Rozdział 11: Randka pełna wspomnień

129 14 19
                                    

KATHERINE

W końcu byłam w stanie iść z Evanem na randkę. Co prawda będzie musiał pomagać mi chodzić, ponieważ byłam w trakcie rehabilitacji. Przez ostatnie parę tygodni prawie nie rozmawialiśmy, ponieważ miał jakieś problemy z Neil'em i rodzicami, a także musiał się skupić na koszykówce.

– Podekscytowana?

Spojrzałam na Kennedy, która pomogła mi założyć czerwoną bluzkę przez głowę. Bez niej bym sobie nie poradziła. Cierpliwie mną się zajmowała i rozumiała, że mam nadal problemy z niektórymi czynnościami.

– Bardzo. To nasza pierwsza randka od liceum.

– Ciekawe gdzie cię zabierze.

– Mam uwierzyć w to, że nic ci nie powiedział?

Wzruszyła ramionami, ale zauważyłam jak uśmiecha się pod nosem. Rozchyliłam wargi.

– Wiesz gdzie mnie zabiera!

Zaśmiała się.

– Oczywiście, że wiem. Pytał mnie czy to dobry pomysł.

– Błagam, powiedz mi!

Pokręciła przecząco głową, podając mi czerwoną szminkę.

– Powiem ci tylko, że dobrze jesteś ubrana.

Prychnęłam, przejeżdżając szminką po ustach i poprawiłam jeszcze włosy. Wzięłam głęboki wdech, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.

– Twój książę przyszedł.

Wzięłam jej ramię, idąc do drzwi. Czasami jeszcze ciężko mi było chodzić i kuśtykałam, ponieważ nie chciałam przesadzać. A kul nie mogłam z powodu ręki.

Williams nieźle mnie załatwiła.

McGreggor otworzyła drzwi, a ja rozpromieniłam się na widok chłopaka w czerwonej koszuli z bukietem czerwonych róż i tulipanów.

– Hej, Evan.

– Hej, Kitty Kat. To dla ciebie.

Już chciał mi podać bukiet, ale Kennedy go przechwyciła.

– Wy już idźcie. Ja włożę je do wazonu. Pamiętasz, że musisz jej pomagać?

– Pamiętam, Kennedy. – Spojrzał na nią z politowaniem. – Jak będzie zmęczona, wezmę ją na ręce.

– Patrząc co wymyśliłeś na pewno będzie zmęczona. Bawcie się dobrze.

Odeszła, a ja spojrzałam na Wilsona, który uśmiechnął się w moją stronę.

– Jest bardziej wymagająca od twoich rodziców.

– Jak to Kennedy. Idziemy?

Pokiwał głową i wziął moje ramię, pomagając. Przed wieżowcem otworzył mi drzwi od czerwonej Corvette.

– Dalej masz ten samochód?

Pokiwał głową, pomagając zapiąć pasy.

– Tak. Thomas się nią opiekował dla mnie przez rok.

Sam w końcu zajął miejsce kierowcy, wyjeżdżając na drogę. Poprawiłam nerwowo materiał bluzki.

– To gdzie mnie zabierasz? Proszę powiedz!

– Dobra. Nie będę cię męczył. Jedziemy do Zoo.

Pisnęłam cicho i klasnęłam podekscytowana. Jeszcze w liceum razem z Neil'em tam pojechaliśmy, ponieważ rodzice go wystawili.

– Chciałem cię zabrać w miejsce z którego mamy dobre wspomnienia. Wspomnienia, które stworzyliśmy razem.

Zarumieniłam się lekko.

BACK TO YOU. DODATEK DO LET ME LOVE YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz