ROZDZIAŁ 2

4.4K 273 102
                                    

#behindthelies

Dwór Darracotów stał się miejscem mojej osobistej przestrzeni. Spędziłem tutaj dopiero pięć dni, a wiedziałem, że przez jeszcze długi czas nie opuszczę tego miejsca.  Jedyny pokój na szczycie budynku był miejscem moich działań. To tutaj posuwałem swoje sprawy do przodu, a porozbijane monitory i rzeczy walające się na podłodze, pozwalały mi bardziej wczuć się w tą dramaturgię, której potrzebowałem. Kilka tygodni przed wyjściem z więzienia obiecałem sobie, że nie będę działał pochopnie. Miałem w planach dać sobie czas. Chciałem po tylu latach pójść do klubu, w którym będą obrzydliwi faceci i dziewczyny, które nie grzeszyły urodą. Zapalić pierwszego papierosa, zaspokoić swoje pragnienie seksualne. Tyle rzeczy, z których tak szybko zrezygnowałem. 

Nie tęskniłem za nią. Widok tej dziewczyny wzbudził we mnie jeszcze większe pragnienie zemsty niż kiedykolwiek.

Sporządzałem notatki o tym, gdzie przesiadywała, o której godzinie chodziła na zajęcia i o której godzinie je kończyła. Mała baletnica, niczego się nie nauczyła. Te informacje były ogólnodostępne, nie musiałem włożyć wiele trudu by dowiedzieć się wszystkiego. Ukończyła szkołę z dobrym wynikiem, ale nie poszła na żadne studia. Wyglądało na to, że na poważnie zajęła się baletem, a jej przyjaciółka Lyla, choć nie wyglądała na mądrą zdecydowała się pójść na bezpieczeństwo narodowe na pobliskiej uczelni. Mieszkały razem. Mogłoby wydawać się, że miała życie o którym pragnęła. Mieszkanie z przyjaciółką, cotygodniowe występy, które zapewniały jej dobre pieniądze. Nawet wyglądała na szczęśliwszą, ale był jeden haczyk, który nie zdołał mi umknąć. 

Czy niespodzianką było to, że Marvin opłacał ich mieszkanie?

Niezupełnie, bowiem było to do przewidzenia. Może w ten sposób się od niego uwolniła, ale nie było w niej krzty poczucia winy. Przez te cztery lata zdążyła zapomnieć o wszystkim, co dla niej zrobiłem. Cóż za egoizm. Naprawdę miała te swoje wyidealizowane życie, o którym śniła, ale ja nie pozwolę jej o sobie zapomnieć. Nie po tym, jak zostałem znacznym powodem jej przetrwania. I bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się to, że miała wszystko to, co sama mi zabrała. 

Bez żadnego zawahania

Bardzo często odwiedzała dom rodzinny, który oddalony był od jej nowego miejsca zamieszkania zaledwie dziesięć minut. Nie rozgryzłem jeszcze dlaczego była w nim tak częstym gościem, ale to tylko była formalność. Zeszłego wieczoru była poddenerwowana. Wyszła ze swojego mieszkania przed tym, jak na niebie zapanował zmrok. Gorączkowo się rozglądała i z pewnością na kogoś czekała. Nie zdziwiłem się, gdy podjechał po nią czarny mercedes, którego zdążyła już znacząco zjeść rdza, a dziury po kulach wciąż były nie zakamuflowane. Derek nigdy nie miał w zwyczaju kończyć czegoś, czego się podejmował. 

Może powinienem być na niego zły o to, że utrzymywał z nią jak mniemam bardzo dobre stosunki. Nigdy nie wspomniał o tym, gdy przychodził w odwiedziny. Zapewne bał się mojej reakcji, a może i słusznie, bo nie wiem jakbym wtedy zareagował. Nie widziałem go od dwóch lat, gdy zaczynałem wdrażać swój plan. Dzięki znajomością Caleba, udało mi się przekonać strażników i dyrektora placówki o brak możliwości widzeń, a gdy ktokolwiek miał zadzwonić z pytaniem o Ashera Frimana, miał usłyszeć, że przeniesiono mnie do więzienia oddalonego o kilka mil. Mieli mi nie mówić o jakimkolwiek telefonie, bo zwyczajnie nie chciałem wiedzieć. Szyby jak zawsze były przyciemnione, ale byłem pewien, że za kierownicą siedział mój wspólnik. Gdybym go teraz zobaczył na pewno usłyszałbym dwa słowa. "Zmieniłeś się". Sęk w tym, że nic takiego nie miało miejsca, bo zawsze taki byłem, ale skutecznie udawało mi się tłumić, moje prawdziwe ja. 

Zastanawiałem się, jak zareagowałaby baletnica na mój widok. Czy poza przerażeniem, towarzyszyłby jej inne emocje? Na pewno dostrzegłaby blizny na mojej twarzy, które przypominałby o tym, do czego się posunęła. Postaram się, żeby nasze pierwsze spotkanie dokładnie zapamiętała, ale jeszcze nie teraz. 

Behind the Lies| ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now