goczowe dragi

17 2 0
                                    

pov goczard

pewnego spokojnego i uroczego dfnia spacerowalem sobie spokojnie i uroczo.
- lalalalalallaa coz za goczowy dzien lalalalalaaa - wynucilem w rytmie mojego openingu. tancowalem tak idac jeszcze przez 4 takie wejsciowkp.

nagle na mojej drodze stanal jaksi kumen rider w czarnej zbroi. eygladal nawet kul ale wiedxzialem, ze jego nadejscie nie zwiastuje nic dobrego. postanowilem pokazac mu moja prawdziwa potege wiec wyciagnalem moje karty z klasera a tak dokladnie mojego kopera1 i steamlinera. gdy wlozylem je do mojego driwera przemienilem sie w staemhopera.
- HOOOOPPPA1!!1 STEEEEEEEALINER!!1! hoper!!! HENSHIN!!1 STEAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM!!!!1 GOTCHA AND GOOO!!!!!?!?!? STEAAAAAAAAAAAAAAAMHOPPAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!? - teraz bylem gotow, by skopac tylek temu czarnemu kumer riderowi. bez wiekszefgo zawachania ruszylem prosto na niego.
- aahhahahaHAHAHAHAHHAHAHHA naprawde mysalles ze dasz mi rade???? - czarnu kumen rider pokazal swoja jeszcze wieksza potege niz do tej pory!! wyciagnal ze swojej karty gigantcyzny karabin maszynowy!!?>!>?!?!
- bum bum - powiedzial karabin. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA myslalem ze we mnie strzelil, ale gdy otwarlem oczy przedemna stal moj kolega spiner.
- s-spiner..?? g-gocza,,?? -
- JESTEM SPANNER DEBILU. a teraz uciekaj bo tobie tez mam zamiar skopac dupsko - powiedzial spiner, chyba chcac zabrzmiec groznie. 

jednak ja nie mialem zamiaru odchodzic. gdy widzialem jak spiner atakowal z taka gracja czarnego kumen ridera, wrecz nie moglem oderwac od niego wzroku. jego wsciekle kolo dymilo sie od driftowania tym mieczem. mimo ze nie walczylem, czulem sie neisamowicie zmeczony od goronca tej walki. to bylo wrecz uczucie nie do opisania takie,.,.,., goczowe. koniec koncow jednak nie udalo mu sie go pokonac, dlatego wzial mie pod pahe i ucieklismy ku zachodacemu czolgowi.

dotarlismy do jakiegos mostu. spiner posadzil mnie na ziemie, hcialem mu pociegowac.
- s-s-s-s-s-s--s-s-s-p-p-p-p-p-p-p-p-i-i-i-i-i--i--n-n-n-n-n-n--e-e-e-e-e--r-r-r-r-r-r-rr---- gg-g-g-o-o-o-o-cz-z----- nie bylo mi dane jefdnak dokonczyc, gdyz nagle spiner uderzyl mnie w moje jajko (mam tylko jedno, mialem raka c:)
- auuuu!!11 spiner!>!!? nie w szczepionke!!!11 gOCZa!!!!!! - spiner dobrze wiedzial gdzie mam czuly punktl. nie wiem jak on to zrobil, najwyrazniej bardzo dobsze zna anatmoie meszczyzn.
- jestem SPANNER?!?!? to po uno, a po duo tak jak obiecalem, czeka cie lanie. - powiedzial spiner, znowu chcac brzmiec groznie. przyznam ze nieco mnie to podniecilo. spiner zlapal mnie za moje czulka, i chcial zrzucic mnie z mostu?!?!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE s-s-s-s-s-s-piner-r--r-r- c-c-c-o ty robisz?!?!? gocza!!1 - wykrzyczalem w starchu o wlasne zycie.
- zasluzyles sobie na to. - powiedzial bardzo niskim glosem. moim ulubionym :D nastepnie zrzucil mnie z mostu i upadlem na wielkiego tira. odjezzajac widzialem jego majestatyczna aure i poze, ktora przybral. 

i tak minal kolejny dzien nieodwzajemnionej milosci.


postanowilem kupic dom. ale nie taki zwykly, taki goczowy. kosztowal mnie jedyne 7 miliarduf dolaruw, wiec mialem jeszcze budzet aby go udekorowac. moj styl nigdy mnie wczesniej nie zawiodl, caly dom obkelojny byl zdjeciami spinera oraz kupilem okolo 7 tysiecy wycinek kartonowych z jego podobizna w skali 1:1. na koniec polozylem sie do lozka, oraz owinalem sie koldra z gigantycznym zdjeciem spinera, tulac sie do mojego bodypillow rowniez z nim. mimo tego wszytskiego, wciaz mi go brakowalo. brakowalo mi jego prawdcziwego. jego prawdziwej milosci w mym sercu. tak czy siak, to byly jedynie drobne zakupy ktore zrobilem.

kiedy probowalem zasnac, uslyszlaem kroki w moim domu. uznalem to za dosc goczowe. niespodziewalem sie zadnyuch gosci o tej porze. nastepnie uslyszlaem jak znany mi glos mowi:
- ja cie sole -
- W ROSOLEEE!! - dokonczylem za goscia. - kto tam?? gocza<3! -
- to ja spiner---- uhh to znaczy spanner - powiedzial spiner. chwila kto?!?! moje oczka zaswicily sie z podekscytowania, a moje czulka stanely na bacznosc wyczuwajac spinera w domu. byl coraz blizej. wtem otworzyl drzwi do mojego pokoju... nigdy w zyciu nie bylem jeszcze tak podekscytowany.
- co to ma znaczyc, czlowieku majacy obsesje na czyims punkcie?!? czemu caly ten dom jest we mnie!!!1 -
- musialem udekorowac go czyms pozytecznym,.,. gocza,.,.,. - chyba niezadowolonyu moja odpowiedzia zaczal do mnie agresywnie podchodzic. gdy byl wystarczajaco blisko, zlapal mnie za czyje i przyblizyl ku siebie, tak, ze patrzylismy sie prosto w swoje oczy. bylo mi goraco jak nigdy, ale spiner chyba tak tego nie odbieral.
- NIE!!!1!1 WYJASNIJ MI TO W TEJ CHWILI!!11! - ale ja... nie moglem.....
- mialem to na czarna goczine,,. ale,.,.,. - wtedy wyciagnalem z kieszeni moja strzykawe i wstrzyknalem w spinera cala jej zawartosc. spiner puscil mnie lapiac sie za glowe.
- AGHHHHHHHHHHHH C-co to jest.,.,.,.? ekmh - nie chaielm tego uzywac. nie na nim. - GRHhGHghrH ahh goczard,.,.,.,. wygladasz dzisiaj naprawde seksownie. - powiedzial, na co sie zarumienilem.
- naprawde!??! gocza!!! - moje czulka staly sie jeszcze bardziej twarde i prostsze niz wczesniej. czulem jakby zaraz mialy wybuchnac z podekscytowania. wtem spiner zlapal mnie za nie bardzo mocno, jednak teraz nie po to, by mnie skrzywdzic.
- ahhh!!1 gocza!!! - zajeknalem ciho. spiner zaczal sie do mnie dobierac, a ja nie moglem sie mu oprzec. przyblizyl sie do mnie, a nastepenie zloczylismy swoje czola. zaczelismy sie namietnie ocierax, tworzac donosny dziwek ocieranego plastiku.
- mhhh g-g-gocza,.,.,. - wyjaknlem znowu. nie wiedzialem co innego moglbym powiedziec. czulem tyle emoji, tyle wrazen ktore nie spsoob opisac.,.,.,. chcialem, by ta chwila nigdy sie nie konczyla. nagle spiner dotknal mojego krocza oraz wyrwal material ktory byl wokol niego. bylem w szoku. moj maly kahut ktory rowniez dostal erekcji. wyskoczyl niczym zajac skakajacy po lonce.
- zrob to samo dla mnie - moje oczy zerknely tam na dol wstydliwie... nie wiedzialem czy to co robie jst dobre.,.,.,. spiner zauwazajac moje zawachania wzial moja reke i przylozyl ja do wlasnego krocza oraz pomogl mi wyrwac material ktory zatrzymywal jego gigantycznego maszyniste. jego rowniez byl w pelni gotow. 

spiner zlapal mnie za poslady i przyciagnal je do jego kahuta. nastepnie bez zawachania wlozyl go calego do srodka.
- G-GOCZAAAAAA?!?! - wcale nie bylem na to gotowy!!1 to ruszylo mna tak tak mocno, ze moje chemi wypadly z mojego driwera. jednak zostalem w postaci kumen ridera.
- hopa!!11 - powiedzial hopa.
- STEEEEEEEEAM - powiedzial steam.
- c-co?!?! h-hopa?!?! s-steam?!? co wy tutaj robicie!?! wracxajcie na swoje miejsca!!1 ahh1.!?!?!? goczaaaa!!!11 n-nie powinnyscie na to patrzec.,.,.,.- wystraszylem sie ze moglem straumatyzowac moich czemi.
- ho?! te zabawki sie nam przydadzom!11! - spiner zlapal hopera1 bardzo mocno w garsc, tak ze nie potrafil oddychac.
- c-czekaj!?! gocza!?! - chcialem mu przeszkodzic, jednak nie dalem rady. wtedy spiner wlozyl hopera1 w moj odbyt, a nastepnie zaczal pompowac nas oboje. slyszlaem jeki hopera1 w moich wnetsrznosciach. dalej probowalem zatrzymac spinera, ale bylem tak podniecony ze tracilem nad soba kontrole.
- A-AH H-HOPER!!1 AHHH SP-SPINER,.,.. GOCZA1!1! - wykrzyczalem po czym wypuscilem swoj kremik prosto na twarz spinera. spiner czujac gorac na swojej twarzy doszedl w nas obu. po tym wyjal ze mnie siebie, po czym hoper1 uciekl. troche sie balem ze moja przyjazn z hoperem1 moze ulec pogorszeniu, wkoncu nie jest to nasz pierwszy konflikt. jednak spiner jeszcze nie skonczyl. 

maly steamliner ktory wystraszonyu czasl sie pod lozkiem zostal przylapany przez niego. wedlug mnie, to bylo juz troche nie w porzakdu, jednak bylem zbyt ciekawy co stanie sie dalej. spiner zaczal nabijac siebie w steamlinera (gosciu gwalcil ciufcie).
- b-buch - wydal z siebie slaba pare. koniec koncow wysadzil w steamlinerze swoj wulkan, a natsepnie wyjal jeszcze gorocego kahuta. troche nie moglem uwierzyc w to co sie stalo tej nocy.

obudzilem sie rano. obok mnie lezal spiner, ktory jezcze spal. patrzylem sie na niego z miloscia, myslac o naszyuch romantycznych chwilach poprzedniej nocy. kompletnie zapomnialem o tym ze to ja go nacpalem. wtem zobaczylem, ze spiner zaczal sie budzic.
- c-co ja tu robie do holery..? - nie wiedzialem co mam powiedziec, wiec powiedzialem mu prawde. wytlumaczylem mu cala sytuacje, a ten sluchal jej nie dowierzajac.
- h-h-h-opa,,.,. - uslyszalem cichy glos, i wtedy zauwazylem na podlodze lezacego hopera1 i steamlinera. wygladali dziwnie. ledwo co sie ruszali, nie mowiac juz o mowieniu czegos.

odrazu pojechalismy z hoperem1 i steamlinerem do weterynarza. spiner wydawal byc sie niesamowicie niezadowolny zaistniala sytuacja, i czekal nie cierpluiwie w poczekalmi. balem sie o zycie moich czemich. doktor powiuedzal ze musza nasikac do testu ciazowego by mogl to pzepadac. 

okazalo sie ze oni,.,.,. byli w ciazy.

spytalem doktora kto mogl byc ich ojcem, na co doktor odpowiedzial ze to,,.,. spiner.

nie wiedzielismy ze spinerem co mamy teraz zrobic, wiec postanowilismy poczekac i zobaczyc.


po 9 miesiacach hoper1 i steamliner wydali na swiat dwa male czemi. bylem bardzo szczesliwy ze urodzily sie takie piekne i zdrowe. nazwalem je kolejno adam i mihal. Razem ze spinerem postanowilismy adopotowac ta dwojke, by stworzyc idealna szczesliwa rodzine.

to byly nasze dzieci. patrzylismy z zachwyceniem jak sie rozwijaja, ucza i ksztalcom. bylismy zawsze razem, nie odstepujac siebie na krok. patzrylismy na ich wzloty i upadki, dawalismy rady sercowe i pomagalismy w nauce. bylo mi bardzo przykro gdy musialy wyjechac na studia, i opuscic nasz kochany dom. wspieralismy ich przez cale zycie, a nastepnie powierzylismy ich serca ich wybrankom. z placzem patrzylem jak odmawiaja przysiege malzenska, rozumiejac, ze juz nie sa moimi kochanymi dzieciatkami, a doroslymi czemi ktore odchowalem. 

teraz zyjemy sobie spokojnie ze spinerem, a nasze dzieci przyjezdzaja do nas na swieta.
to bylo naprawde goczowe przezycie.

Kamen Rider Gotchard x Spanner (One Shot) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz