Rozdział 4

315 6 0
                                    

Czwartek, 19 września, godzina 19:57

Emma cały dzień przeleżała w łóżku. Przez cały dzień dzwoniła i pisała do niej Max, ponieważ martwiła się o przyjaciółkę, chciała tylko wiedzieć czy żyje i czy wszystko z nią w porządku.

Blondynka płakała i płakała, jej łzom nie było końca. W ciągu całego dnia udało jej się tylko zasnąć na 3 godziny i obejrzeć pare odcinków jakiegoś serialu. Nie jadła nic przez cały dzień, jedynie napiła się trochę wody z butelki jaką miała w pokoju obok łóżka. Kai kilka razy próbował wejść do pokoju Emmy ale ta nie chciała go wpuścić, nie chciała rozmawiać ani z nim ani z jej ojcem.
Niby Kai nie zrobił jej nic złego, dla Emmy ojciec był tym winnym, ponieważ skazał ją na niebezpieczeństwo, ale i tak nie chciała rozmawiać z ochroniarzem.
Emma leżała wtulona w jednego ze swoich pluszaków kiedy jej telefon zadzwonił, była to oczywiście Max, która dzwoniła do Emmy już chyba setny raz, blondynka odebrała w końcu telefon od przyjaciółki.
- Boże stara dzięki Bogu, że w końcu odebrałaś - powiedziała zdenerwowana Max - nic ci nie jest?
- Jestem cała i zdrowa kobieto, musiałaś tyle razy do mnie dzwonić? - blondynka zaśmiała się lekko.
- Tak musiałam? Martwiłam się Emma, czemu cie w szkole nie było?
- Kiepsko się dzisiaj czułam i tyle - Emma przetarła swoje oczy chusteczką.
- W takim razie chodź do mnie na noc, pójdziemy jutro razem do szkoły - zaproponowała przyjaciółka niebieskookiej.
Emma się zgodziła, nie chciała siedzieć w domu, a wiedziała że dobrze jej zrobi spotkanie z przyjaciółką. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, wyszła z pokoju i zeszła na dół. Przy drzwiach wyjściowych od domu stał Kai, który zatrzymał wychodzącą Emmę.
- Gdzie idziesz? - zapytał Kai.
- Do Max na noc, przejdę się pieszo, daleko nie mam - powiedziała Emma i założyła swój czarny płaszcz.
- Zawiozę cię - brunet upierał się.
Blondynka cały czas odmawiała, ale Kai nie dał na wygraną i zawiózł dziewczynę do domu jej przyjaciółki.

Max mieszkała w bloku mieszkalnym, na 10 pietrze. Jej mieszkanie było dosyć spore to trzeba było przyznać, na wejściu od razu był korytarz prowadzący do salonu który był łączony razem z kuchnia, z salonu po lewej stronie było przejście do pokoju rodziców Max, a po prawej wejście do łazienki. Z kolei pokój max znajdował się praktycznie przy wejściu z prawej strony, a na przeciwko drzwi do jej pokoju były drzwi prowadzące do pralni. Pokój Max to była dosłownie świątynia roślin, kolor zielony i biały to był priorytet w jej pokoju, pełno roślin na parapetach, biurku i podłodze. Tapeta z dżunglą i białe ściany idealnie pasowały do wystroju pokoju rudowłosej.

Dziewczyny przebrały się w piżamy i położyły się na łóżku, a Max włączyła im ich ulubiony film, który mogły oglądać milion razy.
- W telewizji mówili o jakimś włamaniu do waszego domu - wtrąciła do rozmowy Max.
- Tsa - Emma nie chciała o tym rozmawiać, nie tylko dlatego, że to się wydarzyło, ale nie mogła powiedzieć przyjaciółce całej prawdy o tym co się stało naprawdę w jej domu poprzedniej nocy.
- Nic ci się nie stało?
- Jak widać jeszcze żyje - zaśmiała się Emma - na szczęście nic nie ukradli, Kai był w domu i szybko się ich pozbył wiec wiesz.
- No właśnie Kai.. - Max położyła się i patrzyła rozmarzona w sufit.
- Weź już z nim przestań - blondynka zaczęła się śmiać i uderzyła rudowłosą poduszką.
- Ale przyznaj, że jest przystojny - Max spojrzała na Emmę.
- Może trochę, ale to jedyne co w nim jest dobrego, jest uparty jak osioł.
- Na pewno nie jest tak źle - odpowiedziała czarnooka dziewczyna.
Dziewczyny leżały, rozmawiały i śmiały się do czasu kiedy mama Max wstała i powiedziała aby dziewczyny poszły już spać. Tak tez zrobiły.

Następnego dnia, dziewczyny były już w szkole na przerwie obiadowej kiedy Kai podszedł do dziewczyn i poprosił Emme na bok. Blondynka niechętnie zgodziła się pójść z brunetem i powiedziała przyjaciółce, że zaraz wróci.
- Co chcesz - powiedziała Emma.
- Jedziemy do domu - odpowiedział Kai i skierował się do samochodu.
- Mam jeszcze lekcje, wiec sorry ale nie.
- To nie było pytanie młoda, wsiadaj - powiedział Kai i otworzył drzwi od samochodu blondynce.
- Mogę wiedzieć chociaż po co?
- Dowiesz się w domu.
Emma wsiadła do samochodu i napisała przyjaciółce, że musi jechać do domu, ponieważ ojciec ma do niej jakąś sprawę. Było to niestety kłamstwo, ale blondynka musiała wymyślić jakąś wymówkę.

Gdy ochroniarz razem z Emmą dojechali do domu, mężczyzna poprosił dziewczynę aby ta przebrała się w strój sportowy i przyszła do sali treningowej, która znajdowała się w jej domu. Blondynka założyła swój czarny komplet treningowy, spięła włosy w kitkę i związała w długiego warkocza.
Kai siedział na ławce w sali treningowej i czekał na Emme.
- Dowiem się w końcu po co to wszystko? - zapytała blondynka i zamknęła drzwi od sali.
- Muszę cię nauczyć kilku rzeczy żebyś potrafiła się sama obronić w razie potrzeby - odpowiedział Kai i wstał z ławki.
- Przecież mam ciebie to po co mi to - parsknęła blondynka i stanęła na środku sali na przeciwko bruneta.
- Po to żebyś potrafiła się obronić sama w razie takiej sytuacji jaka nastąpiła ostatnio.
- Ehe - markotnęła Emma.
- Koniec twojego narzekania i zaczynamy.

 The Mafia Heiress [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz