Rozdział IV

387 37 18
                                    

Weszłam do kotłowni i zaczęłam szukać kryjówki. Chodziłam, chodziłam a Freddy nie wchodził mi w drogę z czego się cieszyłam bo tak szczerze to się go bałam. I żyję tylko dzięki budzikowi. Znalazłam pomieszczenie w którym było dużo szafek. Takich jakie są w szkole. Były metalowe. Nagle się potknęłam, aby utrzymać równowagę musiałam położyć dłoń na szafce. Syknęłam z bólu. Cała dłoń była czerwona. Głupia ja... przecież metal się nagrzewa. Obejrzałam pomieszczenie i stwierdziłam, że nie ma tu nic ciekawego oprócz drzwi, które prowadziły do innego pomieszczenia, które możnaby nazwać pracownią. Było tam dużo szkicy robionych przez utalentowanego przeczkolaka. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie meble. Niespodziewanie usłyszałam kroki. Ręcę zaczęły mi się trząść, otworzyłam ostatnią szufladę i znalazłam rękawicę Freddy'iego. Wprawdzie była ona jego pierwszą sztuką ale nie była najgorsza. Był tylko jeden problem: była dla mnie za luźna. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i znalazłam to czego szukałam. Założyłam rękawicę i dokleiłam ją taśmą izolacyjną. Zerknęłam na drzwi i zobaczyłam go. Opierał się o framugę drzwi.
- Fajna nie ? Tylko trochę za duża. - powiedział i zaczął do mnie podchodzić.
- Czego chcesz ode mnie ?- zapytałam się cofając, a on zaśmiał się złowieszczo.
- Jeszcze ci się kiedyś przyda.- odpowiedział wskazując głową rękawicę.
- Nie sądzę. - powiedziałam zmieszana i się obudziłam.
Ktoś do mnie dzwonił a telefon miałam pod poduszką.
- Halo ?- usłyszałam
- Hej Susan. Czemu dzwonisz do mnie o północy ?
- Pamiętasz jak gadaliśmy o tym psychiatryku ? Mieliśmy iść teraz do niego.
-Serio? Myślałam, że żartujesz.
- W życiu ! Czekamy przed twoim domem.
- Dobra, dobra ubieram się i wychodzę. A i jeszcze jedno: kto z nami idzie ?
- Idzie Megan, Emma, Sara, Peter, Matt i David.
- Co ?! Idzie Sara i Peter ?!
- No tak...
- Dobra, już wychodzę.
Ubrałam się w czarny t-shirt z niebieskim nadrukiem, ciemne jeansy i niebieskie air maxy. Wzięłam czarną torbę do której włożyłam: telefon, słuchawki, portfel, jakieś batony, 2l wody i ... może to głupie ale wzięłam kilka noży wkońcu idziemy do starego, zamkniętego psychiatryka. Wyszłam, zamknęłam drzwi i podeszłam do znajomych.
-Idziemy ?
-Idziemy.- odpowiedzieli chórem.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz