Jest piękny styczniowy poranek. Z zewnątrz aż do pokoju Felixa, przez ledwo co rozszerzone żaluzje wpadają piękne promyki światła, lecz również z podwórza wydobywają się huki i ciężka do zrozumienia rozmowa dwójki mężczyzn. Straszny bełkot rozbudza zatopionego w tysiącu poduszek Felixa, po czym zaczyna wołać go jego mama:
- Felek! Felek!! - wydziera się pare razy, głośno, coraz bardziej wściekła mama, po czym w końcu nie wytrzymuje, i postanawia wspiąć się te kilka schodków do pokoju syna, po czym mówi rozwścieczona:
- Felixie!! Wołam cię i wołam! No jezus! Halo!! Mówię coś do ciebie!! - matka podaje się i zmierza pewnym krokiem do łazienki, po czym bierze kubek i nalewa do niego wodę z kranu i spuszcza wodę w toalecie.
Felix słysząc dźwięk dochodzący z łazienki troszkę się peszył ale uznał że jeszcze chwilkę sobie poleży. Po chwili do pokoju weszła mama Felixa z kubkiem pełnym wody, mówiąc:
- Skarbie, mam dla ciebie prezent - położyła kubek na biurku, po czym odsłoniła żaluzje wpuszczając za razem masę słonecznych promieni, które idealnie trafiały w oczy Felixa.
- Mamo!! Oszalałaś!?!? Zasłoń proszę te żaluzje!! - nabuzowany Felix podnosi się powoli z tysiąca poduszek, cały czas zasłaniając się ręką aby promienie słońca go nie raziły, po czym nagle rozlega się hałas rozlewającej się wody prosto w twarz Felixa, a ten przypominając sobie wcześniejsze odgłosy dobiegające z łazienki, szybko wypluwa wodę która dostała się jakimś cudem do jego ust i nagle zaczyna wrzeszczeć:
- Czy ty do reszty zwariowałaś!?!?!? CZEMU OBLAŁAŚ MNIE WODĄ Z KIBLA!?!?!? - Mama Felixa wybucha śmiechem w syna i odpyskowuje iż ten niby się jej nie słuchał i zadowolona wychodzi z pokoju. Przemoczony do suchej nitki chłopak jak najszybciej schodzi z łóżka i biegnie z prędkością światła pod prysznic. Kiedy tak się myje w ubraniach to przypomina sobie że nie poznał powodu, dlaczego jego mama go budziła. Zaciekawiony przebiera się po czym schodzi po schodach na dół, żeby za chwilę wejść do kuchni gdzie czeka jego mama, po czym obrażony pyta:
- Za jakie grzechy ty mnie tak wcześnie budziłaś? - spytał z pewnością siebie na twarzy, po czy z poważną twarzą mama odparła:
- A pamiętasz jak wczoraj przegrałeś zakład? - mina Felixa zgorzkniała.
- Nie? - spytała ze zdumieniem mama
- Może, ale zapomniałem że to dzisiaj mam tam iść. - prysnął pod nosem zawstydzony Felix, po czym jego mama zaczęła się śmiać, a Felix przestając się na nią gapić dołączył do śmiania się.
- Dobra. Rozumiem. Masz ferie, każdy by zapomniał, ale naprawdę musisz zacząć się przygotowywać do szkoły. Bo przecież za 3 dni ją zaczynasz.- Felix zerknął z nie dowierzaniem na telefon.
- Oj, naprawdę!?!? Tylko 3 dni mi zostały?!?!? To chyba jakaś paranoja!!!- Felix odwrócił się po czym szybko poszedł do góry aby się ubrać. Po chwili zszedł na parter i skierował się w stronę dżwi, ale przed wyjściem spytał jeszcze:
- Co mam kupić?? - mama szybko podeszła do syna i dała mi wcześniej zrobioną kartkę z notatką co ma kupić, dała jeszcze już wyższemu on niej samej synowi buziaka w policzek, po czym chłopak wyszedł.
- Okej, to tak....- wyszeptał pod nosem Felix.
~muszę kupić ser, mleko, bakłażana, oliwki i płatki, okej poradzę sobie, zakupów jeszcze sam nie robiłem ale często sam wychodzę -pomyślał
~ przecież sobie poradzę - Felix szedł tak skupiony na swoich myślach że nie zwracając uwagi co dzieje się na sąsiednim podwórku, włożył do uszu poplątane słuchawki, a następnie zaczął iść w stronę sklepu. Kiedy chłopak dotarł do sklepu, spokojnie wszedł do środka następnie wyciągnął jedną słuchawkę z ucha aby cokolwiek słyszeć, przywiał się z kasjerką, i poszedł na potrzebne działy.
~ Okej, ser.. mam, oliwki... mam, płatki..mam, mleko..nam i chwila, jeszcze bakłażan - pomyślał spoglądając na koniec kartki.
~ Dobra. To teraz wystarczy tylko znaleźć to warzywo i do domu. - pomyślał, po czym udał się na dział z warzywami, spoglądając na warzywa, nucił pod nosem słowa piosenki po czym w końcu znalazł to czego szukał, i dumnie po to sięgnął, natomiast iż nie wziął koszyka wszystko musiał nosić w rękach. Zapakował wszystko do rąk i skierował się w stronę kas. Po czym nagle przez nie patrzenie przed siebie wdepnął na kogoś. Przerażony podniósł wzrok po czym, spojrzał w prawie zakryte czapką oczy, i cały czas w nie patrząc, odsunął się od nieznajomego, i powiedział:
- Przepraszam...bardzo przepraszam, nie patrzyłem pod nogi i na pana wszedłem - nie wzruszony całym zajściem, spoglądając pod nogi Felixa, nieznajomy zauważył toczący się po podłodze bakłażan po czym postanowił go podnieść. Felix z przestraszonym wzrokiem zerkał na wysokiego mężczyznę który po chwili pochylił się nad Felixem i wstawiając podał mu do rąk bakłażana, ich wzroki jeszcze raz się wyminęły, a Felixa zalały mocne czerwone rumieńce po czym stał tak przez chwilę, i nie mógł wydobyć z siebie słowa, dopiero po dłuższej chwili mógł ruszyć się, więc podszedł do kas zapłacił i szybko wyszedł ze sklepu. Założył drugą słuchawkę i już prawię w biegu wracał do domu.
~ Co się właśnie stało!?!? - myślał cały zarumieniony
~ Dlaczego tak do cholery się czuję?!? Kurwa!! Ale on był wysoki. Nie bardzo widziałem jego kolor włosów ale czapkę miał czarną. Ale kurwa DLACZEGO AKURAT BAKŁAŻAN?!?!————————————————————————————
Hej, z tej strony Minsuji. Mam nadzieję że spodoba wam się moja nowa książka. Ten rozdział jest troszkę krótki ale następny postaram się napisać dłuższy!!
To tyle, pewnie to będzie miały tylko pare widzów ale mam nadzieję że i tak się spodoba. (^人^)
CZYTASZ
Wrogowie Przyjaźni || HyunLix [PL] || 18+
RomanceGdy do małego miasteczka, wraca gitarzysta, życie młodego Felixa zmienia się nie do poznania.