prologue

59.4K 2.3K 766
                                    

- Czy to żart? - wybałuszyłam oczy, a żyłka na mojej szyi niebezpiecznie zapulsowała.

Przysięgam, to był ten moment, w którym zabicie człowieka nie wydawało się takie straszne. Wdech, wydech i powtórz, spokojnie Lindy. Zamknęłam na chwilę oczy, policzyłam w myślach do dziesięciu i otworzyłam je z powrotem. Pokój nadal wyglądał jak po przejściu tornado, a Jack, przyjaciel brata, wciąż leżał z nagą dziewczyną na łóżku. Moim łóżku.

- Masz dokładnie pięć sekund na wyniesienie stąd swojego dupska i jej rozjechanej pizdy. - wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu i podeszłam do zakochanej pary od siedmiu boleści, zaraz zdejmując z nich kołdrę. Nie do końca to przemyślałam, bo nie chciałam widzieć tego co było pod nią.

Stanowczo cała pościel będzie potrzebowała odkażania, kilkukrotnego prania i porządnego wirowania. Skrzywiłam się na samą myśl tego, co się na niej znajduje.

- Spokojnie mała, już skończyliśmy. - ciemnowłosy leniwie podniósł się z posłania, zupełnie nie przejmując się tym, że jest całkowicie nagi.

Nagle niezwykle interesująca wydała mi się ściana. Wiecie, ten beżowy kolor, ślad po zabiciu muchy i biała dziura przez zdartą farbę... Uciekałam wzrokiem, patrzyłam wszędzie byleby nie na niego. Kto by chciał patrzeć na idealnie opalone, umięśnione ciało, należące do niezwykle przystojnego chłopaka? Na pewno nie każda nastolatka, nie ma mowy. I ja tym bardziej nie. Dopiero kiedy naciągnął na siebie bokserki, swobodnie mogłam błądzić wzrokiem po pokoju.

Jego towarzyszka, a raczej dziewczyna lekkich obyczajów, też się nie krępowała. Kojarzyłam ją ze szkoły, jednak nie należała do grona osób, które chciałabym poznać. Nie to, że jestem aspołeczna, po prostu staram się zawierać znajomosci z wartościowymi ludźmi, przy których nie czuje się zażenowana ich poziomem wypowiedzi.
Dziewczyna pozbierała z ziemi swoją bieliznę, na widok której miałam odruchy wymiotne i ruszyła do drzwi, uprzednio owijając się kocem. Nie zgadniecie czyj ten koc był, nie ma szans. Przechodząc obok mnie zarzuciła swoje blond tlenione włosy na plecy i prychnęła z wyższością. Jeśli można wyższością nazwać poziom minus sto.

- Dziwka. - wymsknęło mi się.

Naprawdę! Nie chciałam tego powiedzieć! Myślałam tak, ale z ust wyszło mimowolnie. Wydawało mi się, że jednak nie dotarło to do jej operacyjnie robionych uszu, jak większość ciała, ale nadaremnie.

- Co powiedziałaś? - natychmiastowo odwróciła się w moją stronę, szerzej otwierając oczy.

- Nic, tylko odkaszlnęłam - na usta wkradł mi się sztuczny uśmiech. Cholera, pasował teraz do niej jak ulał.

Nie miałam nic przeciwko operacjom plastycznym, zawsze byłam za tym żeby kobiety się akceptowały, jednakże w tym przypadku miałam wrażenie, że każdy zabieg pozbawia ją odrobiny mózgu.

Dziewczyna przyglądała mi się jeszcze chwilę, próbując zmusić mnie do spuszczenia wzroku, ale nie wyszło. Jestem mistrzem w walce na spojrzenia, wybacz blondi. Już zamierzała się odwrócić, kiedy odezwał się ten dupek. Idiota. Kretyn. Mogłabym wymienić jeszcze sporo określeń na jego osobę i każde równie obraźliwe.

- Powiedziała, że jesteś dziwką. - zachrypnięty głos wydostał się z jego gardła. - Ale to nieprawda, nie płaciłem ci więc po prostu jesteś puszczalska, wynocha.

Ze zdziwienia aż otworzyłam usta. Co jak co, tego się nie spodziewałam. Jack czasami potrafił powiedzieć coś zabawnego, pasującego do sytuacji, jednak tym razem zdecydowanie się popisał. Chociaż, jednocześnie wykazał się całkowitym brakiem szacunku do niej, ale nie spodziewałabym się niczego innego po chłopaku z zasadą: "Zaliczyć, zapomnieć". Kiedy już zdziwienie nieco mnie opuściło, mimowolnie wybuchnęłam gromkim śmiechem. Dziewczyna była w nie mniejszym szoku niż ja przed momentem. Próbowała zachować dumę, odwracając się i wychodząc kręciła biodrami, ale rąbek koca zahaczył się o wystającego gwoździa, przez co runęła jak długa na podłogę.

Wtedy to śmialiśmy się już oboje. Gdyby nie to jak mnie traktowała, zapewne bym jej współczuła, ale wyjątkowo nie byłam dzisiaj zbyt empatyczna. Podniosłam rękę i przybiłam z Jackiem piątkę. Kiedy tylko nasze dłonie się ze sobą zetknęły, poczułam przyjemny prąd przechodzący przez moje ciało. Cholera, Linds, opanuj się, przecież to Jack, tak czy inaczej nic z tego nie będzie.

- Oboje jesteście siebie warci. - wymamrotała jeszcze na odchodne blondynka i zniknęła na schodach, prawdopodobnie szukając resztek swojej godności.

Stałam ramię w ramię z ciemnowłosym. Odwróciłam głowę w jego stronę chcąc pogratulować mu udanego tekstu, ale w tym samym momencie chłopak złączył nasze usta. Namiętnie, wręcz nachalnie rozchylił językiem moje wargi, a ja jak głupia mu na to pozwoliłam. No bo nie, przecież wcale to nie było spełnienie moich marzeń. Pragnęłam tego od pierwszej klasy szkoły podstawowej, dziesięć lat, ale kto by liczył. Kiedy jego dłoń spoczęła na moim pośladku, ocknęłam się i w porę odsunęłam. Czy ten facet myślał, że zaliczy mnie w tym samym łóżku, w którym przed kilkoma minutami leżała inna? Nieważne, że miałam ochotę ponownie się na niego rzucić i oddać się w całości, nikt nie musi o tym wiedzieć.

Schowałam obie ręce do kieszeni moich dresów, udając, że to co się wydarzyło nie miało miejsca.

- Pięć sekund minęło, wynocha. - mruknęłam, próbując nie wyrażać żadnych emocji. - I wyślę ci rachunek z pralni.

Rumieńce na moich policzkach dokładnie wskazywały na to, że pocałunek wcale nie był mi obojętny. Ale przecież Jack był głupi jak but, nie zauważał moich sygnałów przez tyle lat, tego pewnie też nie dojrzy. I może tak było lepiej, wolałam męczyć się z nieodwzajemnionym uczuciem po kryjomu niż z odrzuceniem.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam je na oścież, zapraszając go do wyjścia z uśmiechem. Wyobraźcie sobie tylko jaki był on wymuszony! Jack podniósł z podłogi swoje dżinsy i koszulkę, po czym podszedł do mnie.

- Mała, wiem, że ci się podobałoby - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby w zniewalającym uśmiechu. - I wiesz co? Mi też było przyjemnie, chętnie bym to powtórzył.

I wyszedł, po drodze przeczesując dłonią swoje cholerne włosy, które po seksie wyglądały jeszcze lepiej niż normalnie. Odruchowo oblizałam usta, wspominając co stało się dosłownie przed momentem. A później splunęłam. Tak, na dywan za kilka tysięcy złoty. Co jeśli on robił jej dobrze ustami, a ja to z niego zlizałam?


_________

to opowiadanie różni się całkowicie od "Runaway" z Mattem, ale mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba.

jeśli ktoś to przeczytał - proszę o jakikolwiek znak haha

krótki, bo prolog, ale rozdziały będą duuuużo dłuższe

Brother's Friend // Jack GilinskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz