,,Dwóch Herosów."

193 18 7
                                    

Per. Edgar

› Przemierzałem ceglane podłoże z pośpiechem, oraz widocznym zirytowaniem. Szczerze, nigdy bym nie ruszył się ze swojego domu...  Ale, namówiła mnie do tego moja ukochana siostrzyczka. Byliśmy tego samego wieku, ale co do czego nie byliśmy do siebie wogóle podobni. Ja miałem ciemne, wręcz czarny odcień włosów, wówczas gdy barwa jej włosów miała odcień bielistego śniegu. Niższa widocznie zauważyła moje zachowanie i zaczęła kręcić się wokół mnie z tym wyszczerzonym uśmiechem. ‹

”Oj, braciszku, coś nie tak? ~”
Zapytała, chichocząc niemalże diabelicznie. Miałem jej już dość, jednak, była moją siostrą.

› Warknąłem, karząc jej się uciszyć, ale kto zna Colette, ten wie, że ona nie da za wygraną tak łatwo. ‹

”Edgar, proszę cię! Przestań być taki.. zamknięty w sobie.”
I powiedziała to osoba, która ma przyjaciół więcej niż włosów na głowie.

› A ja? Nikogo. Nie bawię się w przyjaźnie, gdyż wiem że wcześniej czy później to się skończy. Takie życie... lub życie bez końca. Przewróciłem oczami. Nie miałem zamiaru wypowiadać się poraz 2-setny, o tym że to wszystko większego sensu nie ma. Nie znaliśmy nawet własnych rodziców. Pracujemy w jakiejś idiotycznej kawiarence. W takiej, w której żeby pracować, czy móc cokolwiek zrobić jako obsługa, trzeba było nałożyć strój pokojówki. Ja rozumiem wszystko, że są różne zwyczaje, klimaty i tak dalej... Ale kurwa, pokojówka? I do tego jeszcze uszy kota? Pojebało. A pracujemy w niej tylko po to, by wmieszać się w tło. ‹

”Poprostu, ucisz się.”
Powiedziałem w kulturalny sposób. Gdybyśmy byli w innej w sytuacji i miejscu, powiedziałbym coś typu ,,zamknij się”. A to ,,ucisz się” już i tak było miłe jak na mnie.

› Szedłem dalej przed siebie, ukrywając swoją twarz w szalu. Włosy także ją zakrywały, a więc tylko skrawek jej był widoczny. Nawet lepiej. ‹

› Colette ponownie mnie zaczepiła. ‹

”Wiem, że zrobiłam Ci najlepszy prezent na świecie..~ Idziemy dziś do pracy, bo wiem, że się nudzisz!”

› Zatrzymałem się na chwilę. Spojrzałem na nią morderczym wzrokiem. ‹

”Z jakiej okazji ten prezent?”
Uśmiechnąłem się, mając zaciśnięte zęby.

”Aa.. Tak poprostu.”
Zachichotała i pociągnęła mnie za ręke do kawiarenki.

› Mam nadzieję, że ona chce tylko tam wstąpić by zamówić kawę czy herbatę, lub jakieś ciastka. Ale ta nie. Weszła przez drzwi, wraz ze mną i odrazu poprowadziła za ladę, a następnie zaciągnęła mnie do małej szatni. ‹

”Nienawidzę cię.”
Wymamrotałem.

”Ja ciebie też kocham!”
Zaśmiała się moja siostra, następnie idąc do innego pomieszczenia, które też było szatnią, ale jako iż ta się.. Nie, ja nie chciałem przy niej się przebierać to sobie poszła.

› Nareszcie byłem gotowy, gdy już usłyszałem dzwonek oznajmiający, że ktoś wstąpił do kawiarni. ‹

· ⟨ Ancient Love ⟩ · [Fangar] - [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz