WADE NIGDY nie uważał,żeby był dobrym człowiekiem.
Oczywiście miał jakieś tam swoje zasady, które zabraniały przyjmowania niektórych zleceń, ale nie były one nawet widoczne na tle wszystkich jego zabójstw i przestępstw.Dlatego nigdy nie rozumiał dlaczego Pete przyjaźnił się właśnie z nim.
Cholera gość był spidermanem! Powinien walczyć z takimi jak on i robić to jeszcze z wielkim uśmiechem na ustach.
Powinien cieszyć się gdy któreś z zleceń odetnie mu ręke a nie krzywić się na każde małe draśnięcie znajdujące się przez sekunde na ciele Wade'a.Nie powinien pomagać Wilsonowi , zszywać stroju kiedy któraś z kul pozostawiła na nim dziure.
Nie powinien z nim nawet rozmawiać.
Dlaczego więc to robił?
Dlaczego nawet gdy sie pokłócili zwalał całą wine na siebie.Wade to widział, trzeba by było być ślepym aby nie zauważyć,że z brunetem jest coraz gorzej.
Nie mógł jednak z tym nic zrobić, co tylko utwierdzało go w przekonaniu jak wielkim tchórzem jest,że nie potrafi wyciągnąć pierwszy ręki i przyznać się do błędu.Wolał obserwować to wszystko z boku, nie wtrącać się gdy nie było takiej potrzeby ale nadal mieć oko na drobnego chłopaka.
Nie potrafił tak poprostu sobie odpuścić.Dlatego stał na jednym z budynków uważnie przyglądając się Peterowi.
Chłopak spięty siedział na skraju dachu machając nogami w przód i tył.
Wilsonowi niemal miękło serce gdy przypominał sobie jak kruchą osobą jest chłopak w kostiumie.
Chłopak który codziennie narażał swoje życie, aby ratować nieznajomych ludzi.Jako osoba która zabijała za pieniądze nigdy nie rozumiał idei chłopaka w narażaniu życia dla obcych osób.
Przecież nie mógł wiedzieć czy właśnie uratował czyjegoś ojca czy gwałciciela.
Kiedyś próbował mu to nawet wytłumaczyć.Znajdowali się wtedy u Wade'a w domu. Peter siedział zgarbiony na blacie w kuchni gdy Wilson nerwowo krążył po pomieszczeniu dając chłopakowi niekonczący się wykład o tym jak nieodpowiedzialny jest.
Brunet przykładał mokrą chustke do głębokiej rany znajdującej się na jego klatce piersiowej ,cierpliwie czekając aż mężczyzna skończy swój monolog.
Wrócili z patrolu jakoś pół godziny wcześniej, który jak można by sie spodziewać nie skończył się najlepiej.Dlaczego ty to w ogóle robisz,huh? zapytał wtedy, widząc, że Peter nie przykłada większej uwagi do jego słów.
Po jego pytaniu nastała ciężka cisza.
Chwycił się za nasade nosa przystając w miejscu i zerkając na zdezorientowanego Petera.Jeśli mam taką możliwość dlaczego mam tego nie robić? odpowiedział. Następnie zeskoczył z blatu i powolnie podszedł do zdenerwowanego Wade'a.
Położył swoją dłoń na jego ramieniu sprawiając ,że mieśnie mężczyzny nieznacznie sie rozluźniły.
Wilson wypuścił ze swoich ust powietrze, czując jak Peter przykłada swoje czoło do jego.
CZYTASZ
WHITE FERRARI;spiderpool
Teen FictionCzasami boimy się o drugą osobe tak bardzo, że sami stopniowo usuwamy się z jej życia. "I care for you still and I will forever That was my part of the deal, honest We got so familiar"