Wzięłam zapasową kartę do pokoju Marcusa. Stanęłam pod drzwiami i przyłożyłam plastik do drzwi, gdy zaczęły piszczeć, weszłam. Rozejrzałam się po środku. No nie, Marcus nadal spał. Umówiliśmy się z rana, że pójdziemy na plażę pograć w siatkówkę. Niedługo mam mistrzostwa. Wpadłam na pomysł. Jak byliśmy mali, bliźniak kochał mnie budzić, po przez gwizdanie nad uchem. Gdy zobaczyłam na biurku gwiazdek. Nikt nie mógł mnie od tego powstrzymać. Ustawiłam się nad Marcusem i z całych sił dmuchnęłam w zabawkowy gwizdek. Prawie wyplułam płuca, ale żyje. Cud.
-Co się dzieje?!- wrzasnął zaspany chłopak.
-Idziemy grać, ciamajdo- odpowiedziałam.
-Już idę- jęknął.Zjeżdżając windą, przyjrzałam się sobię. Założyłam luźna bluzke, drużynową i krótkie obcisłe spodenki oraz nakolanniki. Przez ramię miałam przewieszoną torbę. Na plaży, obok leżaków zostawiłam torbę, wyjęłam z niej wodę oraz piłkę. Zaczęłam się rozgrzewać. Po chwili przyszedł chłopak. Nie był sam. Oczywiście przyszli chłopacy. Nie, że to źle, ale muszę się skupić na grze.
-Siema ulubiona ziomalko- przytulił mnie Thomas.
-Hejka- wtuliłam się w niego.
-Privet, kak dela?- zapytał Akim.
-Zdorovo, a ty?- przewróciłam oczami.
-Potryasayushchiy- prychnął.
Ja mu dam, jego zajebiście.
-Nie rozumiem was jak można mówić po rosyjsku?- zadał pytanie Marcus.
-Rosyjski to piękny język.- odparłam.
-Mhm taaa, jak dzielimy się na grupy?- spytał mój brat.
-Grupy?- zagadnęli razem.
-No gramy w siatkówkę- wskazał na piłkę.
-Ya nenavizhu igrat' v voleybol- burknął czarnowłosy.
-Ne moi problemy- warknęłam.
-Dobra ja będę z ziomalką lili- uśmiechnął się do mnie Xavier.
-Ja nie mogę grać, mam chore kolano, a więc Marcus jest z Akimem.- odparł Conrad.
Conrad liczył punkty. Razem z brunetem wygrywaliśmy 15 do 4. Ostatecznie wygraliśmy. Zagraliśmy trzy rundy po 20 punktów.Siedzieliśmy na leżakach, oglądając widoki.
-Pozdravlyayem s pobedoy, wiedźmo- spojrzał na mnie chłopak.
-Spasibo- odpowiedziałam.
-Pójde do łazienki zaraz wracam- wstałam i szłam w stronę łazienek.Conrad: Masz ochotę się gdzieś wyrwać?
Lili: Co masz na myśli?
Conrad: Chodźmy na klify.
Lili: Wporządku.
Conrad: Widzimy się za 15 minut.
Lili: Ok.Wyszłam z łazienki. Wchodziłam na klif, gdy chłopak krzyknął:
-Lili! Tutaj!
-Idę- wrzasnęłam.
Na klifie był rozłożony koc, oraz moje ulubione słodycze. Zaraz. Skąd on wiedział? A no tak. Pieprzony Davies.
-Przygotowałem twoje ulubione słodycze.- uśmiechnął się.
-Dziękuję- przytuliłam go.
Popatrzył mi się w oczy. Jego oczy były, niebieskie, jak fale. Niebieskie tęczówki, przypominały mi tylko morze. Łatwo się w nich odnaleźć. Conrad mnie pocałował. Zaraz. Co?! Co on zrobił? Ja... Ja... Oddałam pocałunek. Dlaczego? Nie wiem. Nie znałam go, ale czułam się w jakiś sposób, bezpiecznie? Całowałam się kilka razy, lecz prawdziwego chłopaka, nigdy nie miałam.
-Conrad?- dziwnie się poczułam.
-Tak?
-Co to było?- zapytałam.
-Chce cię poznać Lili, jesteś niesamowita, podoba mi się to- powiedział.
Czy on powiedział, że jestem niesamowita?
Oczy mi się zaszkliły. Nikt tak o mnie nigdy nie powiedział. To było miłe. Poczułam się przez chwilę szczęśliwa. Przytuliłam się do niego i pocałowałam.Spędziliśmy ze sobą dobre cztery godziny. Głównie ja o sobie opowiadałam. Blondyn słuchał oraz mówił o sobie, równie dużo. Wiecie, co? Osobie, która powiedziała, że nie można się zakochać w osobie, którą się zna mniej niż tydzień. Jebać ją. Właśnie się chyba zakochałam. Conrad to dobry chłopak. Wtedy nie wiedziałam co mówię...
Wracając do hotelu, sprawdziłam swój telefon. 20 nieodebranych połączeń od "dupek Marcus". Oraz jedna wiadomość od Akima.
Akim: Gdzie jesteś, wiedźmo?
Wróciłam do swojego pokoju i się przebrałam. Włączyłam na słuchawkach After Dark od Mr.Kitty. Chyba słyszałam pukanie do drzwi. Albo się przesłyszałam? Nie wiem. Ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je, a brunet wpadł do pokoju.
-Oszalałaś?! Szukaliśmy cię cztery godziny! Gdzieś ty była!- krzyczał na mnie.
-Nie ważne, przepraszam.- walnęłam się na łóżko.
-Spotkałaś się z Conrim?- Marcus rzucił we mnie poduszką.
-Po pierwsze Conrim? Po drugie nie twoja sprawa dyklu- oddałam mu również poduszką w twarz.
-Mam nadzieję, że ci się uda siostrzyczko, może wkońcu ktoś się zechce- wybuchł śmiechem.
-Spierdalaj- wystawiłam środkowy palec w jego stronę.
-Dobra, dobra już idę, wieczorem idziemy na miasto, ubierz się porządnie- pokazał na moje dresy.
-I kto to mówi! To ty biegasz w bieliźnie po hotelu!- wkurzałam się.
-Przynajmniej mam porządną bielizne- puścił do mnie oczko i wyszedł. Dupek.Dobrze, że poszedł. Poszłam pod prysznic. Później ubrałam czarną sukienkę i zrobiłam ciemny makijaż. Rozpuściłam włosy. Posłuchałam jeszcze trochę piosenek na słuchawkach. Głównie od Davida Kushnera. Moją ulubioną zdecydowanie była, Mr. Forgettable. Gdy miałam wychodzić, zobaczyłam, że coś leży pod drzwiami. Rozejrzałam się i otworzyłam małe pudełeczko. Wśródku był naszyjnik z gwiazdką oraz liścik. Dla mojej gwiazdki. Założyłam go. Był piękny.
![](https://img.wattpad.com/cover/359797337-288-k462922.jpg)
CZYTASZ
The three days on holiday
Подростковая литератураDziewiętnastoletnia Delilah Davies wyjeżdża z swoim bratem bliźniakiem, na wakacje do Hiszpanii. W ciągu trzech dni będę mieli czas poznać trzech chłopaków. Jeden namiesza szczegółowo bohaterce. Ona go nienawidzi, on jej również. Porozumiewają się j...