Xavier
Kurewsko nudziła mnie już ta impreza. Jakbym nie miał nic lepszego do roboty. Miałem mieć zaniedługo wyścig dość ważny. Walczyłem o miano króla. Przyszedłem tutaj ze wzglądu na Cartera mojego dobrego kumpla. Poznaliśmy się na jakieś imprezie zaoferowałem mu towar. Od tamtej pory trzymamy się razem.
-Xavier mam coś mocnego dawaj do nas! - krzyknął do mnie Carter wchodząc po schodach.
Wstałem z fotela i ruszyłem na górę. Miałem nie brać tego gówna, ale za każdym razem kończyło się tak samo. W pokoju było sporo osób.
-Co masz? - zapytałem przenosząc wzrok na woreczek, który wyciągnął z kieszeni.
-Sam spróbuj.
Chłopak wyciągnął kartę i oddzielił zawartość na kilka kresek. Wciągnąłem jedną. Nie mylił się, rzeczywiście dobry towar.
-Nieźle. - odparłem.
Posiedziałam jeszcze kilka minut i wróciłem do salonu. Przed tym wstąpiłem na zewnątrz zajarać zioło. Wtedy ujrzałem ją. Cholernie dobrze wyglądała w tej sukience. Siedziała na kanapie rozmawiając z jakimś lamusem. Wkurwił mnie ten widok. A ja stałem z jakąś pierwszą lepszą laską. Wtedy Reagan spojrzała na mnie a ja odwróciłem wzrok. Widziałem kątem oka jak gość ,z którym kilka minut temu siedziała poszedł. Ruszyłem w jej kierunku.
-Reagan. - zagadnąłem.
-We własnej osobie. - milutka jak zawsze. Usiadłem obok niej. Pachniała konwaliami i alkoholem. Była pijana.
-Co tu robisz?
-Siedzę nie widać? - wkurwiała mnie niemiłosiernie. Taka młoda a pyskata. Postanowiłem ją jeszcze trochę powkurwiać. Dobrze się patrzyło jak się wkurzała. Była sto razy słodsza.
Nasza rozmowa zakończyła się na moim pytaniu o wyścig. Wyszła z salonu udając się w stronę kuchni. Jeszcze kilka drinów i będzie leżeć z pierwszym lepszym typem w łóżku. Oglądałem jak dokładnie pije alkohol, nieco się skrzywiła co mnie rozbawiło. Potem następny i następny. Zmarszczyłem widząc jak podchodzi do niej mężczyzna o kilkanaście lat starszy. Coś mówił, ale byłem za daleko, żeby usłyszeć co. Moja irytacja wzrosła, kiedy ten oblech położył swoje łapska na ciało Reagan. Wstałem i od razu ruszyłem w tamtym kierunku. W połowie dziewczyna wyjebała mu w ryj. Poważnie. Stanąłem obok niej i odepchnąłem go od dziewczyny. A następnie ją pocałowałem na oczach wszystkich.To było jedyne rozwiązanie,aby tamten skurwysyn się odsunął.
-Wszystko dobrze kochanie?-spytałem patrząc na brunetki.Wyglądała na nieco zaskoczoną moim zachowaniem.
-Jeszcze się zobaczymy! - krzyknął i wyszedł. Twoje niedoczekanie skurwielu.
-Jasne wszystko okej.- uśmiechnęła się. Kłamała. - Dziękuję - odwzajemniłem uśmiech, ale mój nie był udawany. Szedłem w stronę wyjścia jednak zatrzymał mnie jej głos. -Pomogłeś mi może zdradź mi swe imię co?
- Xavier. Mam na imię Xavier i nie dziękuj.
Nie lubiłem, gdy ktoś mi dziękował za coś do zrobiłby każdy normalny facet. Stanąłem w jej obronie, to normalne. Zmniejszyła dzielący nas dystans położyła dłonie na moich policzkach i wpiła się w moje usta. Po chwili odwzajemniłem pocałunek. Całowała kurewsko dobrze, mógłbym to robić całe życie. Oderwała się odemnie pozostawiając chłód.
-Przepraszam. - powiedziała i spuściła ze mnie wzrok.
Moje kąciki drgnęły ku górze. Złożyłem na jej ustach szybki pocałunek i wyszedłem z domu.
CZYTASZ
Honest Truth
Teen FictionHistoria opowiada o dwójce młodych nastolatków. Dziewczynie-Reagan,która szuka radosci w jedzie na motorze i chłopaku-Xavier, który za każdą cene próbuje zapomniec o problemach. Oboje są zamieszani w nielegalne wyścigi. Nie wiedzieli tylko, że ich r...