Szybka nauka ;PP :
[T/I] - Twoje imię
[D]- randomowy demon
[T/P] - twoją ulubiona piosenkaBył późny wieczór, gotowałaś wtedy przy muzyce w kuchni kolację, aż twoje pichcenie przerwały syreny policyjne, oraz migające czerwono - niebieskie światła, zerwałaś się jak oparzona w stronę tarasu, otworzyłaś drzwi i przeskoczyłaś płot aby trafić do lasu, obiajałaś się od drzew, gałęzi, kamieni i wiele różnych rzeczy aż usłyszałaś szczekanie psów policyjnych, przyspieszyłaś tępo, słyszałaś swoje bicie serca, zaczęłaś już opadać z sił, aż rąbnełaś solidnie w jedną z gałęzi, wpadłaś do jakiegoś zgłębionej dziury co wyglądała jak jakieś łoże zwierzęcia, psy cię dogoniły i zaczęły cię rozszarpywać, bolało cię to, miałaś zerwaną skórę, zobaczyłaś wtedy dwóch policjantów, słyszałaś jak wzywali karetkę, wtedy urwał ci się film, zaczęłaś rozglądać się jak lekarze wiozą cię na łóżku na salę, wtedy zapadłaś już w wieczny sen...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłaś się w dość nie typowym miejscu, niebo było czerwone, słyszałaś auta a "ludzie" wyglądali nie typowo.
- Czy ja... Umarłam? - szepnęłaś sama do siebie, zastanawiając się gdzie jesteś, jak chodziłaś wokół budynków zobaczyłaś swoje odbicie.
- Co... Co się ze mną stało?...
Miałaś ogon, zdziwiło cię to, aż doszłaś do wniosku, że trafiłaś do piekła, wszystko stawało się już zrozumiałe, szukałaś... W sumie nawet nie wiedziałaś czego, rozglądałaś się, aż natrafiłaś na kasyno, stwierdziłaś że spróbujesz coś zarobić, bo dobrze by było coś mieć tutaj.
Gdy weszłaś zobaczyłaś mnóstwo rozgrywanych rund przy stolikach, podeszłam do jednego z nich i zobaczyłaś że rozpoczyna się gra z tarotem.
- Siema, mogę zagrać?
[D] - Taka ślicznotka w kasynie? Pdf, dobra no to ile stawiasz? Ja daję 2 miliony.
- Powiedzmy że jak przegram zostanę twoja, i będę na twoje rozkazy, może być?
[D] - Jak dla mnie bomba, takiej dupy to bym w życiu nie dał przepuścić.
Rozegraliśmy rundę, ten typ był na tyle uprzejmy że dał mi pierwszej rozpocząć, wyciągnęłaś 30 punktów, on za ten za drugim razem 8 punktów.
Ty ciągle zyskiwałaś, a mu ustawiłeś tak że miał dwa razy pod rząd karty na minusie.
Wygrałaś 2 miliony, wyszłaś z kasyna zadowolona, znalazłaś pobliski hotel, skusiłaś się tam przenocować, weszłaś do wielkiego budynku i drzwi same się otworzyły, blondynka z drugiego końca podbiegła z entuzjazmem.
- Witaj w moim hazbin hotelu! Jestem taka szczęśliwa że ktoś nas odwiedza, masz gazety? Jakieś ulotki? Czy coś?
- Jakie gazety? Chciałabym tu przenocować..
- Oh wybacz, rzadko kiedy ktoś chce tu przenocować. W takim razie witaj, chodź do recepcji.
Poszłaś za blondwłosą dziewczyną, stanęła za ladą i pokazała papiery.SKIP TIME - autorce się nie chce. ;3
- Oto klucz, i numer do pokoju, i mam na imię Charlie, jakbyś miała jakieś pytania, to kieruj się prosto do mnie.
Chwilę stałaś i się zastanowiłaś nad pracą, trzeba by coś zarabiać tak na serio bo kasę całą nie przelejesz na pokój.
- Właściwe, mam pytanie.
- Tak?
- Szukacie może jakiejś pomocy hotelarskiej, czy jakijś kandydatów na pracowników?
- Właśnie mamy ten problem, bo mało mamy pracowników, i naprawdę przydałaby się pomoc. Czemu pytasz?
- No szukam aktualnie pracy i tak sobie pomyślałam...
- SERIO? NAPRAWDĘ NIE MUSISZ PYTAĆ, MASZ TE PRACE W KIESENI, chodź za mną.
- Okej?...
- Ogólnie to pokój masz na stałe, nie musisz płacić ani nic, na jakie stanowisko chciałabyś pójść?
- Jest wolne pokojówka? Łatwa praca, lubię pomagać i sprzątać.
- Akurat mamy wolne bo Nasz mały bączek chciał być sprzątaczką.
- Wspaniale, mogłabyś mnie zapoznać z innymi pracownikami?
- Oczywiście!
Charlie złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą, przeszliśmy do sali rozrywkowej, był tam bar, stoliki.
- Siemaa, chciałbym przedstawić wam... Tu du du du du duuuu, [T/I] !!!
- [T/I], ten pry barze z flaszką to Husky, ten który go podrywa to Angel Dust, a ta która krzywo patrzy na kuchnię to Vaggie.Spojrzałam na wszystkich i się uśmiechnęłam.
