiła się.

-Chciałaś wymusić na mnie zapłodnienie cię.- patrzyłem na nią poważnym wzrokiem.

-Noo.. masz rację poniosło mnie.- przyznała.

-Wiesz kochanie że mamy jeszcze czas.. aż taki stary nie jestem a ty masz dopiero 29 lat.. możemy spróbować nawet za rok albo dwa kiedy sytuacja w pracy,nowe produkty, marki się uspokoją. Dobrze wiesz że mam dużo na głowie.

-Wiemm..- uśmiechnęła się.

-Porospieszczajmy jeszcze Nasha póki jest sam.- też się uśmiechnęłem.

-Dobra lece do sklepu..- wzięła torebkę a ja wyciągnąłem portfel z kieszeni jedną ręką go otwierając.

-300$ ci starczy?- zapytałem wyciągając banknoty.

-Napewno wystarczy, zrobię małe zakupy.- wzięła ode mnie pieniądze. -Do zobaczenia!-

-Paa.- poszedłem z Nashem na kanape.

usiadłem i wyciągnąłem telefon trzymając synka na kolanach. -Co tam Nashie? Z mamusią spałeś na miejscu tatusia?- Nash pokiwał głową.
-No ty urwisie.. mame mi kradniesz.- zaśmiałem się i połaskotałem go.
Patrzyłem w telefon i zauważyłem i George mi odpisał.

Będę.
7.10
*odpowiedź na wiadomość 1* |
Za siedem koła zawsze 💗 <--|
7.10

Zaśmiałem się z tego i wyłączyłem telefon.

-Idziemy na poranny spacerek kochanie?- wstałem i wziąłem go spowrotem na ręce.
Nash tylko pokiwał głową a ja wyszedłem na dwór bo na Florydzie praktycznie zawsze było powyżej 20° i było ciepło. Chodziłem z nim po ogródku, a bardzej ogrodzie bo był gigantyczny. Mieliśmy nawet małą fontanne. Oczywiście nie zabrakło też małego placu zabaw dla Nasha. Posadziłem go na huśtawce i huśtałem go delikatnie. Zawsze wiedziałem że mam dobre podejście do dzieci.

Kiedy po jakimś czasie wróciłem z synkiem do domu, pożegnałem się z Sarą bo już wróciła ze sklepu i pojechałem do mojej pracy. Moje biuro i salon fotograficzny znajdowały się na prawie samym szczycie wysokiego budynku w samym środku Orlando. Oczywiście miałem też swoich fanów ale zbytnio nie cieszyłem się sławą. Bardzej cieszyło mnie to, że robie to o czym marzyłem. Wiec dlatego tak bardzo zależy mi na spełnianiu marzeń innych.

More Money No problems /Dreamnotfound/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz