Dajcie jej spokoj chlopcy

39 2 0
                                    

Wszyscy byli zmeczeni po podrozy. Jak sie okazlo wszycy oprocz tych idiotow z mojego pokoju...
- No dawaj, w koncu jestes dziewczyna. Powinno byc to dla ciebie latwe.
- Zostalas do tego stworzona!
- Przestancie. Jestescie obzydliwi.
W tym momecie jeden, najsarszy chlopak objal moje ramie swoja dlonia i mocna szarpnal w dol. Przywrocilam sie. Bylam upokorzona jeszcze bardziej, tym razem fizycznie. Balam sie do czego sa zdolni. Myslalam ze ich zlosliwosc skonczy sie na oblesnych tekstach.
- Na co czekasz? Sam mam sie rozebrac i ci go wlozyc do ryja?
- Nie chce. Dajcie mi spokoj.
- Smieszna jestes.
Nagle drzwi sie otworzyly. Bylam gotowa dziekowac na kolanach osobie, ktora przerwala ten cholernie osmieszajacy dla mnie moment. W progu stala kobieta, ktora miala nas wszystkich pilnowac. Nie wygladala na zbytnio zmartwiona, chociaz sytuacja, ktora przed soba widziala ani troche nie byla normalna. Po chlopakach tez nie bylo widac wiekszego zmartwienia. Tylko ja cala zalana lzami, na podlodze przed siedzacym na lozku patologicznym siedemnastolatkiem.
- Dajcie jej spokoj chlopcy.
Naprawde? Tylko tyle? Co z ta kobieta jest nie tak? Czy ona widzi co sie dzieje? Czy ona zdaje sobie sprawe z tego do czego oni mnie naklaniaja? Czy ona wie ile mam lat? Jak mam sie bronic skoro nikt nie raczy mi pomoc? Tyle pytan latalo mi po glowie, ale zadnego nie bede wstanie z siebie wydusic.
- Jasne - odpowiedzial jeden z nich.

UpokorzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz