6. Spotkanie

15 2 0
                                        

5 stycznia

Pobiegłam od razu w stronę łazienki, bo łzy weszły mi do oczu. Wpadłam na jakąś dziewczynę, mam nadzieję, że to nie Amber. Zamknęłam się w kabinie i zaczęłam płakać. Jak on mógł. Przecież mógł powiedzieć i przeprosić.
- Emily jesteś tam? – usłyszałam jak Amber mnie pyta.
- Mhm – mruknęłam.
- Co się stało? – spytała, gdy otworzyłam drzwi.
- Nathan mnie zdradził, z Olivią – szlocham.
- Z tą szmatą!? – krzyknęła Amber – Jak on mógł!? Przecież jesteś taką piękną dziewczyną.
- Wiesz co, ja chyba pojadę już do domu. Podwieziesz mnie?- pytam.
- Oczywiście, że tak. Jak mogłabym odmówić swojej przyjaciółce – odpowiada przytulając mnie.
- To ty idź powiedz Nikolasowi jak go znajdziesz, a ja idę po torbę i się ubrać. – mówię wychodząc z łazienki.

Idę do szatni gdzie widzę chłopaka, który siedzi przy mojej szafce.
- Przepraszam, chciałabym wziąć coś z szafki – powiedziałam do niego.
- A przepraszam. Nie myślałem, żeby ktoś tak wcześnie szedł do domu. – jest piękny, ma niebieskie oczy i ładne brązowe włosy. Ma lekko rozpiętą koszule i dżinsy.
- Przedstawię się. Jestem Louis Accardo. – przedstawia się chłopak.
- Emily Caramussa – mówię patrząc się mu prosto w oczy.
- Piękne imię. Uczysz się tu ? -
- Tak. A ty gdzie? -
- W instytucie Dawida – odpowiada, to dość blisko.
- Fajnie. Przyszedłeś tu z kimś czy jakoś tak po prostu? – pytam.
- Z Olivią Binenti, znasz? – odpowiedział a mi zaschło w gardle. Powiedzieć mu? No nie wiem, może będzie lepiej. – Widzę, że płakałaś, coś się stało? – pyta.
- Tak. Chłopak mnie zdradził. – nie wiem dlaczego jestem przed nim taka otwarta.
- A mówiłaś mu ,że no nie wiem chcesz zerwać? No bo ja na twoim miejscu bym zerwał. Mam nadzieję, że Olivia mnie tak nie załatwi, byliśmy przyjaciółmi a teraz od miesiąca jesteśmy razem. – mówi, a mi się go zrobiło żal.
- Muszę ci coś powiedzieć, ale najpierw odnajdę Nathana – powiedziałam odwracając się na pięcie i kierując się w stronę sali.

- Halo Amber – przykładam telefon do ucha – za nim pojadę muszę najpierw coś załatwić – mówię i się rozłączam.

Idę na salę poszukując Nathana wzrokiem. Widzę jego lokowaną, brązową czuprynę. Biegnę w jego kierunku. Gdy do niego dochodzę biorę go za marynarkę i zaciągam w kąt.

- Jak ty mogłeś?! – krzyczę patrząc mu w oczy.
- Ale co ? – pyta, a ja niedowierzam
- Najpierw mnie zdradzasz, a teraz udajesz że się nic nie stało! Ja cię kochałam a ty się tak odpłacasz?! Mogłeś powiedzieć, że chcesz ze mną zerwać, albo chociaż porozmawiać ze masz inną! – wyduszam z siebie i zaczynam płakać.
- A o to Ci chodzi. Przepraszam, ale wolę Olivię, jest bardziej atrakcyjna. Jak chcesz to możemy zerwać. – że co? Że Binenti jest lepsza ode mnie!?
- Jak chcę?! Czyli możemy być razem ale ty będziesz równocześnie z Olivią?! – powiedziałam łamliwym głosem.
- Jak wolisz – powiedział obojętnie.
- Jak tak się sprawy mają to wiesz co ,wal się. – odpowiadam wściekła i odchodzę od niego.
- Rozumiem, że zrywasz! – krzyczy za mną, a ja biegnę do szatni.

- Załatwiłaś? – kiwam głową – No i super. Żadna dziewczyna nie zasługuje na zdradę. Ten twój chłopak nazywa się Nathan, tak? – pyta a ja znów kiwam głową
- Mam złe wiadomości dla ciebie. – powiedziałam do niego cicho. Ten niestety usłyszał i zapytał.
- Jakie?! Coś z Olivią? Jakiś wypadek? – nie wiedziałam, że tak zareaguję.
- Tak chodzi o Olivię. Przepraszam, ale to z nią Nathan mnie zdradził. – mówię cicho i patrzę na reakcje Louisa. Jego twarz z wesołej, zmienia się w smutną i pełną rozczarowania. – Wiem, że lepiej by było jak by to ona ci powiedziała, ale stwierdziłam, że powinnam to ci uświadomić skoro wiedziałam. – powiedziałam patrząc się na niego. Zobaczyłam, że z jego oczu wypływa łza, był chyba bardzo wrażliwy. Mógłby być mój, tylko jak się pozbiera po tym.
- Nie no, dobrze że mi powiedziałaś. Wiem chociaż, że nie warto było się z nią zadawać, jeśli taka jest. Mogła mi powiedzieć, no nie wiem że ze mną zrywa, czy coś. – myślałam o tym samym, jesteśmy stworzeni dla siebie. Widzę jak na mnie patrzy, może też mu się podobam? Fajnie by było. To tylko twoje myśli Emily, nie masz u niego szans. – Chcesz mój numer telefonu? – zapytał po krótkiej ciszy.
- Oczywiście... Znaczy tak. – odpowiedziałam.

Wyciąga kartkę z plecaka i zapisuje, gdy mi podaje od razu wyciągam telefon. Gdy wpisałam jego numer wysłałam mu uśmiechniętą emotkę, aby miał też mój. Gdy tak na siebie patrzymy, słyszę kroki za mną. Odwracam się i widzę Amber.

- Cześć, ty jeszcze nie ubrana? – zapytała, a ja sobie przypomniałam, że miałyśmy jechać do domu.
- A... Dzwoniłam do ciebie, mówiłam, że muszę coś załatwić więc będziesz musiała poczekać. – powiedziałam czekając na reakcję.
- Ale nie wiedziałam, że to będzie randka – zażartowała, śmiejąc się. – Emily nie obrażaj się , to tylko żart. Załatwiłaś sprawę z Nathanem? Mam nadzieję, że ta Olivia z którą cię zdradził, nie będzie miała z nim dobrego życia. – mówi a ja patrzę na Louisa, wydaje się obojętny ale wiem, że jest zrozpaczony.

Zaciągam Amber pod jej szafkę i mówię.
- Binenti to była dziewczyna Louisa, tego chłopaka. Nie mów przy nim o niej. Tak wie, że go zdradziła – powiedziałam zanim usta Amber się otworzyły – ale nie poruszajmy już tego tematu. Ja z Nathanem już zerwałam – powiedzmy – więc po co. On z Olivią też porozmawia i wszystko będzie dobrze. Ubieraj się a ja idę pożegnać się z Louisem. – odeszłam od przyjaciółki.

- Ja już będę się zbierać, jak chcesz możesz do mnie wpaść. – w sumie nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale stwierdziłam że było by fajnie.
- Z przyjemnością. – JEJ!!! Podaje mu karteczkę z adresem którą trzymam zawsze za etui w telefonie. – To do zobaczenia – mówi wychodząc z szatni.

Ubrałam się dość szybko i czekałam na Amber. Louis napisał mi, że przyjedzie po 20, a ja się zgodziłam.

Aktualnie jest 18:24, wracam do mojego maleńkiego mieszkania, aby wziąć więcej pieniędzy i pójść do sklepu coś kupić. Jedzenie przydało by się na tej ,,randce".

W sklepie wybieram moje ulubione chipsy oraz cole i sok wieloowocowy. Nie wiem co on lubi jeść, ale pizzę na pewno. Jak można nie jeść pizzy we Włoszech?! Nie wyobrażam sobie takiego życia. Kupuje również składniki na sałatkę i chleb tostowy na jutrzejsze śniadanie.

W czasie czekania na niego, robię sałatkę, ścielę łóżko i szykuję jedzenie na stole. Zamawiam również pizze: tradycyjną i z oliwkami. Ma być dostarczona na godzinę 20:30. To jeszcze nie tak późno na jedzenie...

***

- Cześć – powiedziałam widząc chłopaka w drzwiach – o której wróciłeś z balu? -
- Zaraz po tym jak ty, ale chciałem jeszcze załatwić kilka spraw. Na przykład kupiłem ci te piękne tulipany! – skąd wiedział, że są to moje ulubione kwiaty.
- Dziękuję! Kocham tulipany, a te są jeszcze czerwone! Moje ulubione! – krzyknęłam z radości – Porozmawiałeś z Olivią? – pytam wkładają kwiaty do wazonu. – Płaszcz zawieś na wolnym wieszaku i idź do salonu, jest tam jedzenie. -
- Tak rozmawiałem. Powiedziała, że dobrze może zerwać ,ale że po co tak rozpaczałem skoro i tak już od roku się z nim spotyka, i że jak dopiero teraz się dowiedziałem – że co?! Od roku, ja też nim tyle jestem. Emi wdechy, wydechy już z nim zerwałaś nie ma się co martwić. – Ale pyszna ta sałatka, ty robiłaś? – kiwnęłam głową.
- Zamówiłam jeszcze pizzę. Mam nadzieję, że lubisz. – powiedziałam wychodząc z kuchni.
- Jak można nie lubić pizzy we Włoszech?! – ma takie samo zdanie jak ja – A jakie , jeśli można zapytać? -
- Tradycyjną i z oliwkami – odpowiedziałam szybko.
- Bardzo je lubię! Moją ulubiona to ta z owocami morza. – nie lubię owoców morza, w końcu coś co nas różni. Jak by była jeszcze jedna rzecz która nas łączy to bym oszalała.

Reszta wieczoru minęła nam zwyczajnie. Rozmawialiśmy i trochę graliśmy w gry wideo. Jest naprawdę dobry. Dowiedziałam się też od niego, że kocha grę w badmintona i cieszy się, że ja też. Jak mówiłam oszalałam. Powiedział, że wybiera się na następne zawody jakie będą, ale też współczuł mi złamanej ręki. Oznajmiłam mu, że na pewno przyjdę i będę mu kibicować.

Ze złamaną ręką będę mogła tylko siedzieć na trybunach, niestety. Zawody są organizowane u nas w szkole, bo ma dużą salę gimnastyczną, więc będę miała oko na wszystkich uczestników.

Po paru chwilach przypomniałam sobie, że zawody już w środę. Mam nadzieję, że pamiętał. 

Louis został u mnie na noc, ale spał na kanapie. W nocy parę razy się obudziłam, i za każdym razem patrzyłam co u niego. W końcu nie wytrzymałam i położyłam się z nim. Zakochałam się w nim po uszy, a wydarzenia z Nathanem nie budziły we mnie wątpliwości.
Jakiś rozdział mojego życia się skończył, ale teraz musi zacząć się nowy.
Mówiła zawsze moja mama.

Love in flightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz