— Czyli uważasz, że Alexandre jest w porządku, bo podobało ci się całowanie go, tak w skrócie? — zapytała Sende.
Aurélie, zamiast odpowiedzieć, zapatrzyła się w Sekwanę. To było piękne popołudnie, które po lekcjach postanowiła poświęcić na bezcelowe włóczenie się z Sende po mieście. To znaczy właściwie Sende podjęła tę decyzję — po prostu zawędrowała pod szkołę Aurélie i gdy tylko ta skończyła lekcje, przyjaciółka zabrała ją ze sobą („Roxy ma jakieś ważne sprawy z tym swoim gangiem, a ja nie mam ochoty być sama"). Pooglądały parę wystaw w sklepach, ale gdy nie znalazły nic ciekawego, ruszyły w kierunku Sekwany. I, oczywiście, rozmowa zeszła na wczorajszy powrót Alexandre. Aurélie już żałowała, że o tym wspomniała.
— Znaczy wiesz, nie żebym oceniała — dodała Sende. — To znaczy dobra, trochę. Ale chyba jestem w stanie zrozumieć. Chociaż z Roxy nie jestem tylko dla pocałunków... To znaczy wiesz, uwielbiam ją całować, bo całuje świetnie, ale... Wiesz, o co mi chodzi — zakończyła, nie chcąc dalej się plątać.
— Chyba nie do końca... To znaczy, wiesz, tak naprawdę nie mam pojęcia, czy Alexandre dobrze całuje... Bo nigdy nie całowałam nikogo innego, nie mam żadnego porównania... — Aurélie czuła, że jej policzki zaczynają płonąć.
— Ale ci się podobało, więc to chyba nieźle, co nie? Wiesz, są różne podejścia do związków. Zwykle przedstawia się taką idealną miłość, gdzie jednocześnie przywiązujesz się emocjonalnie, ale i fizycznie. Nie wiem, czy to dobry przykład, ale chyba z Roxy tak mam, wiesz? To naprawdę fajne uczucie. Ale tak nie musi być, można mieć tylko jedno z tych.
— Tylko że, prawdę mówiąc, nie wiem, jak to jest ze mną i Alexandre. Wiesz, jak z nim jestem, to mam poczucie, że wszystko tak straszliwie pędzi... I nawet nie mam czasu się zastanowić, co tak naprawdę czuję. A po tym, co mi mówi Bruno, to w ogóle mam wątpliwości.
— Uuu, a co mówi Bruno? — zainteresowała się Sende. — Bo chętnie posłucham.
— Mówi, że jego zdaniem nie jestem tak przywiązana do Alexandre, jak mi się wydaje. I bo ja wiem, może ma rację? Wcale nie czuję tego, co on do swojej miłości...
— Swojej miłości? To on ma jakąś miłość? A to mnie zaciekawiłaś!
Słysząc to pytanie, Aurélie zastanawiała się, czy nie powiedziała za dużo. Ale zdecydowała się mówić dalej.
— Wiesz, nie rozpowiadaj tego zbytnio, nie wiem, czy Bruno by chciał... Ale mówił mi, że kogoś kocha... I że chciałby pokonać wszelkie przeszkody dzielące go od tego kogoś. No i jak go tak słuchałam, to zaczęłam się zastanawiać, czy ja i Alexandre na pewno...
— Czy na pewno do siebie pasujecie?
— Trochę tak... Ale wiesz, mam poczucie, że chyba jednak powinnam dać temu szansę. Bo to wszystko przez to, że zniknęłam. Gdyby nie to, wszystko wyglądałoby inaczej.
— Wątpię, czy nawet wtedy Alexandre wycofałby się z kręcenia filmu. I tak byście się rozdzielili.
— Ach, no niby tak...
— A właśnie, co do tego filmu, to właśnie sobie coś uświadomiłam... Czytałaś „Dary demona"?
Aurélie nie wiedziała, czemu Sende ją o to zapytała.
— Nie, jakoś nie miałam okazji — przyznała szczerze. — A co?
— Bo chodzi o to, że w książce jednym z głównych wątków jest romans głównych bohaterów, Mary i Jose'a. Uwielbiam go, nawiasem mówiąc, a Jose to najlepsza postać, ale o czym ja to... No Alexandre dostał rolę Jose'a, a z zapowiedzi filmu nie wynika, jakoby zmienili książkę tak, żeby wykluczyć romans Jose'a i Mary... Oczywiście nie mogliby tego zrobić, bo wtedy to w ogóle ten film byłby porażką! I tak będzie przez Alexandre, ale no... W każdym razie, na pewno słyszałaś te wszystkie historie, gdzie aktorzy grający na planie wielką miłość w realnym życiu też się ze sobą związują, a potem pobierają i w ogóle.
CZYTASZ
Sięgając po szczęście
FanfictionWojna się skończyła, ale dla Aurélie to jeszcze nie koniec problemów. Powrót do normalnego życia po półrocznej niewoli u Odnowicieli okazuje się dla niej niemałym wyzwaniem. Zwłaszcza, że nie wszystko jest już tak, jak dawniej. Próba odbudowania sta...