Przeglądałem się w lustrze, zachwycony efektem końcowym. Spojrzałem na przyjaciół, zakładając kurtkę. James prawie zasypiał, załamany tempem naszych przygotowań. Peter w końcu wrócił od dziewczyn wyglądając nawet zdatnie. Wbrew temu co wcześniej powiedział Remus, sam znalazł coś fajnego i przyznam, że wyglądał zajebiście dobrze.
-Gotowi?-Zapytałem, zakładając kurtkę.
-Od jakiś dwóch godzin.-Odpowiedział mi okularnik ze znudzeniem.
-Ni chuja. Czegoś mi brakuje. Czegoś na górę, nudno to wygląda.-Mruknął Luniak, kręcąc się przy lustrze.
Wpadłem na pomysł. Może będę potem tego żałował, ale co mi tam. Podszedłem do niego ze swoją kurtką i podałem mu ją.
-A to po co?-Zapytał, wyraźnie skonfundowany moim zachowaniem.
-No po to byś założył, to chyba logiczne.
Bez słowa, ale wciąż ze zdziwieniem patrząc na mnie założył podaną mu kurtkę. Teraz wyglądał super.
-Zajebiście, możemy iść.-Powiedział, patrząc w lustro.-Na pewno pożyczysz mi?
-Pewnie, wyglądasz w niej lepiej niż ja.-Zrozumiałem co powiedziałem i na jednym wdechu dodałem-Trochę mnie to denerwuje, ale i tak jestem najprzystojniejszy z naszej czwórki więc dużo to nie zmienia.
Parsknął śmiechem, ale nie skomentował tego co powiedziałem. Założyliśmy buty i poszliśmy do pokoju Ślizgonów. Po drodze spotkaliśmy Lily z Mary, Marlene i Dorcas. Całą drużyną dotarliśmy we względnym spokoju. Względnym, bo James przez całą drogę starał się bajerować Lily, wszyscy wiemy z jakim skutkiem. Najbardziej zdziwiło mnie zachowanie Remusa, który wyprostowany szedł pewnym krokiem. To było do niego tak niepodobne. Zazwyczaj dreptał za nami przygarbiony, najczęściej z książką przed nosem. Muszę mu częściej pożyczać ciuchy.
Przy wejściu do Pokoju Wspólnego Ślizgonów stał Mulciber pilnując, by nikt nie wszedł bez przebrania. Mimo tematu imprezy nie spodziewałem się takiego rygoru, ale na szczęście Huncwoci temat imprez biorą na poważnie i wszyscy byliśmy przebrani.
Weszliśmy do środka całą paczką, ale szybko się rozdzieliliśmy. James poszedł za dziewczynami w standardowym celu poderwania Lily. Peter zniknął gdzieś z Frankiem Longbottomem, a ja i Remus staliśmy w wejściu nie wiedząc co zrobić. Po chwili zostałem otoczony wiankiem napalonych dziewczyn. Bycie szkolnym crushem jest czymś fajnym jak trzeba coś szybko załatwić, ale w niektórych momentach, na przykład takich jak ta impreza, jest to prostu irytujące.
Podbiło do mnie kilka młodszych dziewczyn z Ravenclavu i Hufflepuffu. Większość kojarzyłem z imprez z zeszłego roku. Od razu zaczęły mówić jedna przez drugą, przez co nie szło żadnej zrozumieć. Mimo tego i tak wiedziałem o co im chodzi. Zapewne wszystkie liczyły na związek ze mną, a przynajmniej przygodę na jedną noc, by pochwalić się całej szkole i znaleźć się wśród tych popularniejszych dziewczyn. Nie rozumiem wszechobecnej chęci na chodzenie ze mną. Znaczy, wiadomo, jestem przystojny, ale mają dużo innych chłopaków do wyboru. Niech zostawią mnie w końcu w spokoju. Dodatkowo Remus odszedł gdzieś, wcześniej życząc mi powodzenia. Zostałem sam z grupką napalonych dziewczyn liczących na cokolwiek ze mną.
Końcowo, gdy po moim usadzeniu się na jednej z kanap w rogu jedna z dziewczyn usiadła mi na kolanach, uznałem, że miarka się przebrała. Zepchnąłem ją i szybkim krokiem odszedłem w losowym kierunku. Większość towarzystwa już albo ledwo kontaktowała, albo była wynoszona z imprezy przez w miarę trzeźwych znajomych. Oczywiście zachowało się kilka jednostek, które albo nie mogły, albo nie chciały pić. Jedną z tych jednostek był Remus. Pojutrze miała być pełnia, więc nie chciał sobie utrudniać życia kacem, którego jutro niewątpliwie będzie miała połowa populacji Hogwartu. Zajęty był rozmową z jednym z krukonów, którego kojarzyłem z zaklęć. Z tego co usłyszałem, rozmawiali o materiale, którego jeszcze klasa nie przerabiała. Zauważyłem, że krukon stał niebezpiecznie blisko Remusa. Wysyłał mu także uśmieszki, których nie można było nazwać przyjacielskimi. Uznałem, że nie zniosę dłużej patrzenia, jak ktoś próbuje nieudolnie poderwać mojego Remusa. Odszedłem w stronę stolika pełnego trunków. Nalałem sobie szklankę Ognistej, po czym ruszyłem na obchód dookoła pokoju. Zdziwiła mnie ilość par jednopłciowych, których mimowolnie naliczyłem ponad 10. Nie, żeby mi to przeszkadzało. Po prostu nigdy nie zwracałem uwagi na szkolne plotki, a teraz zacząłem sobie przypominać niektóre. Przez chwilę widziałem całujących się chłopaków przypominających Jamesa i Regulusa, ale szybko zniknęli mi z oczu. To nie mogła być prawda, więc uznałem to za przywidzenia z powodu buzującego w mojej krwi alkoholu. Co chwilę w tłumie migał mi Remus, ale gdy chciałem mu się przyjrzeć, znikał mi z oczu.
![](https://img.wattpad.com/cover/356269081-288-k50736.jpg)
CZYTASZ
𝓦𝓱𝔂 𝓷𝓸𝓽 ?~~Wolfstar
FanfictionPowrót na 5 rok do Hogwartu zapowiada wiele zmian. Czas przyłożyć się do nauki, sumy za rogiem, a od nich zależy całe życie młodego czarodzieja. Jednak coś, a może ktoś przeszkadza arystokracie z domu Blacków skupić się na nauce. To przecież tylko p...