- Chodź do kuchni coś ugotujemy na wieczór.
Weszliśmy do kuchni na którą Vaggie tak patrzala, stał tam czerwony gość z uszami oraz mega słodkim ogonkiem, (muszę go kiedyś dotknąć), nucił jakąś piosenkę pod nosem aż się odwrócił i spojrzał na nas dwie, studiował nas i się szeroko uśmiechną od ucha do ucha.
- Witajcie moje drogie - ukłonił się przed nami i złapał cię za rękę. - Witaj, mam na imię Alastor - ucałował twoją dłoń, i próbowałam ukryć mały rumieniec.
- Jesteście głodne?
- Nawet nie wiesz jak Al.
- W sumie to zjadła bym coś - mruknęłaś.
- Przygotowuję moją słynną jambalaję, macie ochotę?
- Oczywiście - krzyknęłam, kierując się do ucha Charlie - co to do cholery jest? Bo nie mam pojęcia - szepnęłaś.Charlie się zwyczajnie zaśmiała i poprosiła mnie coś stołu, zasiedliśmy wszyscy do stołu, a Alastor zasunął mi krzesło abym usiadła. Kolacja byla niesamowita, po jedzeniu Charlie zaprowadziła mnie do pokoju.
Kiedy się położyłaś, nie mogłaś zasnąć czułaś się obserwowana, ale uważałaś to za jakieś zwidy czy coś.Obudziłaś się rano, nikogo nie widziałaś, zeszłaś zrobić sobie kawę aż poczułaś coś na swym ramieniu, przeraziłaś się i upadłaś. Twoim oczom ukazał się Alastor z uśmiechem.
- Widać nie ja jedyny jestem porannym ptaszkiem.
Pomógł ci wstać podając ci rękę.
- Porannym ptakiem to ja jestem takim jakim masz tam na dole.
Alastor się zaśmiał, aż łzy mu poleciały po policzkach.(Jak wyglądał Alastor w tamtej chwili gdy się śmiał według mnie)
- Czyli naprawdę dużym jesteś.
Wybuchłaś śmiechem, aż brzuch cię rozbolał.
- Co cię tak bawi?
- Bo nie sądzę żebyś... kurna... takiego miał! Bhahahhah.
- Chcesz się przekonać? - powiedział to tak strasznym głosem że aż przeszły cię przyjemne ciarki na plecach, on się do ciebie zbliżył i przejechał dłonią po twych plecach do tali.
- Nie Alastor, pewnie i tak byś go nie pokazał bo byś się nabawił kompleksów.
- Czyli tak uważasz? Ahahah, dobra koniec bo czuję się jakby każdy mnie już słyszał.
- Coś mówiłeś? - wskazałam palcem za jego plecy. Ten się odwrócił i zobaczył wszystkich, opadł na ziemię i zaczął śmiać się że śmiechu.SKIP TIME
Wieczorem poszłaś posprzątać w pokojach, kiedy już robiłaś ostatni, zauważyłaś za plecami Alastora.
- Czego chcesz?
- Ciebie...
- Co?
- Mówię że jesteś w moim pokoju.
- Nie zauważyłam, robię swoją robotę, zaraz kończę.Kiedy sprzątałaś Alastor zasiadł na fotelu z książką ale czułaś na sobie jego wzrok taki jak kiedy próbowałaś zasnąć.
- Długo zamierzasz się tak na mnie gapić Al?
- Dopóki nie przestaniesz mnie tak olśniewać...
- Co mówisz? Nic nie słyszę przez ten odkurzacz!
Wyłączyłaś odkurzacz i wyczekiwalaś na odpowiedź.
Nic nie powiedział.
- Jak długo będziesz się na mnie gapił?
- Ah, ale jak to, ja czytałem książkę, skończyłaś już?
- Tak.
- Bardzo ci dziękuję moja droga.
Podszedł do ciebie i cię przytulił od tyłu, poczułaś jego wodę kolońską, a jego szpony przyprawiały cię o przyjemne dreszcze, ten się nachylił do tego ucha i wyszeptał:
- Dobranoc moja droga...
Wyszłaś z jego uścisku i odpowiedziałaś.
- Dobranoc Al.
Poszłaś do swego pokoju, przebrałaś się z stroju pokojówki o w piżamę i kiedy próbowałaś zasnąć nadał czułaś jego perfumy i dłonie na sobie, Clay czas myślałaś tylko i wyłącznie o nim, zasnęłaś dopiero o 2 nad ranem, kiedy to on cię przywitał w twym pokoju.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie pysiaczki, starałam się nad tą książką czy tam powieścią, mam nadzieję że wam się spodoba, postaram się aby nowe rozdziały były cyklicznie, postaram się jeszcze w tym tygodniu wam opublikować kolejne rozdziały, papa miśki~ Neta <333
CZYTASZ
Piekielny koszmar - Alastor x reader
RomanceJesteś sławnym seryjnym mordercą, kiedy spędzałaś wieczór w domu, policja przyjechała do twego mieszkania wraz z psami policyjnymi, uciekałaś przez dobre pół godziny lecz zginęłaś przez mały incydent, zapraszam do czytania, jest to moje już nie pier...