<1768 rok, Francja, Marsylia>
....
*Słychać wybuchy w niebie*
-o matko!
~hheh!?
*nagle z nieba spada gwiazda*
-..
~ ....
*tłum ludzi patrzy się na połyskująca fioletem gwiazdę na środku pola*
....
- Marcelio!.. idź sprawdź!.. i weź..
*podaje mu widły*
Marcelio: hm..
*bierze widły po czym idzie powoli w stronę dziwnej gwiazdy*
Marcelio: ..
*przełyka ślinę*
*ludzie patrzą się na Marcelia*
Marcelio: ....
*podchodzi do gwiazdy*
Marcelio: hm..
(🤫) Taak..
Marcelio: ..
*upuszcza widły*
...
(🤫) Dotknij.. Będziesz wielki!.. .... Pragniesz tego..
Marcelio: ..
*pochyla się do gwiazdy*
*kładzie powoli na niej rękę*
Marcelio: AGH!?
- Jezu..
~ !?
Marcelio: ...
*nagle z gwiazdy wychodzą nici, które wchodzą do jego uszy, oczu, i buzi*
Marcelio: ..
*jego oczy robią się fioletowe*
*podnosi gwiazdę po czym obraca się w stronę ludzi*
...
*wyciąga rękę przed nich*
- hm..?
*nagle w stronę ludzi lecą grube nicie które przebijają wszystkich na wylot*
Marcelio: .. hmh
*uśmiecha się*
Marcelio: podoba mi się....
......
............
<rok później, Paryż, dom rodziny Legrand>
Simone Legrand: .. .. panowie.. i.. pani..
*patrzy na żonę*
Simone Legrand: jak wiecie.. nastało nowe zagrożenie..
Tim Legrand: ... gwiazda..
Simone Legrand: tak..
Tim Legrand: .. czytałem o niej w kronikach..
Simone Legrand: .. i?..
Tim Legrand: to już .. któryś raz jak spadła.. na grunt..
Jaqueline Legrand: .. hmh
Gabriel Legrand: mamy go po prostu zabić?..
Simone: hheh.. nie.. mam lepszy pomysł..
*Odsłania tablice z przypietą papierową koroną króla*