(Ame's pov)
Znowu jadę do tej zasranej pracy. Szczerze? Mam dość. Ta robota tak wkurwia, ci jebani pracownicy z którymi trzeba się usiłować codziennie już mnie wykańcza. No ale dobra, lepsze to niż nic. Jednak muszę z czegoś żyć, a inflacja wcale temu nie pomaga.
Wsiadłam do autobusu, cały pusty. Jak dobrze! Może nawet zdążę się zdrzemnąć, w końcu mam 40 minut drogi. Siadam na tyle autobusu. Załączam słuchawki, puszczam muzykę tak, aby rozpierdoliło mi słuch, ale jebać.
Pierwsze cztery przystanki mijają spokojnie. Kierowca jedzie jak szalony ale lepiej z ryzykiem niż bez, co nie? ... nie. Pare ludzi wsiada do autobusu, w tym jakiś śmierdzący menel. W głowie modlę się, aby nie siadł "przypadkiem" obok mnie. Wkońcu przecież na dostępny cały autobus. .. No ale oczywiście, musiało paść na mnie. Usiadł obok mnie. Coś zaczyna gadać, ale jak dobrze że mam słuchawki!
... coś jest nie tak. Ten menel zaczął jakieś dziwne miny robić.... i lekko się pochyl-
KURWA!!!!!!!!!!!!!!!!
Porzygał się. NA MNIE KURWA. JAPIERDOLE... chciałam zrobić dobre wrażenie na nowym stanowisku. Będę przecież zastępcą szefa, managera czy czego tam. Sciągam szybko zaśmierdziały wymiocinami sweter ( !_! ), ale zapach pozostał. Kurwa mać... przesiadam się szybko w inne miejsce i staram się opanować.
Wyjątkowo szybko mijają te 40 minut. 40 minut w zażenowaniu i złości. Wysiadam z autobusu i idę szybkim krokiem. Kurwa, wzięłam późniejszy autobus i takie są konsekwencje, bo już jestem spóźniona o 20 minut. No trudno, wyjebane. I tak mnie nie wyrzucą z tej roboty, jestem zbyt ważna, oraz za dużo wiem. Jeez, sekrety tej siedziby są drastyczne.. ale musze mieć pieniądze, a oni dużo płacą.
Wchodzę do budynku i kieruję się schodami na najwyższe piętro. Tam znajduje się siedziba managera. Kurwa, czemu tu nie ma windy?! Ja rozumiem, że farma, ahaha, ale to już jest porażka!! Nie mam ochoty włazić codziennie na to 20 piętro.
Dobra, cała zdyszana, ale dotarłam do biura. podchodzę do czytnika i skanuję swoją kartę, a drzwi się otwierają. Moim oczom ukazuje się... ciemność i światełka serwerowni. To tu pewnie kryją się wszystkie pliki firmy... dziwne jest to że aż tak mi ufają, że mnie tu wpuścili na to stanowisko.. chyba że to... pułapka?
To napewno to miejsce? Trochę się wacham, ale w pewnym momencie robie trzy kroki do przodu.
-.. halo? JEST TU KTO..?
.. czekam tak minutę. Chyba jednak pomyliłam pomieszczenia.. odwracam się i w ciemności podchodzę do drzwi. Nagle po moich plecach przechodzą ciarki.
- Nie dość że spóźniona o 36 minut i 24 sekundy, to jeszcze śmierdzi wymiocinami. Nie masz za grosza szacunku i powagi sytuacji.
KURWA TO NAPEWNO NIE CZŁOWIEK. NA STO PROCENT. Stoję odwrócona plecami do tego czegoś, za bardzo boję się odwrócić. Stoję tak sparaliżowana. Nagle na ścianie zaczyna odbijać się czerwone światło. Kurwa co tu się dzieje...?
- odwróć się przodem, pracowniku numer #1.
.. wykonuję powolny obrót do przodu w stronę nienaturalnego głosu z zamkniętymi oczami. Delikatnie otwieram moje przerażone oczy, a to co zauważyłam, spowodowało, że chciałam zapaść się pod ziemię...
TO BE CONTINUED
YOU ARE READING
~^ Początek końca. ^~
FanfictionAme długo szukała pracy. Bez braku wykształcenia ani doświadczenia była na skraju załamania. Natrafiając na ciekawą ofertę pracy w.. "nietypowej korporacji" kliknęła w link podając swoje CV. Od początku zatrudnienia mijają 3 lata. Wraz z nabytą wie...