Kiedy Garam napisał do niego podczas długiej przerwy obiadowej, proponując wspólne odrabianie lekcji i szybką powtórkę z francuskiego, nie sądził, że w Cupcake Fairy będzie obecny również Timothy. Wnioskując po krzywym uśmiechu, który niebieskowłosy posłał w jego stronę, on również nie był do końca zadowolony z obecności Shora. Jedynie Garam pomachał do niego entuzjastycznie, nie zauważywszy posępnej miny przyjaciela.
Shor postanowił udawać, że wszystko jest w porządku. Wymusił delikatny, sympatyczny uśmiech na twarzy i żwawym krokiem podszedł do stolika. Garam zabrał część swoich notatek, aby zrobić miejsce na jego zeszyty, po czym obaj z Timothym jednocześnie przesunęli się w głąb boksu. Siedzieli po przeciwnych stronach, zatem Shor stanął przed wyborem ‒ mógł usiąść naprzeciwko Garama, tak jak zawsze podczas korepetycji, lub obok niego, a naprzeciw Timothy'ego. Uznał jednak, że skoro niebieskowłosy nie wygląda na szczególnie zadowolonego jego obecnością, to woli usiąść z Garamem. Poza tym dzięki temu łatwiej będzie go dotknąć.
Lubił Timothy'ego, naprawdę dobrze się dogadywali i miło spędzali razem czas, ale tym razem miał nadzieję na to, że będzie sam na sam z Garamem. Zakładał nawet, że uda mu się go namówić na odłożenie prac domowych i po prostu zajęcie się rozmową. Miał też pomysł na wspólne szkicowanie na kawiarnianych serwetkach, ale teraz pomysł umarł.
Nie był pewny, jak się zachować, jak przywitać się z Garamem. Najchętniej by go przytulił lub pocałował, ale w obecności Timothy'ego czuł się trochę skrępowany. Zresztą Garam też nie wykazywał żadnej inicjatywy, toteż Shor po prostu usiadł, zrozumiawszy, że jego chłopak nie życzy sobie czułości przy świadkach.
‒ Jak zajęcia? ‒ zapytał uprzejmie starszy.
‒ W porządku, niewiele się działo ‒ odparł mechanicznie, tak jak zwykle odpowiadał rodzicom, gdy już wykazali minimalne zainteresowanie jego życiem poza momentami, kiedy kontaktowali się z nimi nauczyciele narzekający na jego niskie oceny. ‒ A jak twój dzień?
Nie potrafił jednak skupić się na tym, co mówił brunet. Jego myśli szybko wróciły do momentu sprzed minuty, kiedy... nazwał Garama swoim chłopakiem.
To było zupełnie niezaplanowane, przypadkowe, automatyczne. Ale przecież pocałunek chyba oznaczał, że byli parą. Właściwie... Shor nie wiedział. Z Garamem było inaczej niż ze wszystkimi jego poprzednimi partnerami i partnerkami do tej pory. Wcześniej nie musiał pytać ani nawet szczególnie się starać. Ludzie po prostu do niego lgnęli, pragnęli jego uwagi, pragnęli z nim być. Garam natomiast wciąż wydawał się niespecjalnie zainteresowany, niczego nie oczekiwał, przyjmował tylko to, co Shor mu dawał.
Chciał móc z nim porozmawiać na osobności, ale nie było to możliwe. Timothy podpierał policzek na dłoni i rozwiązywał jakieś równania, niby niezainteresowany ich rozmową, ale jednak był blisko i wszystko słyszał. Shor nie mógł więc powiedzieć Garamowi, jak pięknie dziś wygląda. Nawet jeśli wciąż miał na sobie szkolny mundurek. Za to jego włosy... Urosły na tyle, że mógł już wiązać małą kitkę, która bardzo mu pasowała. Shor chciał jej dotknąć, pobawić się, ale zarówno Garam, jak i Timothy byli tak skupieni na swoich zadaniach, że nie było mowy o zabawie.
CZYTASZ
Pas de deux
Teen Fiction》zakończone《 Garam jest uzdolnionym uczniem i jednym z najlepszych tancerzy w szkole. Jego życie kręci się wokół treningów, nauki i spędzania czasu z najlepszym przyjacielem. Garam boi się odrzucenia, więc nie angażuje się w żadne relacje. Shor jest...