ROZDZIAŁ 7

209 16 4
                                    

-Co ty tu robisz?- słyszę ochrypły głos Victora za mną.

Księciunio wstał o wiele później niż ja i on miał możliwość się wyspać.

Szkoda, że ja nie miałam takiej opcji.

Evans postanowił rozwalić się na całym łóżku i tak głośno chrapać, że wstałam o godzinie piątej rano. A jakiś narwany kogut piał tak głośno, że nie mogłam już nawet zasnąć na kanapie.

Zrobić z ptaszyska rosół.

-Gotuję- postanawiam się z nim droczyć.

Tak samo jak on droczył się wczoraj ze mną.

Tak samo irytująco.

-Widzę, ale czemu akurat w moim domu?

A czemu by nie?

Trzymasz tu jakieś trupy, których nie powinnam znaleźć?

A może boi się, że go czymś otruje?

Kuszące pomysły, ale zostawię je na inny raz.

-Bo tu nocowałam- stwierdzam oczywistość.

-Nocowałaś u mnie?- pyta przerażony.

Wiesz co?

Nie!

Nocowałam u twojego psa, bo jest ciekawszym towarzyszem od ciebie.

-A nawet z tobą- uśmiecham się zalotnie.

No to teraz czas zacząć zabawę.

Rosie Wilson będzie się z ciebie nabijać, a ty będziesz spadać na same dno.

Chociaż nie, bo ty już jesteś na dnie.

Teraz zwiedzisz podziemia.

-Czy my...?- pyta zmieszany i drapie się po karku.

To byłoby obrzydliwe.

Fuj.

-Oh, nie pamiętasz- zaczynam, a gdy widzę jego minę kapituje- Luz Evans, nic takiego się nie działo.

Denerwowałabym go dłużej, ale jest na kacu.

A ja mam coś na kształt serca i nie znęcam się nad ludźmi w takim stanie.

-Czyli nie przespaliśmy się ze sobą?- dopytuje.

-Zanim do czegokolwiek by doszło zasnąłbyś, to po pierwsze- robię pauzę, a po chwili dodaję- A po drugie, to nawet na trzeźwo bym się z tobą nie przespała.

Zasnąłby, albo zwróciłby całą zawartość swojego żołądka.

Przykro mi, ale nie kręcą mnie takie rzeczy.

-Kamień z serca- wzdycha i siada przy stole.

Uwierz mi też.

Czułabym się okropnie z myślą, że spałam z Evansem.

Nie mogłabym spojrzeć w lustro.

W sensie mogłabym, ale nie z godnością, która swoją drogą już dawno mnie opuściła.

-Tabletki stoją na blacie- oznajmiam. Nie widzę go, bo siedzi za mną, ale jestem pewna, że jest nieźle skacowany- A śniadanie jeszcze się gotuje.

Postanowiłam, że zlituję się nad tym dupkiem i zrobię mu śniadanie.

Zdrowe, bo ja nie mam zamiaru spalać z nim tłuszczu na treningach.

Jestem od tego, żeby wyrobić z nim mięśnie i poćwiczyć ruchy. No i ewentualnie od tego, żeby utrzymać go w ruchu.

-Dzięki- mruczy ciche przeprosiny.

Golpe De AmorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz