| Capitulo Dos |

588 32 8
                                    


Gavi p.o.V

Siedzę znudzony wysłuchując po raz kolejny w tym tygodniu litanii od mojego menadżera. Nie moja wina, że kocham imprezować i spotykać się z wieloma kobietami.  Ostatnio jednak trochę mi się zapomniało o ostrożność, przez co dziennikarze chwycili mnie jak wychodzę z klubu z jakąś dziewczyną. Oczywiście nie byłoby takiego szumu, gdyby nie fakt, że mam narzeczoną. Nie kocham jej, a   związek jest tylko  piar, który obmyślił Miguel.

—  Pablo co ja ci mówiłem ?  — zapytał jeszcze raz zirytowany — Wiesz jak popsułeś swoją reputację ? Naprawdę chcesz dostać tytuł drugiego Naymara?

— Jezu wiem i nie, nie chcę tego tytułu — przewróciłem zwlustrowany oczami.

—  Kim jest ta dziewczyna ?  — pyta wbijając we mnie mordercze spojrzeniem. O nie tego nie przemyślałem. Szybko Pablo myśl, bo będziesz tonąć w większym szambie.

— Ta młoda kobieta to ....  — zaciąłem się z nerwów, że wyjdę na niewiarygodnego.

— No kim ona jest ?  — pyta mulat,  a ja czuję jak na moim czole skrapla się pot z stresu.

— Nie wiem czy mogę mówić, bo to świeża sprawa i tylko ja wiem...

— No, ale co wiesz  — wtrącił się nie pozwalając mi dołączyć.

— Kurwa, utkaj dziób  i daj mi dołączyć  — warknąłem, a ten od razu umilknął  — Pedri i ta dziewczyna są razem, a ja pojechałem po nią do klubu, bo nie miał kto jej odebrać z imprezy z okazji urodzin jej przyjaciółki — wyjaśniłem, a ten zaczął analizować każde moje słowo.

—  Jak nazywa się ta dziewczyna ?  — zapytał się zaciekawiony.

—  Nie interesuj się tak bo kociej mordy dostaniesz  —  fukam zirytowany. W duchu błagam Boga, aby Miguel w końcu się zamknął.

—  Powiesz mi ?   —  pyta ponownie, a we mnie narasta coraz to większą złość.

—  Japierdole nie wiem, a gdybym wiedział to i tak bym ci tego kurwa nie powiedział stary dziadzie. —  wypaliłem wkurzony. No cóż nie potrafię trzymać złości w sobie.

—  Dziwnie do Pedri'ego  —  wyciąga telefon z kieszeni swojej czarnej marynarki.

— Nie dzwoń do niego  — krzątam próbując zabrać mu telefon.

—  To powiedz mi chociaż jak ta dziewczyna ma na imię  —  mulat odpycha mnie przez co upadam na krzesło.

—  Rosalina  —  mówię pierwsze lepsze imię, które przyszło mi na myśl. Chyba nie mam jakiś przygód z kobietą o takim imieniu.

—  Dobra pogadamy sobie później, a po z ten odbierz w końcu ten telefon od Abril —  mówi, a ja tylko kiwam głową. I tak nie odbiorę od tej psychicznej wariatki.

Mulat wychodzi z mojego mieszkania, a ja w końcu czuję ulgę. No może nie do końca, bo przede mną trudna rozmowa z Pedri'm. Mam wielką nadzieję, że pomoże mi wyjść z tego bagna, w które wpadłem. Wybieram numer do bruneta. Czekam cierpliwie, aż łaskawy hrabia obierze.

Halo ?  — niepewnie pyta, zaspanym głosem. Ups chyba obudziłem śpiącą królewnę.

—  Za „Halo", to w mordę walą  — fukam poirytowany.

Gavira debilu — leniwie ziewa przez co słabo go rozumiem — Wiesz, która jest godzina ?

—  Jest czternasta dwanaście idioto — mruczę pod nosem oburzony.

—  Jak to ?   —  pyta zdezorientowany, a ja mam ochotę mu przywalić.

—  No tak to i teraz mnie słuchaj bo mam sprawę do ciebie  —  obwieszczam, a ten tylko coś mruczy pod nosem  —  Wczoraj wieczorem złapali mnie dziennikarze, kiedy wychodziłem z klubu. W moim towarzystwie była młoda kobieta.

—  No i co z tego  —  wtrąca się przerywając mi  —  Twój problem, a nie mój.

—  Miguel się pytał co to za dziewczyna, a ja powiedziałem, że ona i ty się spotykacie  —  po drugiej stronie zapanowała dobijająca cisza.

—  Zapominaj,  że będę grać w twoje brudne gierki  —  w końcu przemówił,  ale niestety nie na moją korzyść.

—  Błagam cię stary ten jeden raz.

Nie  —  przeczy stanowczo, ale ja mu nie dam tak łatwo za wygraną.

— Pedro i tak mleku się już wylało nie masz jebanego wyjścia i albo zrobisz to dla mnie, albo inaczej sobie pogadamy  — krzątam wkurwiony, ale ten nic sobie z tego nie robi.

—  Nie strasz, nie strasz bo się zesrasz — parska śmiechem. Oj niech tylko przyjdzie ja trening, a ma wpierdol.

—  Ok w takim razie nie dam ci spać  — oburzony mruczę pod nosem.

—  No chyba upadłeś na łeb.

— Ja nie żartuje Pedri.

Jezus Maria dobra zgadzam się, ale w za mniam przez rok będziesz moim kierowcą — mruczy pod nosem, a ja tryumfuje z zwycięstwa. Tak się robi walą się interesy.

— Jest jeszcze jeden problem — mówię zdenerwowany.

Jaki ?

— Musimy znaleźć podobną dziewczynę do tamtej i najlepiej, aby miała na imię Rosalina. — wyjaśniam, czując jak w nim narasta agresja.

— Kurwa mać Gavira !!!! — wrzeszczy do telefonu, przez co prawie ogłuchłem.

— Też cię lubię przyjacielu — mówię, a następnie się rozłączam.

Patrzę na telefon widząc, że mam sto nieodebranych połączeń od Abril i siedemdziesiąt osiem wiadomości od niej.

Abril:

Pablo co to za dziewczyna ?  Zdradzasz mnie z nią ? Odpisz mi błagam !!! Daj jakiś znak życia.

Me :

Sorry spałem, a z nią mnie nic nie łączy. To nowa dziewczyną Pedri'ego

Klikam wycisz użytkownika. No to teraz może sobie do mnie dzwonić i pisać. Jeden problem z głowy, teraz tylko znaleźć odpowiednią dziewczynę, która będzie udawała partnerkę Pedra. Muszę jeszcze pozbyć się Abril, ale to za niedługo nastąpi. Po mistrzostwach świata, w końcu będę wolnym człowiekiem.

︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵

Notka ;

Przepraszam kochani, że wczoraj nie było rozdziału. Powoli kończę ten tom, aby wziąć się za pisanie drugiej części o nazwie „Está Dañada". Proszę, abyście sprawdzali tablice, bo tam wstawiam informacje do książek !!!







Mis estrellas||Pablo Gavira Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz