Maska krzyku

620 15 5
                                    

-W Tokyo grasuje groźny porywacz nie znamy jego danych, wczoraj znikneła Julliet Anderson- usłyszałam w telewizji. Znałam ją była rok starsza ode mnie.
- Mamo, idę dzisiaj z Lili do galerii- oznajmiłam mamie któta stała przy garach.
- Okej, tylko uważaj.
                      ***
- Słyszałaś o tym porywaczu co podobno porwał Julliet?- zapytała przyjaciółka. Właśnie chodziłam z nią po galeri ale już bardzo bolały mnie nogi a ona dalej wchodziła do każdego sklepu.
- Tak. On jest podejrzanym?
- Nie wiem ale tak mi się wydaje
- Powinniśmy się zbierać. Robi się ciemno.
- Tylko wejdziemy do ostatniego sklepu .
Nie byłam przekonana, ponieważ mieliśmy wracać na piechote. Nie lubiłam wracać sama jak było ciemno a od domu Lili do mojego były cztery kilometry drogi.
- No prosze - złożyła ręce jak do modlitwy. Jak mogłam jej odmówić?
- No dobra.
                      ***
I jak to z moją przyjaciółką nie weszliśmy do jednego sklepu tylko do stu. Zbliżała się dwudziesta pierwsza a Ja byłam dopiero pod domem Lili. Czyli czekała mnie jeszcze pół godzinna droga... Pożegnałam się z przyjaciółką i ruszyłam w stronę swojego domu.
                        ***
Byłam w połowie drogi do swojego domu była wpółdo dwudziestej drugiej. Nogi mnie już bolałay i Tylko marzyłam żeby się położyć do łóżka. Droga była przy lesie żadne auto nie jechało na ulicy która była obok. Rozejrzałam się i zamarłam. W lesie stał jakiś człowiek w masce krzyku. Nie mogłam się poruszyć. Nagle sobie coś przypomniałam.
- W Tokio grasuje groźny porywacz nie znamy jego danych, wczoraj znikneła Julliet Anderson.- usłyszałam w telewizji.
Nie to nie mógł być on. Nie.... nie nie.
Zaczełam uciekać ile sił w nogach. Biegnij, biegnij, biegnij. Podejrzewałam, że był to mężczyzna.
Szybciej , szybciej , szybciej.
Potknełam się i upadłam na mokrą od deszczu ziemię. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Szybko wstałam i pobiegłam dalej. Zostało pięćset metrów do mojego domu. Już tak nie dużo a jednak tak dużo. Nie miałam już siły potykałam się o własne nogi. W między czasie jeszcze zaczą padać deszcz. Byłam cała mokra jak wbiegłam do domu i zamknełam drzwi na trzy spusty. Dyszałam, nogi mi odpadały zsunełam się po drzwiach po czym usłyszałam głos rodzicielki.
- Gdzie ty byłaś, miałaś wrócić o dwudziestej pierwszej! Jest dwudziesta druga za dziesięć! Nie odbierałaś telefonu!
Gdy opowiedziałam mamie historie to mi nie uwierzyła może dlatego że była pijana.
                         ***
Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na telefon a jego wyświetlacz mnie na chwile oślepił. Przetarłam oczy i spojrzałam na ekran.
Od nieznany:
Nie uciekaj nie zrobie ci krzywdy.
Że cooo?!
W mojej głowie pojawiło się z tysiąc pytań. Skąd on miał mój numer? Śledził mnie? Kim on był? Czy to był ten porywacz? Chciał mnie porwać? Czemu pisał do mnie o trzeciej w nocy? Z zamyślenia wyrwała mnie kolejna przychodząca wiadomość. Usiadłam na łóżku a po chwili wstałam i szybko podeszłam do okna żeby zasłonić rolety bojąc się że mnie widzi a jak to zrobiłam spowrotem spojrzałam na ekran telefonu.
Od nieznany:
I tak cię widze. Nie to okno.
Spojrzałam na okno po drugiej stronie pokoju. Szlag. Szybko podeszłam i także je zasłoniłam.
Wygląda na to że to nie tylko porywacz ale i stalker.

Dark scream Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz