Rozdział 1 ♡

24 2 0
                                    


Witam, chciałam was zaprosić do mojej książki i trochę oswoić. Nazywam się Martyna i moją pasją jest pisanie książek. Uwielbiam muzykę, a szczególnie pisać opowieści gdy jej słucham.

Gdyby były jakiekolwiek błędy w książce, to przepraszam. Możecie dać mi znać na pv co najwyżej chcielibyście zmienić. 

Nie przedłużając dłużej: zapraszam do czytania!

..........................................

Chuuya powoli pakował swój plecak. Nucił sobie przy tym wesołą melodię. Wybiegł ze swojego pokoju do kuchni i chwycił wodę. Zakładał właśnie swoje czarne wysokie trampki conversy, kiedy myślał o swoim najlepszym przyjacielu Dazaiu. Rudzielec podkochiwał się w nim w tajemnicy już od dawna. 

- Mamo, wychodzę! - Krzyknął na pożegnanie mamie i wybiegł z domu w stronę parku, gdzie miał się spotkać z Dazaiem .

Dazai obudził się, usiadł na łóżku i przeciągnął leniwie. Strącił pryz tym jego ukochaną kotkę, Carmen. Brunet podniósł ją i wtulił się w jej miękką sierść. Uwielbiał on koty, ale nienawidził psów. Bał się ich po tym jak w wieku dwunastu lat zaatakował go wilczur.

- Dzień dobry słodziaku. Głodna? - Wyszeptał po czym sprawdził godzinę na telefonie. Była 7:30. Miał jeszcze dużo czasu do wyjścia więc nie śpiesząc się poszedł ogarnąć się do łazienki a następnie cicho zszedł do kuchni. Zadowolony z tego że nie ma jego ojca w domu, dał jeść kotce i zrobił sobie szybko tosty na śniadanie. Wziął gryza, jednak wzdrygnął się i wypluł go do zlewu. Nie wiedział dlaczego ale zrobiło mu się nie dobrze. Stwierdził więc że nie jest głodny i po prostu owinął drugiego tosta w folijkę i  zapakował do plecaka. Chłopak pośpiesznie ubrał buty i wyszedł z domu.

Chuuya usiadł na ławce i rozglądał się za Dazaiem. Gdy wreszcie dostrzegł go zmierzającego w jego stronę, pomachał mu. Brunet natychmiast mu odmachał i zaczął biec.

- Cześć Chibi! Jak tam u ciebie?- Zaśmiał się Osamu i poczochrał włosy Nakaharze.

- Dobrze. A u ciebie?

- Też git - Skłamał Dazai.

Od śmierci matki jego ojciec zaczął pić i popadł w depresję. Znienawidził syna, ponieważ przypominał on mu o swojej żonie. Bije on Dazaia i krzyczy na niego bez większego powodu. Brunet cierpi ale nie chce nikomu o tym opowiadać i nie chce żeby ktoś dowiedział się o jego sytuacji.

- To co, idziemy?

- Jasne.

Chuuya i Dazai wstali z ławki i powoli zmierzali w stronę ich szkoły. Był ciepły wiosenny poranek a pogoda była cudna. W parku dało się słyszeć krzyki i śmiech bawiących się dzieci a także śpiew ptaków. Przyjaciele doszli do szkoły, a Chuuye standardowo otoczyło kółko wielbicielek. Piszczały i śmiały się. Wręcz rzucały się na chłopaka. Próbował on je zignorować jednak nie jest to takie proste...

 Nic w tym dziwnego, ponieważ jest on modelem a jego rodzice są bogaci. Od dziecka chodzi na sesje zdjęciowe i gra w siatkówkę. Ma rude włosy, na tyle długie żeby można było spiąć je czasami w krótki kucyk. Był on niski, ale też wysportowany i chudej sylwetki. Posiadał on duże, przepiękne, niebieskie oczy po jego matce.

Dazai po zobaczeniu tłumu speszył się nieco i po prostu poszedł dalej do klasy. Wiedział że Chuuya go dogoni, ponieważ ten zbiór wielbicielek (a nawet wielbicielów) to praktycznie codzienność. Wszedł do klasy i zajął miejsce w jego ławce.

Nakahara wreszcie wyrwał się z tłumu i biegł prosto do klasy.

- Tapeciary... Mogły by się odczepić od mojego tyłka. Gdyby się tylko dowiedziały że nie gustuję w dziewczynach... - mruczał pod nosem

Wreszcie wpadł do klasy  i zajął miejsce koło Osamu. Przejechał ręką po włosach i westchnął. Dopiero po chwili zauważył że Dazai słodko sobie śpi. Zarumienił się i uśmiechnął lekko. Gdy zabrzmiał dzwonek Brunet zerwał się i krzyknął. 

- Stary, spokojnie, to tylko dzwonek. Znowu się nie wyspałeś? - Zapytał Rudzielec wyciągając z plecaka batonik - Masz ochotę?

- Nie, dziękuję. - Wydukał Dazai i położył głowę na ławce - Nie jestem zbyt głodny.

- Dazai.. Czy jadłeś coś dzisiaj w ogóle? Szczerze to rzadko cię widzę jak coś jesz... - Powiedział zmartwiony Chuuya.

- Uh.. T - tak oczywiście. Zjadłem rano tosta - Odrzekł Dazai po czym zaczął przeglądać tik toka.

Chuuya jednak nie wierzył mu. Postanowił bardziej przyglądać się swojemu przyjacielowi i w razie czego -działać. Potem do klasy weszła nauczycielka i zaczęła się nudna lekcja.

..........................................

Mam nadzieję że rozdział się podobał. Jutro albo nawet dzisiaj w nocy pojawi się następny.

Jak chcecie możecie tutaj napisać co chcielibyście żeby pojawiło się w następnym rozdziale.

Piszczcie tutaj ➞➞

Soukoku - Nad PrzepaściąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz