Rozdział 25

109 4 0
                                    

Środa, 27 listopada, godzina 12:48

Emma przez te całe 5 dni siedziała przy Kaiu i opiekowała się nim, a raczej pomagała Natalie w opiece nad nim. Ojciec dziewczyny postanowił, że dziewczyna zostanie w bazie do czasu wyeliminowania Patricka i nie będzie również chodziła do szkoły, co bardzo ucieszyło blondynkę, bo dzięki temu mogła cały czas pilnować Kaia. Jeżeli chodzi o niego, to dalej się nie wybudził od czasu gdy został postrzelony.

Niebieskooka czytała właśnie jakąś książkę, którą przyniosła jej poprzedniego dnia pielęgniarka, która stała się naprawdę dobrą przyjaciółką dziewczyny.
- Mogę wejść? - zapytał męski głos.
Emma odwróciła głowę w stronę drzwi i ujrzała tam swojego ojca.
- Pewnie - blondynka uśmiechnęła się do Elvisa i wróciła do czytania książki.
- Chce żebyś o tym wiedziała, żebyś się potem na mnie nie zawiodła - powiedział ojciec Emmy siadając na łóżku obok łóżka Kaia.
- Co jest? - niebieskooka włożyła zakładkę do książki i odłożyła ją na łóżko Kaia.
- Zlokalizowaliśmy bazę Patricka i będę jechał razem chłopakami na misje żeby go wyeliminować, chce to zrobić osobiście - oznajmił mężczyzna patrząc na córkę.
- No dobrze jak uważasz, ale to w czym jest problem?
- Ustaliliśmy datę na 6 grudnia, w twoje urodziny.
Emmę poczuła się lekko zwiedziona przez swojego ojca, że w jej osiemnaste urodziny on chce jechać na misje, ale wiedziała mimo wszystko jakie to dla niego jest ważne, więc powiedziała mu, że nie ma z tym problemu i żeby się nie martwił.
- I w sumie to też muszę ci coś powiedzieć tato, od prawie tygodnia zbieram się żeby ci to powiedzieć - powiedziała Emma opuszczając głowę.
- Co się dzieje córeczko? - spytał Magnum.
- Raz kozie smierć - blondynka uniosła głowę i spojrzała się na swojego ojca - jestem z Kaiem, od niedawna, ale czułam że muszę ci o tym powiedzieć i chce żebyś wiedział, że on jest dla mnie wszystkim, kocham go i nawet jeżeli nie zaakceptujesz tego, że z nim jestem to ja nie zmienię swoich uczuć.
Emma przezwyciężyła swój lęk, dzięki Natalie, w końcu zebrała się na odwagę, aby powiedzieć ojcu o swoim związku i kamień wtedy spadł jej z serca. Brakowało jednego, dobrej i spokojnej reakcji jej ojca.
- Nie jestem tym za bardzo zadowolony, przyznam, ale jeżeli moja córka jest szczęśliwa to to jest dla mnie najważniejsze i akceptuje to - odpowiedział po paru chwilach Magnum - ale pamiętaj, że jeżeli tylko spróbuje cię skrzywdzić to nie daruje mu tego.
- Spokojnie szefie, o to się pan nie martwi - wyjąkał cicho Kai.
- Obudziłeś się! - krzyknęła z radością Emma i przytuliła mocno ochroniarza, który zaczął syczeć z bólu - o matko przepraszam.
- Nic się nie stało młoda, jestem na przeciwbólowych - brunet lekko uśmiechnął się do dziewczyny i zwrócił swój wzrok na Magnuma.
- Dziękuje panu, obiecuje, że nie pozwolę aby Emmie kiedykolwiek włos spadł z głowy - powiedział Kai.
- Jesteśmy na ty Kai - Levis wstał z łóżka i podał mężczyźnie rękę, a ten ją uścisnął i wyszedł z pomieszczenia.
- Jestem w szoku jego reakcji - powiedział cicho Kai.
- Ja też, ale nic już nie mów, oszczędzaj siły - Emma przykryła jeszcze bardziej mężczyznę kołdrą i wytarła łzy, które spływały jej po policzkach.
- Ale nie płacz malutka, jestem tutaj już cały dla ciebie i mam nadzieje, że nie przespałem twoich urodzin - powiedział Kai i złapał blondynkę za rękę.
- Nie, spokojnie - niebieskooka zaśmiała się.

Emma położyła się obok Kaia i wtuliła się w niego. Była bardzo szczęśliwa, jej radość była wręcz nie do opisania, ogromnie sie cieszyła, że jej ukochany żyje i nareszcie się obudził. W końcu mogła poczuć jego ciepło i bicie serca po przytuleniu się do niego.
- Przepraszam jeżeli cię zawiodłem wtedy - powiedział cicho Kai po kilku minutach leżenia w ciszy.
- Nie zawiodłeś mnie i nie zawracaj sobie tym główki, ty prowadziłeś swoją własną walkę, a ja z tamtymi własną. Moja może nie była jakoś bardzo ciekawa biorąc pod uwagę, że większość czasu spędziłam w biurze ojca w piwnicy No ale - blondynka zaśmiała się i uniosła głowę z klatki piersiowej Kaia kierując swój wzrok na jego czarne jak smoła oczy.
- Byłaś bardzo dzielna - powiedział Kai poprawiając włosy blondynce.
- Raczej okropnie przerażona.
- Skoro uciekłaś od tych facetów i pobiegłaś aż do biura swojego ojca w piwnicy, to byłaś bardzo ale to bardzo dzielna Em - oznajmił Kai.
Był dumny że swojej dziewczyny. Pierwszy raz była w takiej sytuacji i świetnie sobie z nią poradziła. Był dumny, że nie zaczęła jak głupia strzelać do ósemki facetów z bronią, tylko mądrze uciekła do bezpiecznego pomieszczenia. Para patrzyła tak w swoje oczy, Kai w niebieskie jak ocean oczy Emmy, a Emma w czarne jak smoła oczy Kaia i wtedy pocałowali się. Znów oboje byli spokojni o siebie nawzajem i czuli, że wszystko może się ułożyć, jeżeli tylko misja Levisa Magnuma zakończy się powodzeniem..

 The Mafia Heiress [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz