Rozdział 4

991 27 9
                                    

Od ostatniego spotkania z Charliem minął miesiąc. Właściwie nawet mniej, jakoś tydzień po pieczeniu przeze mnie babeczek przyszedł do nas do domu po bójce z jakimś chłopakiem, nie wdawałam się w szczegóły, ale opatrzyłam go (moje dobre serce i dusza dobrego samarytanina nie pozwalały mi zostawić chłopaka samego z takimi ranami)  i jakoś tak wyszło, że teraz pisaliśmy codziennie. To właśnie z nim i Summer mam najlepszy kontakt. Nie rozmyślam jednak o tym za dużo, ponieważ słyszę wołanie z dołu.

-Lily pośpiesz się, zaraz nie zdążymy do szkoły!- zawołał Lucas.

-Chwila!

Szybko spojrzałam na swoje odbicie w lustrze,  miałam na sobie białą spódniczkę sięgającą mi odrobinę przed kolano oraz beżowy sweterek. Jako dodatek założyłam na głowę białą opaskę i rozpuściłam długie falowane blond włosy, wyjmując przednie kosmyki. Stwierdziłam, że wyglądam nawet dobrze, jeszcze dołożyłam kolczyki w złotym kolorze. Idealnie. i wyszłam z pokoju, włączając telefon, by sprawdzić która jest godzina, a następnie weszłam w wiadomości,  aby zobaczyć nową wiadomość od Summer.

Summer: Lily musimy iść dzisiaj do galerii!

W sumie czemu nie. I tak nie mam co robić, po za tym muszę wspierać Summer.Tak, Summer miesiąc temu poznała w kawiarni chłopaka, a teraz bez przerwy mi o nim opowiada. Mówi że jej się on podoba, ale raczej nic więcej z tego nie będzie, żeby się upewnić że chodzi o niego piszę do niej:

Lily: Po co?

Summer: Muszę kupić nowy róż.

Prychnęłam. Taaaa z pewnością o to chodzi.

Lily: Nowy róż? A może chodzi o tego przystojniaka który pracuje w Starbucksie?

Na ekranie pojawiały się trzy kropki i znikały aż w końcu wysłała mi zdjęcie w którym pokazuje środkowego palca.

Charlie: Ej idziesz dzisiaj z nami do kina?

Lily: Nami czyli?

Charlie: Tobą i mną.

Lily: Tobą i mną tak? To randka?

Charlie:  1. Tobą mną i... jeszcze z chłopakami. 2.TAK i nie zależy czy chcesz by to była randka i jak to odbierzesz.

Lily: Wybacz;(( nie mogę dziś już się umówiłam z Sum do galerii

Charlie: ;(((

-Pisz sobie ja zaczekam -uśmiechnął się krzywo Luca.

-Dobra już idę, chodź- powiedziałam.

                                     ***
Właśnie jedziemy do galerii, a Sunny tak się ekscytuje spotkaniem z tym chłopakiem, że chyba nie wytrzymam cały czas tylko słyszę o tym jaki ma cudowny uśmiech, dołeczki, czy ŚLICZNE OCZY ILE MOŻNA GADA O KOLORZE OCZU. Cały  czas o nim gada, nie przesadzam chyba mam dość. Ludzie siedzący w autobusie obok nas najwyraźniej  też bo posyłają mi  współczujące spojrzenie a ja się tylko uśmiecham, bo zamierzam wspierać przyjaciółkę we wszystkim.

-Mówię ci on jest taki piękny- zachwyca się.

-Ale przecież nie jedziemy tam dla tego żebyś go zobaczyła  tylko po nowy róż – przypominam uśmiechając się słodko, na co ona przewraca oczami.

-Czepiasz się szczegółów.

-Dobra jesteśmy - mówię czując ulgę.

Kiedy wychodziłyśmy zwróciłam uwagę na strój brunetki.. Właściwie ja wyglądam tak samo jak wcześniej a Summer ubrała się podobnie tylko zamiast beżowego  ubrała różowy pastelowy sweterek i spódniczkę, która sięga do połowy uda. Ja miałam na sobie białe conversy, za to Summer miała różowe conversy. Summer nie ubrała opaski tak jako ja tylko rozpuściła swoje proste włosy i zapięła na nich z tyłu głowy satynową białą kokardę w kolorze swojej swojej spódniczki.

It was always about you [Wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz