rozdział 3

78 7 2
                                    

Rano gdy się obudziłam Lili jeszcze spała próbowałam zachowywać się cicho ale itak jednak obudziłam moją przyjaciółkę.

-Nie mogę uwierzyć że już dziś się wyprowadzasz!

-Chciałabym żeby to był sen! W tym momęcie rozległego się wołanie.

- Alex musimy się już szykować!

-Nieeeee! krzyknełam

-No już nie marudz! Rozległ się donośny głos ojca

-Dobrze Lil będę musiała się już zbierać. Pomożesz znieść mi moją walizkę?

-oczywiście

Lil pomogła mi jeszcze znieść walizki i udała się do swojego domu cała w łzach.

-Wsiadaj! usłyszałam.

-już już! Wsiadłam do auta i wyjechaliśmy. Było tak nudno i smutno a przed nami 12 godzin jazdy.

Zatrzymaliśmy się po 2 godzinach na stacji paliw
Mama pozwoliła mi kupić jakąś przekąskę na dalszą drogę.

Gdy wyjechaliśmy ze stacji skierowaliśmy się na autostradę. Moje myśli błondziły gdzieś w głowie i zaczęły przypominać mi się wspaniałe chwile spędzone z przyjaciółmi.

Gdy zjeżdżaliśmy na sankach i jak Lil nie umiała zejść z drzewa , jak Jon Lil i ja zrobiliśmy tajną bazę w lesie i wiele innych podobnych sytuacji.
Tego już nie potrafiłam wytrzymać

-DOŚĆ !!!!.-krzyknełam myślicie że podoba mi się to że się wyprowadzamy że chcę mieszkać w jakimś cholernym Londynie wy myślicie tylko o sobie żeby to wam się dobrze wiodło a mnie macie gdzieś!

-Alex uspokuj się! krzyknął tata

-Nie nie mam zamiaru!

-Alex!!!! Jak cię zaraz....

Tato uważaj! Krzyknełam
lecz było już zapuźno właśnie teraz samochody taty zderzył się z samochodem jadącym z naprzeciwka była to mało ruchliwa droga więc przez dłuższy czas nikt nie przejeżdżał tędy.
Po około 2 min odzyskałam przytomność

-Nie! krzyknełam próbując wydostać zaplanowaną nogę co ja teraz zrobię o nie ale boli chyba nieeeee!
Jest złamana widać kość co zrobić gdzie jest telefon torebka mamy yy.... wżyciu tam nie dosięgne ale jak tego nie zrobię to mama z tatą mogą umrzeć!

Wię zaczęłam szarpać się z całej sił ból przy tum był okropny ale udało mi się wydostać nogę i zabrać telefon szybko wykręciłam numer 112 i przełożyłam słuchawkę do ucha

-Halo! Rozległ się dźwięk z słuchawki

-Halo !!! Ratunku pomocy bo ten wypadek ratujcie

-Co się stało!!!

-Ten wypp...... dek rrrratunku

-spokojnie co się stało! Oddychaj i powiedz !

-No bo stał się wypadek na drodze ratunku! !!

-Wiesz może gdzie to jest nie nie wiem! ..

-Ale to był zjazd z autostrady na bbbbbie.....Bielice to jest bardzo słabo ruchliwa droga przyjęłam

- A wiesz może ile osób rannych ?

Nieee!!!!

Już karetka i straż jadą.

Po 2 minutach już widziałam karetkę

zabrali się za ratowanie moich rodziców i ludzi z drugiego auta.

Po chwili ujrzałam że z auta zaczyna lecieć dziwny dym przechodni pomogli mi wyjść i szybko zabrać najpotrzebniejsze żeczy.

Po chwili cały samochód stanęło w płomieniach a zaraz za nim drugi

straż szybko zabrała się do gaszenia pożaru a mnie w karetce opatszono nogę gdy wyjżałam przez drzwi karetki zauważyłam że przykrywką czarną folią jakiegoś człowieka pierwsze co mi przyszło do głowy to to że to wszystko moja wina

-Boże proszę nieeeee tylko niech to nie jest mama ani tata! Po tych słowach zrobiło mi się słabo i zaraz potem upadłam nieprzytomna na podłogę.
.....................................................................

Mam nadzieję że się podobało zachęcam do pisania komentarzy to naprawdę dodaje natchnienia,i oczywiście gwiazdkujcie
Jak myślicie kto zostanie ofiarą wypadku i jak się potoczą dalsze losy Alex ?
Kolejny rozdział już niedługo;)

ostatnia szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz