[t/i] Pov:
Wystraszony biegłem najszybciej jak tylko mogłem uciekając przed trzema napalonymi Alfami.
- Przestań uciekać o tak cię dopadniemy!- schowałem się w krzakach z nadzieją, że mnie nie znajdą.
- Szlag gdzie zniknął?- usłyszałem, więc zakryłem usta dłońmi.
- Cicho bądź, czuję jego słodki zapach- po chwili jeden z nich chwycił mnie za włosy i wyciągnął mnie z krzaków.
- Bingo- oblizali wargi rzucając mnie na trawę, razem w trójkę mnie przygwoździli do trawy i zaczęli mnie rozbierać.
Próbowałem się wyrwać i naprawdę robiłem to z całych moich sił, ale oni byli silniejsi.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, kiedy zacząłem akceptować fakt że mnie zgwałcą, ale usłyszałem warczenie.
- Co do?- coś chwyciło jednego i odepchnęło go ode mnie.
Przerażeni odsunęli się ode mnie- Co to jest?- zauważyłem coś dużego nad sobą co warczało na gwałcicieli.
Wielka bestia, która była gotowa ich rozszarpać- Uciekamy stąd- w trójkę uciekli.
Potwór popatrzył się na mnie i teraz usiadł przede mną przyglądając się mi zaciekawiony.
Delikatnie chwycił mnie w jedną łapę i mnie podniósł ciągle mnie oglądając- H-hej- przełknąłem ślinę czując od nirgo zapach Alfy co znaczyło, że ma w sobie coś z człowieka.
Chwycił mnie bardziej szczelnie i zaczął się wspinać po drzewach wchodząc coraz wyżej i dalej od miejsca gdzie byliśmy
Byłem pewny, że teraz to on chce zenie zrobić zabawkę co mnie przerażało bardziej niż tamci faceci.
Zamknąłem oczy czekając, aż to sięskończy i o dziwo to się stało- Huh?- poczułem jak mnie na czymś kładzie.
Nepewnie otworzyłem oczy i zauważyłem, że jestem w czymś na wzór wielkiego gniazda z gałęzi, ubrań, siana, koców i innych rzeczy.
Odziwo było wygodne- Potrafisz mówić?- kiwnął łbem, ale szybko poszedł schodząc na dół po drzewach.
Ruszyłem się na skraj gniazda i popatrzyłem się w dół- Cholera- przełknąłem ślinę widząc jak wysoko tu jest.
Szybko wróciłem na środek gniazda w szoku, że jest aż takie wygodne ale to pewnie było przez koce i poduszki, które pewnie zabrał tym co zdecydowali się, że noc w namiocie to dobry pomysł.
Zrezygnowany siedziałem nie mając szans na zejście na dół, nawet nie widziałem trawy na dole bo wszędzie na gałęziach były liście przez które nic nie widziałem.
W końcu był środek wiosny, więc wiadomo że na drzewach są liście- Sam na pewno się nie dostanę na dół- mruknąłem cicho do siebie.
Nawet nie zauważyłem, że bestia już wróciła i siedziała za mną, ale dotarło to domnie kiedy zauważyłem łapy obok siebie a naprzeciwko mnie była jakaś siatka.
- Jedz-eni-e- powiedział z trudem- T-y jed-z- popatrzyłem się do środka siatki.
W środku były kanapki, chipsy, słodycze i picie- Zabrałeś to jakimś śpiącym w namiocie?- spytałem.
- T-ak- zrezygnowany zacząłem jeść jedną z kanapek.
Byłem głodny bo od razu po pracy te Alfy zaczęły mnie ścigać i nie miałem czasu, żeby zjeść.
Bestia czekała spokojnie, aż zjem i wypiję, a kiedy to zrobiłem usiadła teraz na przeciwko mnie.
Teraz mogłem się mu przyjrzeć lepiej- Po co ci ta maska?- spytałem.
CZYTASZ
When a Monster is a Softie |Alpha OC x Omega male reader|YAOI|
De TodoUWAGA BOYXBOY/YAOI/OMEGAVERSE NIE TOLERUJESZ NIE CZYTAJ!!! [t/i] uciekając od rzeczywistości bycia omegą gubi się w lesie chcąc uciec od napalonych Alf wpada na prawie 4 metrowego potwora z czterema rękami, czterema oczami, ogonem i maską na twarzy...