{💜Rozdział 5. Groteska💜}

46 0 5
                                    

Idź własną drogą. Nawet jeżeli oznacza pójście pod prąd.

           W stronę Kitsami zmierzali jej rodzice, po rozmowie z ratownikiem medycznym, którzy radością nie grzeszyli. Dziecko akurat siedziała w otwartej karetce, z szarym kocem na ramionach, bez możliwości ucieczki przed nimi.

 - KITSAMI BAKUGO - Usłyszała krzyk w jej stronę, który wyszedł z ust Izuku, który od razu zakatował ją przytulenie, dorównujący duszeniu

- Co ty sobie myślałaś?!  - Zapytał zielonowłosy retorycznie - Wiesz jak ja z tatą się o ciebie martwiliśmy?! Pomyślałaś chociaż, co by było... - jego wargi zadrżały i przytulił dziewczynkę jeszcze mocniej, siadając obok niej, na ambulansowych noszach na kółkach i całując czubek jej głowy - Gdyby Axon z Emeralem nie zdążyli? - Deku miał rację, co spowodowało lekkie ukłucie poczucia winu u dziewczynki.

        Za to Katsuki stał na przeciwko córki z skrzyżowanymi ramionami na piersi i świdrował niesforną blondynkę wzrokiem. 

Katsuki nie musiał dawać córce tyrady, ponieważ Izuku już to robił.  Kiedy jego mąż skończył, on zabrał głos

- Masz coś nam do powiedzenia? - Zapytał tym swoim wściekłym głosem.

- Przepraszam - powiedziała dość cicho przenosząc wzrok na siebie

- Za? - Starał ciągnąć ją za język córkę, mając podniesioną brew do góry

- Za zamartwianie was, ucieczkę z domu i wpakowanie mnie w niebezpieczeństwo - mówiła coraz ciszej. Poczucie winy miało coraz głośniejszy odzew.

      Ale po nie kąt Kitsami chciało się płakać. Tu nie chodziło o to, że adrenalina opadła. Tu wnikał czynnik braku chociaż drobnej pochwały za odwagę. Jej siostra czy brat, którzy mieli dary, na pewno, by to usłyszeli. Tym bardziej Sophie, która teraz była w Ua  a nie długo miała mieć praktyki. Tylko blondynka nie ważne co zrobiła, to zawsze usłyszy, jakie to było niebezpieczne tym bardziej, że jest quirkless. Nigdy nie umiała niczym sprawić, by byli dumni.

       Katsuki z Izuku widząc przybicie córki, stwierdzili, że mogą dać jej spokój, by przemyślała sobie wszystko sama.

- Chodźcie do domu - ojciec dziewczynki mruknął

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

         Kitsami weszła do swojego pokoju i od razu żóciała się na łóżko, jakby zobaczyła miłość swojego życia, po latach rozłąki. Z szafki obok wzieła swój telefon, by z ciekawości sprawdzić, ile to razy do niej rodzice dzwonili.

        W aplikacji telefonu wyświetlało się dziewięćdziesiąt nieodebranych połączeń od Izuku, sześćdziesiąt pięć od Katsukiego, piętnaście od brata i jedno od Kena. W to ostatnie wpatrywała się najdłużej

- Kurwa - szepnęła. Od Kena było trzeba odbierać zawsze, absolutnie zawsze . Jeżeli tego nie wykonałeś, byłeś martwy, w sensie dosłownym. Jutro będzie się działo.

      Odczytała wiadomości gratulacji i pouczenia od jej gangu przyjaciół, na co tylko odpisała podziękowaniami z wzmianką, że pochwały nie są potrzebne.
--------------------------------------------------------------

      Matteo siedział przy jednym z stolików kawiarni ,,kocimiętka", która była już zamknięta, popijając gorącą czekoladę. Na przeciwko niego siedział jego przyjaciel Alex

- Po prostu nie wierzę - powiedział zielonooki - że jeden z elementów wpadł w posiadanie dziecka

- Odważnego dziecka - dodał szatyn, na co brunet tylko pokiwał głową

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

{💜☯️Zwyczajnie Nadzwyczajna💜☯️ } (Bkdk kid adventures)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz