2012

5 0 0
                                    

Jestem Maggie. Mam 5 lat. Mieszkam u dziadka, chodzę do fajnego przedszkola. Czasami dzieci się do mnie dziwnie uśmiechają pokazując na mnie palcem. Może mnie lubią i chcą się poznać?
Będąc w domu czuję się samotna. Prawie cały czas się nudzę. Rzadko dziadek bierze mnie na spacery, uważa, że to strata czasu, a babcia popiera jego zdanie. Jedynie mama gdy przychodzi do nas to zabiera mnie na lody mówiąc, że spędzimy razem miło czas, ale często są z nią jacyś ludzie którzy ją zagadują i odciągają ode mnie ale widzę, że jest szczęśliwa. Właściwie to nie wiem dlaczego dziadek z mamą się aż tak nie lubią. Zamiast rozmawiać normalnie to krzyczą.
Dziadek kupował mi klocki lego oraz figurki koników. Czasem pomagał mi poskładać klocki i poukładać kolorystycznie figurki na półce. Co jakiś czas przychodził do mnie sprawdzić jak się czuję i co robię. Ja wtedy zawsze udawałam, że nic nie robię lub że źle się czuję aby poświęcił mi więcej uwagi i czasu. Często go przytulałam i pytałam go czy mnie kocha. Mimo tego, że dostawałam odpowiedź "tak" to nadal drążyłam temat i nie widziałam, że dziadek przez to bardzo się denerwował.
Nigdy nikt mi nie opowiadał co się stało tatusiowi, wiem tylko, że odszedł do grona aniołków i jest tam szczęśliwy. Szkoda, że mamusia z nami nie mieszka.
Któregoś dnia mama przyszła do mnie do domu.

- Cześć córcia - podeszła i pocałowała mnie w czółko.

- Mamusia! - przytuliłam się do jej uda. - Na ile przyszłaś do nas?

- Nie wiem skarbie. Muszę porozmawiać z dziadkiem na ten temat. Pójdziesz na chwilę do pokoju? Zaraz do Ciebie przyjdę dobrze?

- Dobrze mamo - uśmiechnęłam się i pobiegłam do pokoju.

Usiadłam przy biurku i zaczęłam bawić się figurkami kucyków. Dobiegł mnie hałas krzyków, podeszłam do drzwi i kucnęłam przed nimi.

- ... to jest moja córka! Zabrałeś mi ją a teraz próbujesz mnie od niej izolować!

- Agnes, sama na to zapracowałaś. Było siedzieć z dzieckiem w domu a nie latać po klubach. Teraz będziesz mnie obwiniać?!

- Młoda nie była sama tylko pod opieką babci! Teściu, niepotrzebnie wpierdalasz nos w nie swoje sprawy. Widać, że odkąd jesteś na emeryturze to Ci odbija.

- Ty się powinnaś ogarnąć, rozumiem, że Thomas odszedł w nieodpowiednim czasie ale to Cię nie tłumaczy. Zamiast lecieć w alkohol mogłaś chociażby pójść na terapię. Zgłosiłem do sądu to co robisz i nie powinnaś się dziwić. Dziecko pod opieką alkoholiczki nie jest bezpieczne.

- Maggie to moja córka. Ja ją urodziłam i ja powinnam sprawować nad nią opiekę, a Ty...

- Właśnie, powinnaś sprawować nad nią opiekę a nie szwędać się z jakimiś fagasami z butelką piwa po mieście!

- Jesteś jebanym chujem!

Usłyszałam głośny chlast po czym krzyk. Zebrały mi się łzy w oczach i wyszłam do salonu. Stanęłam w progu drzwi i zaczęłam lekko szurać nogą.

- Wszystko w porządku? Dlaczego krzyczycie? - mówiłam z głową spuszczoną w dół.

- Tak kochanie, jest okej. Dorośli wyjaśniają swoje sprawy, nie przejmuj się - odpowiedziała mama zachrypniętym głosem. - Idę zapalić.

Nie lubiłam dymu z papierosów dlatego wróciłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zwinęłam w kłębek. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Czy to co się dzieje to moja wina? Może to właśnie ja jestem powodem ich kłótni? Przymknęłam oczy i powoli zaczęłam zasypiać.

****
Obudziłam się w nocy. Mama przy mnie spała. Przekręciłam się na drugi bokz przerarłam oczy po czym przytuliłam się do niej mocno i zauważyłam, że otworzyła oczy.

- Maggie, czemu nie śpisz?

- Obudziłam się po prostu. Mamo?

- Co, słonko?

- Czy ja jestem winna tego, że się kłócisz z dziadkiem?

Na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie. Odgarnęła włosy za ucho i westchnęła.

- Nie. To nie Twoja wina. Jesteś tylko dzieckiem, a to co się dzieje między mną a teściem, czyli Twoim dziadkiem, to są inne sprawy. Nie zaprzątaj sobie tym głowy. - zamilkła na chwilę po czym dodała - Kiedyś znów będziesz mieszkała ze mną. Zawalczę o to. Słyszałaś o tym, że matka małych lwów zawsze o nie walczyła? - uśmiechnęła się i lekko poczochrała mi włosy.

- Nie słyszałam - odpowiedziałam cichym chichotem.

- To już wiesz. A teraz zamknij oczka i wracaj do spania malutka.

Ciężko mi uwierzyć w to, że to nie moja wina, ale ufam mamie.

ZGODAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz