Na podstawie znaczeń imion bohaterów; imię Yuki, oznacza śnieg, Mafuyu ma w sobie zimę, natomiast Uenoyama lato :) ~
❆
Przepraszam, smakuję na języku, choć usta się nie rozchylają, a głos nie wybrzmiewa. Ten jednak zdaje się nieprzerwanie odbijać się w umyślę. Ma cierpki smak, ciąży na duszy, mimo, iż nie przypomina już nawet słowa. To tylko ledwie życzenie, może wszak wyraźna nadzieja. Jest gestem, myślą przelotną i powodem.
Ale kogo przepraszać? Być może to wstyd tego powodem. Mój wzrok zwrócony ku drodze, od czasu do czasu, zdąży prześledzić lot upadającego śniegu. Ten wiruje chwilę w powietrzu, w chwili uniesienia, choć skazany jest na zmieszanie z ziemią. Zimny wiatr, przeszywa wyblakłą skórę, zamarzają stawy, a but od czasu do czasu zdaje się ślizgać po oblodzonym chodniku. W ręku ściskam bukiet czerwonych goździków, na których śnieg ledwo zdążył się osadzić, by już spływać między liśćmi.
Ale nie mogę ustąpić, muszę w końcu przeprosić. I skoro słowa mnie zdradzają, gdy myśli, nieszczęśliwa kochanka, zabiegają o uwagę. Więc to one (kwiaty) przeproszą, spełnią życzenie i nadadzą nadzieję. Pomogą wrócić do przeszłości - gdzie w najmroźniejsze zimy były tylko tłem, a słońce nie było przypomnieniem o topniejącym na uboczu śniegu.
Czym byliśmy jeśli nie tym śniegiem, żyjącym bez cienia wątpliwości, pewni swej nieśmiertelności, zachwycający się nad wschodem pierwszego słońca zwiastującego wiosnę?
Albowiem tęsknie, za dniami leniwymi, gdy byliśmy razem, zamknięci w własnym małym świecie. Gdzie słowa nie goniły myśli zbłąkanej, a to co być miało, tam było. Muszę przeprosić bo niepokój mnie przetrzymuje, burzy i składa na nowo. Czołga się pod skórą, miażdży organy, wije się nieznośnie w mej głowie. Bez ciebie czuję się samotny, a każdy dzień pozbawiony twojego uśmiechu wydaje się być udręką. A przecież nawet nie potrafię sobie przypomnieć powodu naszej kłótni. Być może to słowa mnie zwiodły, myśl ubiegła, za której dewastacje przyszło mi teraz pokutować?
Spoglądam na kwiaty nieśmiało, te zdają się błyszczeć na tle białego puchu. Nade mną przelatują sikorki i drzewa płynąc wraz z wiatrem kołyszą się w obie strony. Czuje się jak wtedy, gdy jadąc na poranne zajęcia tkwię bezsilnie w niekończącym się korku. Jestem już spóźniony, ale czy można się spóźnić na przeprosiny? Nie będą czekać tam gdy dotrę na miejsce. A jednak, będą tam, gdy stanę w progu i Cię zobaczę, a moje serce bez cienia wątpliwości, pewne będzie o ich słuszności. Kwiaty przechować miały słowa, to słodka obietnica, chcą ode mnie przekazać, że mi przykro. Że przepraszam.
Skręcam w kolejną przecznicę, gdy me myśli wracają do kłótni stoczonej przez nas wczoraj (a może to było przedwczoraj?). I żal mnie chwyta, że nie mogę już zawrócić. Muszę kroczyć oblodzonym chodnikiem ku twojemu domu, drogą zakodowaną w umyślę, wyrytą i zakneblowaną. Bowiem tęsknota mnie zabija (mam nadzieję, że czujesz to samo), gdy czas mija mi bez Ciebie. Naglę zacząłem obawiać się słońca wyglądającego znad chmur nonszalancko, tak jakbym zdał sobie sprawę, że nie jesteśmy wieczni, a i nasz mały świat, gdzie wiecznie panuje zima, pozbawiony być może śniegu. Choć to tylko myśl przelotna, taka, której początek się z końcem miesza. Bo od kiedy straciłem pewność, że jesteśmy sobie pisani, trawił mnie smutek głęboki, mielił i nakazywał, żyć mi z tą winą. Czuje, że muszę przeprosić bo nie chce żyć z tą myślą, ani chwili dłużej. Potrzebuję, byś ją wyrwał, usunął, zabił, w czasie gdy ta tlić się ma w moim sercu po wieczność? Jak mam Ci to wybaczyć? I jak wybaczyć sobie? Dlaczego nie chcesz wysłuchać moich przeprosin?
Czy istnieje wina, której nie wymarzą przeprosiny? Taka, której nie usuną goździk? Taka, która nie może być zastąpiona przez ciało, ta, której nie łagodzą przyjemności? Której nie wytępią, żadne na świecie słowa, której nie da się odpokutować?
Więc i przyśpieszam, gdy czuję niepokój krzyczący pod skórą, gdy kości skrzypią od długotrwałej zimy, gdy myśli kroczą przede mną.
Przecież, musisz mi wybaczyć, kocham Cię, bardziej niż wszystko inne.
Musisz mi wybaczyć bo i Ty mnie kochasz, bardziej niż wszystko inne.
̶M̶u̶s̶i̶s̶z̶ ̶m̶i̶ ̶w̶y̶b̶a̶c̶z̶y̶ć̶,̶ ̶s̶k̶o̶r̶o̶ ̶u̶m̶a̶r̶ł̶b̶y̶ś̶ ̶d̶l̶a̶ ̶m̶n̶i̶e̶.̶
Przepraszam
Jest mi naprawdę przykro.
W całym roztargnieniu, w końcu docieram. Moje włosy są mokre, na rzęsach wciąż topnieje śnieg, który z każdą chwilą zdaje się nasilać. Ściskam mocniej kwiaty, gdy podchodzę pod próg. Słońce zdaje się prześwitywać przez szare, śnieżne chmury złowieszczo. Szydzi, gdy ciągnie mnie za sobą, skazując mnie na zapomnienie, czym był śnieg, nim stał się brudną cieczą. Jest tam i czeka, aż wzrok swój uniosę, mierząc się z winą. Oślepia mnie, gdy patrzę w niepewną przyszłość. Wtem wyrzucam z siebie cały nagromadzony strach przed sekundą nową, liczę jeszcze przez pięciu oddechów. I pukam do drzwi.
Przepraszam smakuje na języku. Przechadzam się korytarzem, zapach alkoholu spływa razem z śniegiem na posadzkę. I słońce tu nie zagląda, a wzrok przyzwyczaja się do mroku. Nie mam odwagi Cię zawołać. Przecież miałeś mi wybaczyć - w poczuciu samotności wychwytuję myśl. Kładę zmarzniętą dłoń, której knykcia zdążyły przybrać czerwony odcień, gdy drzwi do twojego pokoju odsuwają się z sapnięciem. Usta się nie rozchylają, a głos nie wybrzmiewa. Miałeś mi wybaczyć.
Spoglądam na kwiaty w mym ręku, po czym wkładam je do wcześniej opróżnionego kamiennego wazonu. Jestem zawsze spóźniony - zdaje się wręcz, że przyszło mi trwać poza czasem. Myślę, gdy spoglądam na kwitnące przede mną drzewo, które przepełnione zielenią kołyszę się w obie strony. Pragnę przeprosić - czego powodem ma być wysunięta spod ziemi kamienna tabliczka z twoim imieniem, rumieniąca się od czerwonych goździków. I już czuje, że tak zawsze pozostanie. W umyślę wracam drogą do twojego domu; wieczne spóźnienie, wieczne przeprosiny, wieczna myśl. Unoszę wzrok ponad horyzont. Bo czy miłością zimy może być słońce, topiące śnieg?
Przepraszam szukając w lecie śniegu.
❆
CZYTASZ
Trwać - Given OneShot
FanfictionMówię, że jestem ale być nie umiem. ♪ W tekście pojawić mogą się odwołania do samobójstwa, samookaleczania, krwi, podteksty seksualne, śmierć, wulgaryzmy i inne tematy mogące wywołać złe samopoczucie. Dlatego proszę, dbaj o Siebie i Swoje zdrowie...