Rozdział 2 - Wyprawa na Pokątną i Odwiedziny u ciotki

33 0 0
                                    

- Ciekawe w jakim domu będę no nie? - zamyśliłam się.

-  Ja stawiam na Gryffindor - krzyknął ojciec.

- Ja z Harrym myślimy że będziesz w Ravenclaw - dodała matka.

- Chodź mam cichą nadzieję że jednak będziesz w Gryffindorze - oznajmił Harry.

Następne kilka godzin minęło w podobnej atmosferze, rodzeństwo się kłóciło ciągle o bezsensowne rzeczy aż mama wparowała do pokoju z tortem na którym był napis „ 13 urodziny Harry'ego ".

- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz! Niech żyje, żyje nam! Niech żyje nam! A kto! Harry! - zaśpiewaliśmy.

- Wow! - krzyknął Harry.

- Dobra jedźcie szybko bo idziemy na Pokątną - dodał ojciec.

Po piętnastu minutach zjedliśmy tort Harr'ego i poszliśmy na Pokątną.

- Dobra, od czego zaczynamy? - spytałam matki zniecierpliwiona.

- Nasz plan wygląda tak: Ja z tatą i Harrym idziemy do Esów i Floresów i do apteki Malfoyów, a ty po szaty i różdżkę. Na koniec spotykamy się przed Magiczną Menażerią, Ok? - powiedziała matka.

- Sie wie, to ja idę już do Madame Malkin. Papatki! - krzyknęłam po czym zniknęłam w tłumie.  Zatrzymałam się przed sklepem Madame Malkin i weszłam do lokalu.

- Witaj kochanieńka. Hogwart? - powiedziała blondynka która wyłoniła się spośród wieszaków.

- Tak - powiedziałam trochę nieśmiało.

- Pierwszy rok? Zapraszam na podest - oznajmiła blondynka. Zauważyłam że na drugim podeście stoi inna dziewczynka. Stwierdziłam że spróbuje do niej zagadać.

- Hej jak masz na imię? - zapytałam - Ja Potter, Victorie Potter. - rzekłam.

- Jestem Malfoy, Elise Malfoy - powiedziała platynowłosa. - Jak myślisz, w jakim domu będziesz? Ja chyba będe w Ravenclaw. - oznajmiła Elise.

- Ja chyba też ale, mój tata i brat sądzą że będe w Gryffindorze. - powiedziałam.

- Mam podobnie tylko że, ze Slytherinem - odpowiedziała dziewczynka.

- Gotowe! - oznajmiła Madame Malkin i Elise zapłaciła i wyszła

Weszłam na podest, a Madame Malkin zaczęła mnie mierzyć. Po godzinie wyszłam ze sklepu z torbą w której miałam szaty. Następnie znowu weszłam w tłum i zobaczyłam w nim rudowłosą rodzinę.

- Hej George uważaj trochę, ślepy jesteś! - krzyknął Fred drugi z bliźniaków Weasley.

- Fred ciszej, bo po pierwsze to nie dom tylko ulica Pokątna, a po drugie nie dajecie dobrego przykładu Ronowi i Ginny! - skarciła ich matka.

- O dzień dobry Pani Weasley! - powiedziałam radośnie.

- Victorie! Jak ja cię dawno nie widziałam! - odpowiedziała Pani Weasley.

- Chciałam się tylko przywitać, muszę już lecieć bo czeka mnie jeszcze wizyta u Ollivandera. - oznajmiłam.

- Ah, no dobrze. Do zobaczenia! - powiedziała Pani Weasley. I wraz z rodziną zniknęła w tłumie kupujących.

Poszłam w kierunku sklepu Ollivandera. Kiedy stanęłam przed sklepem ostrożnie weszłam po schodkach i wślizgnęłam się do budynku, było tu trochę mrocznie ale ja nie dałam się temu zwieść i zawołałam -Halo, jest tu kto? - zobaczyłam staruszka jadącego w jej stronę na drabinie z kółkami.

Rodzina PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz