Poczułam że ktoś mnie trzyma. Dalej jednak znajdowałam się w powietrzu i w ciągłym ruchu, zbyt bałam się otworzyć oczy, ale czułam to przez wiatr we włosach no i przez to że nie czułam bym na czymś stała.
Powoli otworzyłam oczy, rozejrzałam się, faktycznie można by powiedzieć że leciałam nad ulicami Nowego Yorku spojrzałam w lewo i zobaczyłam czerwono czarny kostium z pająkiem na klatce piersiowej.
Krzyknęłam i odetchnęłam od siebie tego człowieka. Przez moją głupotę spadłam. Tak się wystraszyłam, że nie przemyślałam faktu że znajdowaliśmy się wysoko wysoko nad ziemią.Już po chwili znowu czułam silne ramię trzymające mnie blisko siebie, tym razem i ja obcięłam osobę która, jak się domyśliłam, była moim wybawcą. Spojrzałam na niego i przypomniałam sobie jak oglądałam z tatą wiadomości, parę tygodni temu. To był ten sam człowiek, to był Spider-Man.
Z rozmyślań wyrwał mnie jego głos.
-Nie wyrywaj się tak, bo trzeci raz mogę cię nie złapać- powiedział.
Gdybym miała rozpoznać po głosie ile ma lat, myślę że powiedziałabym, że jest nie dużo, ale jednak starszy ode mnie.Spiderman odstawił mnie na jakiś dach z zejściem do klatki schodowej kawałek od mojego domu. Stal chwilę przede mną i patrzył na mnie.
-Co oni od ciebie chcieli?- zapytał po chwili przekręcając lekko głowę i mrużąc oczy.
-Mówili coś o Starku i wydaje mi się że miałam być jakąś zapłatą za coś.- powiedziałam patrząc na niego.
Chłopak pokiwał glową i podszedł do krawędzi.
-Zaczekaj, w budynku jest mój przyjaciel Peter Parker.- opisałam mu jego wygląd i poprosiłam błagalnie.- Mógłbyś proszę sprawdzić czy nic mu nie jest?
On odpowiedział że rzuci okiem po czym zeskoczył z dachu i za pomocą swoich sieci ruszył w stronę galerii.
***
Godzinę później byłam już w domu, ojciec prowadził mi monolog nad uchem że wiedział że tak się stanie jeśli mnie wypuści z domu i że mam szczęście że ten cały spiderman odstawił mnie w bezpieczne miejsce.
Nie słuchałam go za bardzo, martwiłam się o Petera a gdy spytałam tatę czy wie co z nim odparł po chwili ciszy i frustracji że przerywam jego reprymendę, że pewnie gdy Parker zobaczył niebezpieczne stworzenie postanowił uciec i się gdzieś schować. Pokiwałam glową, jednak tylko połowicznie wierzyłam w wersję ojca.
Tony oznajmił że idzie do swojego gabinetu, i w taki sposób zostałam sama w salonie. Chciałam chodź na chwilę zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach, więc włączyłam telewizję. Niestety, każdy kanał opisywał dzisiejszą akcje w galeri. Nagłówki brzmiały: "Córka milionera w rękach potworów" "Tajemniczy bohater ratuje Pannę Stark" "Avengers kontra zdziczałe roboty" i takie tam.
Chciałam wyłączyć ekran, ale usłyszałam otwieranie drzwi i odwróciłam głowę w tamtą stronę, do salonu wszedł Peter.
Nie myśląc długo, szybko wstałam z kanapy i rzuciłam się na szyję chłopaka przytulając go.-Peter tak strasznie cię przepraszam, gdybyś został w domu nic by ci się nie stało.- powiedziałam gdy zobaczyłam podbite oko chłopaka.
Parker odwzajemnił mój uścisk i powiedział żebym się nie martwiła bo nic wielkiego mu się nie stało. Spojrzał na mnie, potem na telewizor, potem znowu na mnie.
-Widze że nie nudziłaś się gdy ja poszedłem do łazienki.- powiedział lekko się uśmiechając. -Pewnie wiele dziewczyn chciałoby być tak blisko super bohatera. Dodał a ja obróciłam głowę w stronę telewizora i zobaczyłam właśnie fragment mojego ratunku, gdy byłam paręset metrów nad ulicą w ramionach Spidermana.
-Nawet sobie tak nie żartuj.-powiedziałam do chłopaka z lekkim uśmiechem i usiadłam na kanapie.
Zaproponowałam obejrzenie filmu na co Peter zgodził się ochoczo. Poszłam do kuchni żeby zrobić dla nas popcorn, Peter obrzucił się na kanapie tak że teraz patrzył na mnie.
-Nie wpadnij tylko, tu nie ma Spidermana żeby cię uratował.- oznajmił Parker, gdy zobaczył że przystawiam sobie krzesło by dosięgnąć dużej szklanej miski.
-Mhm.-powiedizalam tylko i stanęłam na palcach, niestety straciłam równowagę gdy tylko dotknelam naczynia. Krzesło się zachwiało a ja spadłam.
Przez parę sekund nie wiedziałam co się dzieje, ale nie poczułam też bólu który mógłby spowodować szybki kontakt z podłogą. Otworzyłam oczy i usłyszałam głos Petera.
-Znalazlas sobie nowe hobby czy co? Jeśli tak, to znajdziemy ci inne, spadanie na ziemię to nie jest dobre zabicie czasu. - mówiąc to trzymał mnie na rękach tak jak pan młody trzyma pannę młodą gdy wnosi ją do domu.
-Ja, em.- kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko cicho podziekowałam.-Dziękuję
Chłopak postawił mnie na ziemi i sięgnął po miskę stając na palcach, ale nie na krześle jak ja tylko już na ziemi. Gdy stanął normalnie spojrzał się na mnie a ja się lekko zarumieniłam. Stałam plecami do ściany a on był przede mną i spoglądał na mnie lekko z góry, co było dość naturalne zważając na to że jest ode mnie wyższy.
Ktoś wszedł do kuchni a my się odsuneliśmy, Peter zrobił krok w tył i zaczął przesypywać popcorn do miski. Była to moja mama, która przywitała się z nami po czym zrobiła sobie kawę i wyszła mówią że nie będzie nam przeszkadzać.
Chwilę później poszliśmy usiąść na kanapie, Peter postawił miskę z przekąskami na mniejszym stoliku obok kanapy i rozsiadł się wygodnie. Zaczęliśmy oglądać film.
Jak wam się podoba? Mam nadzieję że jest ciekawy, jeśli macie jakieś pomysły co mogłoby się wydarzyć możecie śmiało pisać w komentarzach 💗
CZYTASZ
W pajęczynie miłości
Teen FictionPiętnastoletnia Luna Stark, córka znanego bilionera Tonego Starka, poznaje miłego nastolatka w jej wieku. Dzięki ojcu dowiaduje się, że to Peter Parker, który teoretycznie pełni staż u jej Ojca. Luna chce się bliżej zapoznać z chłopakiem, jednak on...