Ziewnęłam, znowu w tej samej kajucie na tym samym statku. Nie chciałam wracać do Inazumy. Byłam już zmęczona całym pobytem w Teyvacie a szczególnie byciem w fatui, ale nie mogłam nic zrobić. Poza tym, dalej musiałam czekać na wiadomości co do Ksiąg, w końcu dopóki by nie wróciły na swoje miejsce, nie mogłabym wrócić do Evermore. Nie, jeżeli nie chciałabym zniknąć. Usiadłam na łóżku i wyjrzałam za okno, znowu widząc tylko błękitny ocean. Zmarszczyłam delikatnie brwi przypominając sobie jak tuż po Grand War* utonęłam w głebinach. Potrząsnełam głową w nadziei że przestanę o tym myśleć i po prostu położyłam się na łóżku. Teraz ważne było zaplanować jak znowu spierdolić od Scary ale najpierw dowiedzieć się po co on chce jeszcze wracać do Inazumy. W końcu słyszałam że tuż przed tym jak wrócił po mnie, zyskał gnosis. Nie wiedziałam w jaki sposób, ale miałam przeczucie że powinnam mu je zabrać.
Kilka godzin później, przebudziłam się dalej leżąc na łóżku w mojej kajucie, na zewnątrz było już ciemno. Przewróciłam się na drugi bok i spowrotem zamknęłam oczy, zbyt zmęczona żeby cokolwiek zrobić. W sumie od dawna nie miałam okazji drzemać, czasem nawet nie było czasu na sen przez to ile ten zajebany fioletowy karzeł dawał mi do roboty. Przykryłam się jeszcze bardziej kołdrą żeby było cieplej. Nie minęło długo dopóki KTOŚ nie trzasnął drzwiami. Ja odruchowo mocniej złapałam kołdrę, ale gdy on za nią pociągnął żeby ją zabrać, ja również poleciałam na podłogę. Wymamrotałam coś zirytowana, układając się od nowa, tym razem na podłodze, tylko że on nie dał mi dokończyć, bo debil mnie musiał kopnąć w brzuch.
- Wstawaj - powiedział, krzyżując ręce i stojąc tuż obok mnie.
- Po co - zapytałam, mój głos trochę stłumiony przez kołdrę którą miałam przy twarzy.
- Praca. Mała ucieczka i już zapomniałaś kim jesteś? - prychnął, a ja w tym czasie leniwie usiadłam, pocierając oczy rękami.
- Idź już, chce się przebrać - westchnęłam, podnosząc się, a on po prostu wyszedł z kolejnym trzaskiem drzwi - Idiota - wymamrotałam i podeszłam do szafy, wyciągając dosłownie cokolwiek co tylko było ładne i w miarę do siebie pasowało.
W końcu - po jakiś 20 minutach conajmniej - wyszłam z kajuty, ale dla mojego zaskoczenia na pokładzie nie było ani jednego agenta oprócz tego, który sterował statkiem a my wcale nie płynęliśmy do Inazumy, a do Sumeru. Nawet z dala - jak bardzo ślepa bym nie była - udało mi się rozpoznać znajome brzegi nacji chwastów. Odwróciłam się do Szóstki, patrząc na niego pytających wzrokiem, ale zmrużyłam lekko oczy, szukając nawet najmniejszej podpowiedzi w jego ruchach czy na jego twarzy.
- To nie czas na pytania. Po prostu rób to, co ci powiem - powiedział, stojąc tyłem do mnie i opierając się o barierkę statku, jakby pokład wcale nie był pokryty krwią. Zdołałam się już domyślić dwóch opcji: albo agenci go porządnie wkurwili, albo umyślało mu się uciec razem ze mną.*Grand War - wojna w Evermore która zaczęła się kiedy y/n miała ok 11 milionów lat (czyli tak jak 11 lat po prostu) i skończyła się kiedy miała jakieś 15/16 (dziko bardzo wiem)
A/n:
poszło szybko tbh, dokończyłam część tego co miałam w notatkach od miesięcy, może uda mi się dzisiaj w nocy napisać jeszcze więcej ale zobaczę, jak coś to wstawię już dzisiaj bez żadnych przerw <3
w ogóle shoutout dla Amxix0 bo wsm gdyby nie jej komentarz który pojawił się prawie od razu pod ostatnim rozdziałem, to bym nie otworzyła tych notatek akurat dzisiaj
(czuje sie świetnie po pojawieniu się z dupy po prawie roku XD)
CZYTASZ
"I...think I know you from somewhere" ♡ Scaramouche x f!reader
Fanfictionhejka hejka oto początek kolejnej książki której historię napisałam razem z najdroższą mi osobą ♡ tak jak opowiadanie "You aren't from here, are you" to też jest bazowane na tym samym rp od razu mówię że tutaj moze pojawić się więcej zdrad i po pros...