Przekręcam długopis w dłoni oraz między palcami, bo nauczycielka niedawno po raz siódmy i według niej ostatni zwróciła mi uwagę o hałasowanie, gdy go włączałam i wyłączałam. Wolę nie testować jej cierpliwości i słów, aby później skończyć w bibliotece na zajęciach pozalekcyjnych, jakimi jest czytanie, bądź układanie alfabetycznie lektur na regałach. Chociaż są również i zalety. Nie byłabym tam sama, Asher już od miesiąca przesiaduje tam od poniedziałku do piątku, ponieważ wpadł na genialny pomysł, aby położyć nauczycielce z matmy gumowego gniotka na fotel. I nie ukrywając, widok miny tej kobiety, gdy chciała wstać, a ze spodni ciągnął się zielony glut, był jednym z lepszych widoków na całym świecie. Jednak ta historia nie ma dobrego zakończenia. Mój zabawny, mądry i cholernie przystojny przyjaciel zupełnie zapomniał, że po ostatnim numerze, ta kobieta poprosiła o zainstalowanie kamer w sali matematycznej. Już następnego dnia rodzice Ashera byli wzywani do szkoły, aby podpisać zgodę na wizyty w bibliotece do końca semestru. Jeśliby się nie zgodzili, zapewne chłopak nie zdałby z matematyki. U tej kobiety są zasady, których warto przestrzegać. Ja nauczyłam się tego dopiero po siódmej wizycie u bibliotekarki, która również swoją drogą jest straszną jędzą.
— Zróbcie zadania ze strony dwieście osiemnaście, a ja za moment wrócę. Mam do wykonania ważny telefon. — mówi nagle nauczycielka, po czym wstaje i opuszcza klasę.
Każdy w zupełnej ciszy skupia się na czytaniu polecenia, co pokazuje, jak bardzo obawiają się kobiety, która bez powodu może wziąć kogokolwiek do tablicy i zadać pytanie z rozszerzenia, aby postawić jedynkę. Ja niestety nie zaliczam się do tych wszystkich ludzi, choć wiele razy próbowałam. Nadal przerzucam między palcami długopis, bo znam swoje możliwości matematyczne i są one w podręczniku dla pierwszaków w szkole podstawowej. Po co mam marnować czas na coś, czego i tak nie zrobię? Samo czytanie tych poleceń jest porównywalne z czytaniem chińskiego, którego nie umiem.
— Pewnie poszła uprzykrzyć życie kolejnemu uczniowi. — Asher obraca się w moją stronę, przewracając oczami.
— Ty już lepiej nic nie mów, bo wakacji to ty mieć, nie będziesz — odpowiada mu Blair, podając mi swój zeszyt, w którym są zrobione wszystkie cztery zadania. — A plany mamy dojebane, stary.
Dobrze jest przyjaźnić się z mózgiem matematycznym.
— Dzięki.
Unoszę kąciki ust w górę i zaczynam spisywać wszystkie odpowiedzi i działania.
— Dojebane plany, kotku? — parska chłopak, na co szatynka obok mnie uderza go linijką w głowę. — Ała! Co ty robisz żmijo? — masuje się po obolałym miejscu z naburmuszoną miną.
— Nie mów do mnie kotku, bo następnym razem skończysz, jak mój kot.
— Kot?
— Wykastrowany — odpowiadam, nie odrywając wzroku od kartki. — Jak w bibliotece, Asher? Poderwałeś już tę bibliotekarkę, czy nadal planujesz po tej karze tam zawitać, aby wzdychać na jej widok? — zmieniam temat, zerkając na bruneta, który z zażenowania przewraca po raz kolejny oczami i obraca się w stronę tablicy.
Czyli po rozmowie.
Blair parska krótkim śmiechem, odbierając swój zeszyt, gdy stawiam ostatnią kropkę w zadaniu.
— A jak twój Dexter? — chłopak znów się do nas obraca. — A nie czekaj... On cię nie chce. — udaje smutnego.
Zaciskam usta w cienką linię, nie chcąc się niepotrzebnie denerwować.
— Skąd wiesz, czy mnie nie chce? — krzyżuję ręce na klatce piersiowej. — Nie zna mnie, więc może, jak już pozna...
— Mówisz to, odkąd zobaczyłaś go po raz pierwszy w pierwszej klasie, Claire. — przerywa mi.

CZYTASZ
MIĘDZY NADZIEJĄ
RomancePodarowałeś mi słoik ze światłem, który nie przetrwał wśród demonów przeszłości. Claire Larson wracając ze szkoły, postanawia iść krótszą drogą, ponieważ chce zdążyć, pożegnać się z rodzicami, którzy wyjeżdżają w półroczną delegację. Przechodząc obo...