Życie w Konohagakure.

9 1 0
                                    

Życie Rushify po przybyciu do Konohy nie zmieniło się diametralnie, dalej starał się zachowywać pozory spokojnego życia które obdarzyło go ostatnio dłuższym czasem na wytchnienie. Teoretycznie był już shinobi tej wioski ale dalej nie przynależał do żadnej z drużyn, nawet takowej nie potrzebował. Nic tu się nie zdała jego przeszłość w ANBU, bo jak usłyszał "u was było inaczej u nas jest inaczej, jesteś geninem i jak przejdziesz wewnętrzny egzamin to zastanowimy się co zrobić dalej". Było to niezwykle frustrujące 

Kolejnym problemem młodego shinobi była tajemnica którą krył pod swoją przepaską na oku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejnym problemem młodego shinobi była tajemnica którą krył pod swoją przepaską na oku. To właśnie z tej wioski pochodził sharingan o którego zwrot mógłby się domagać klan Uchiha, a to nie było mu na rękę. Osobami które o tym wiedziały byli to Yumia, jej matka, kontroler, kilku ninja z ANBU oraz sam trzeci Hokage - Hiruzen Sarutobi. Kontroler został odpowiednio uciszony, a za pomocą nieznanych mu metod jego pamięć została zmodyfikowana, Yumia i jej matka były odpowiedzialne pośrednio za przeszczepienie tego oka, a dwa były one obecnie jego najbliższymi w wiosce, o ANBU i Hiruzena bać się nie musiał, sam był przedtem szpiegiem i wiedział że klan znany za swoje dojutsu był uznawany za dosyć konfliktowy. 

Jedyną konsekwencją posiadania Sharingana którą miał Rushifa ze strony wioski, była pieczęć na tym oku które w momencie zdrady Konohy miało zostać zniszczone. To był pomysł samego Shibakarikiego który w ten sposób chciał zabezpieczyć dla siebie posiadanie tego oka. 

Tajemnica nie była jedynym powodem opaski, w ten sposób oko znacznie miej zużywało chakry która z racji na brak krwi Uchihów, ubywała znacznie szybciej przy jej użykowaniu. 


Poza tym życie Rushify nie różniło się od zwykłego szarego mieszkańca który co ranek wychodził zrobić zakupy, brał udział w spotkaniach towarzyskich oraz rozmawiał z chętnymi do tego mieszkańcami, wielu z nich było starszych od niego, a rozmawiali z nim z sentymentu do wioski wirów którą pamiętali z młodych lat, niektórzy posiadali tam rodzinę, inni zaś stamtąd pochodzili lub ich przodkowie byli związani z klanem Uzumaki, a zarazem Shibakariki. 

Jak zwykle podejrzliwa wobec uchodźców była policja, a ta na nieszczęście nastolatka składała się z członków klanu Uchiha. Dotychczas miał tylko jedną z nimi nieprzyjemną sytuację...


Tego dnia Rushifa zjadł obiad w jednym z barów, było to wyśmienite nori z łososiem oraz maki z paluszkiem krabowym i ogórkiem. Chłopak nie robił nic podejrzanego, może był trochę bardziej pokiereszowany od reszty uchodźców. Nie miał przecież jednej ręki oraz jakby się wydawało oka. Tak się jednak nie zdawało jednemu z funkcjonariuszy na którego to wpadł wychodząc z baru. 

- Uchodźca - prychnął mężczyzna wytargując Rushife za fraki z baru - imię i nazwisko 

- Spokojnie - powiedział Rushifa unosząc ręce, a dokoładniej prawą rękę oraz kikuta z lewej. - Rushifa Shibakariki  i tak jestem uchodźcą 

Pamiętnik Shibakariki Rushify: Egzamin wstępu do drużyny 9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz