Anne posiada akcesoria do samoobrony typu gaz pieprzowy, składany scyzoryk, paralizator, alarm osobisty czy kubotan. Bez nich nie rusza się z domu. Szczególnie gdy wyrusza sama na szlak czy wychodzi po zmroku.
Ogólnie się ostatnio myślałam że nasi mroczni sa mało mroczni...
Niby są źle ale średnio da się to odczuć. W sumie nic takiego nie robią aktualnie. Biegają i krzyczą, prawie jak Alex...
Więc napisałam mini opowiadanie o nich jak serio robią coś złego i niemoralnego. Daje to tu, bo nie uważam tego za pełnoprawny fanfik.
Smacznego-Drogie panie, mamy towarzystwo.
W tej samej chwili trójka generałów odwróciła się w stronę intruzów, którzy okazali się być dwójką młodych dziewcząt. Najpewniej siostrami. Ukryte wśród pobliskich zarośli chciały się wycofać tyłem i uciec. Jednak na ich nieszczęście zostały zauważone przez starca ubranego w stary prochowiec.
Wyższa i zapewne starsza z sióstr wzięła za rękę swoją drobniejszą towarzyszkę i silnym pociągnięciem poderwały się razem do ucieczki. Nie zdążyły nawet pokonać kilki kroków, gdy ich drogę zagrodziła jedna z kobiet ubrana niezwykle elegancko, niemal z czułością łapiąc je w uścisku. Można byłoby nazwać ten gest za przyjacielski, gdyby nie zaciśnięte dłonie na ich ramionach powodujące ból i spojrzenie pozbawione jakikolwiek emocji.
-Żadnych świadków – Mężczyzna znów przemówił odwracając się od nich.
-To tylko dzieci. Sands. - Najwyższa z nich wszystkich miała pewne wątpliwości co to rozkazu przełożonego. - I tak nikt im nie uwierzy, co tu widziały. Można je oszczędzić lub po prostu wykasować pamięć za pomocą zdolności Katji.
-Nikomu nie powiemy. Obiecujemy, ja i siostra. -podłapała wyższa dziewczynka.
-Chcieliśmy tylko nazbierać jagody dla mamy – młodsze dziecko podświadomie próbowała wybłagać litość, nie wiedząc nawet o co toczy się gra.
-Nie każ mi się powtarzać Generale. Zlikwidować. To rozkaz.
Kobieta trzymająca dzieci w końcu się odezwała zaciskając uścisk. -Sorry dzieciaki, ale obiecuje że nie nic nie poczujecie. - Podniosła spojrzenie na Sabine – Zrób to szybko. W końcu to ty jesteś liderem.