Xavier-przeszłość
Huk. Kolejny huk. I kolejny. Tego dnia tata wrócił pijany z pracy, był w złym humorze. Bardzo złym. Nie chciałem go dzisiaj denerwować, zawsze w takie dni jak te jest agresywny. Bałem się. Razem z bratem zamknęliśmy się w moim pokoju. Założyłem na jego uszy słuchawki wygłuszające, aby nie słyszał krzyków dobiegających z dołu. Miałem siedem lat a Nathan tylko pięć. Nie zasłużyliśmy na to całe bagno, które działo się u nas w domu.
-Wszystko jest tylko na mojej głowie! Cały dzień cię nie ma w domu. Cały czas tylko praca i praca! Mam tego kurwa dość! Pomyśl trochę o swoich dzieciach, nie tylko ja jestem ich rodzicem! - usłyszałem krzyk mamy. Nigdy nie słyszałem, żeby była taka zła. Nie lubiłem, jak mamusia była zła, wolałem, jak była uśmiechnięta.
Drgnąłem, kiedy coś szklanego się rozbiło. Podciągnąłem nogi do klatki piersiowej przytulając brata.
-Nie chciałem ich! Prosiłem cię żebyś zrobiła aborcję, ale ty święta Alice Scoot najmądrzejsza na świecie. Nie chciałem żadnego bachora pod swoim dachem!
Dla mnie to był cios w samo serce. Nie chciał nas? Nie chciał.. mnie? Nie chciał.. Nathana? Dlaczego? Samotna łza spłynęła po moim policzku tworząc ścieżkę łez.
-Teraz to moja wina?! Trzeba było myśleć dwa razy zanim poszłeś ze mną do łózka! Przypomnę ci tylko że Xavier oddałby za ciebie życie, a ty śmiesz mówić takie rzeczy?! - wydarła się znowu mama. Nie oddałbym za niego życia. Nie teraz gdy z jego ust padły takie słowa, które wierciły dziurę w moim sercu.
-W dupie mam ciebie i dwójkę tych bachorów. Xavier jest naiwny i wierzy wszystko co mu powiem.
Manipulował mną. Manipulował przez siedem lat.
-Zaraz wracam. - powiedziałem do brata przecierając rękoma oczy mokre od łez.
Otworzyłem kluczem drzwi i zamknąłem od zewnątrz. Zbiegłem po schodach jednak zatrzymałem się w połowie słysząc kolejne krzyki ojca:
-Dobrze o tym wiesz, że oni dla mnie nic nie znaczą mówiłem ci to już. Nie słuchałaś mnie a ja nie mam zamiaru ich pokochać.
Nie miał zamiaru... co? Mój świat legnął w gruzach. Nie kochał nas. Jak miałem powiedzieć bratu, że ojciec udaje kochanego i opiekuńczego tatusia podczas gdy on nawet nas nie kocha? Moje nogi ruszyły w głąb salonu, gdzie wydobywały się krzyki rodziców.
-Chociaż spróbuj?! To są twoje dzieci kocha się je niezależnie od wszystkiego! Ale zapomniałam, że ty kurwa myślisz tylko o sobie i swojej kochance, która posuwasz na boku. Jesteś jebanym egoistą?!
Tata zdradzał mamę?
Wszedłem do salonu niezauważalnie. Zatkałem usta dłonią, gdy zobaczyłem porozbijane szkła na całej podłodze.
-Nienawidzę cię potworze. Nienawidzę! Nienawidzę!? - krzyczałem płacząc i uderzając pięściami w jego plecy.
Ojciec odwrócił się w moją stronę, a ja w jego oczach zobaczyłem złość. Nie. To była furia.
-Kto dał ci prawo tak się odzywać do ojca, który cię kocha?!- wykrzyknął. A ja prychnąłem mu prosto w twarz.
-Kocha? Ty znasz takie słowo jak kogoś kogoś?! Słyszałem wszystko co mówiłeś nigdy mnie nie kochałeś! Nie kochałeś nas! Nienawidzę cię tak bardzo, jesteś nikim. Zdechnij!
-Xavier! - krzynęła mama.
Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałem. Ojciec mnie uderzył. Uderzył mnie prosto w twarz. Przetarłem ręką twarz a na niej zobaczyłem...krew. Czerwoną dużą plamę krwi. Poczułem mdłości i jak robi mi się niedobrze. Zwymiotowałem przypadkiem na jego buty. Ups. Szkoda butów.
-Moje buty! Co ty zrobiłeś gówniarzu.
Nie odpowiedziałem nic, nie zdążyłem. Uderzył mnie raz. Drugi. Trzeci. Czwarty. Widziałem rękę taty całą we krwi, nie żałował. Zasłużyłem. Odpłynąłem do innej rzeczywistości. Słyszałem tylko krzyk mamy i ostatnie jej słowa:
-Xavier kochanie nie zamykaj oczu. Austin zrób coś dźgnąłeś go nożem! Wezwij karetkę cokolwiek!
Nożem.....? Mój tata dźgnął mnie nożem?
Czesc kochani zapraszam was na rozdział 7 który jest przeszłością Xaviera. Uważam że jest on dość mocny. Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach jak wam sie podobał!!
CZYTASZ
Honest Truth
Teen FictionHistoria opowiada o dwójce młodych nastolatków. Dziewczynie-Reagan,która szuka radosci w jedzie na motorze i chłopaku-Xavier, który za każdą cene próbuje zapomniec o problemach. Oboje są zamieszani w nielegalne wyścigi. Nie wiedzieli tylko, że ich r...