Rozdział 3

29 0 0
                                    

Obudziłam się chwilę przed budzikiem, byłam tak strasznie spragniona. Sięgnęłam po butelkę wody, która stała na szafce nocnej i wypiłam całą jej zawartość. 

Wstałam z łóżka, ubrałam i umalowałam się. Po szybkim zjedzeniu śniadania i umyciu zębów pośpieszyłam do szkoły.

- Japierdole, życie to jest jednak kara, siedzieć tu tyle godzin. – powiedziała Rose.

- Ja tu nie wytrzymam do końca roku, przysięgam. Patrz, otwarte okno. To chyba jakiś znak od wszechświata żebym wyskoczył, tak musi być zapisane w gwiazdach – zaśmiałam się słysząc słowa Davida.

Oni we dwoje poszli zjeść, a ja poszłam do łazienki.

Idąc w jej kierunku zauważyłam niską dziewczynę z ciemnymi włosami, która miała plamę na spodniach. Sama chciałabym żeby ktoś mi to powiedział w takiej sytuacji, więc ja zrobiłam to samo.

- Heej, nie znamy się, ale chcę być w porządku i powiedzieć Ci, że masz plamę na spodniach. – zaczęłam mówić.

Kompletnie nie wiedziałam jak zacząć, nie chciałam być ani za słodka, ani zbyt obojętna.

- Masz tu moją bluzę, przewiąż sobie w pasie i chodź pójdziemy do łazienki. –

Wzięła bluzę i tylko przeklnęła pod nosem. Od razu udałyśmy się do łazienki.

- Masz tu podpaskę i moje dresy na wf, ja najwyżej nie będę ćwiczyć a ty oddasz mi spodnie kiedy indziej.

- Tak strasznie Ci dziękuję, serio. Nikt inny by mi nie powiedział, bardzo dziękuję. – powiedziała dziewczyna z uśmiechem, biło od niej takie ciepło.

- Melody jestem. – wyciągnęłam do niej rękę ze szczerym uśmiechem na twarzy.

- Lily, bardzo mi miło.

Naprawdę po tak krótkiej wymianie zdań mogłam stwierdzić, że jest miła. To była chyba ta Lily, która podobała się Davidowi.

- Jeszcze się nie znamy, bo jesteś chyba rok niżej, ale chętnie się z tobą zapoznam.

- Nie ma sprawy, złapiemy się jutro? Dziś to ja uciekam z reszty lekcji, bo mam szczerze dość dzisiejszego dnia.

- To do zobaczenia Lily. – powiedziałam.

Dziewczyna wyszła z toalety, a ja zaczęłam poprawiać makijaż. Następnie wróciłam do moich przyjaciół, którzy prowadzili zaciętą rozmowę na jakiś temat.

- Wróciłam.

Oni chyba nawet nie zauważyli, bo kłócili się dalej.

- Mel, ty czaisz, że ona nie chce iść na bal?? – krzyknął David z buzią pełną frytek.

- Rose weź nie pierdol, uśmiechnij się i idź z nami, impreza bez ciebie to nie impreza.

- No dobra, zastanowię się, ale nic nie obiecuję.

- Tylko przyszłaś i ta się zgadza, no co to ma kurwa być halo?? Ja się tak staram a ona, szkoda gadać..  Ciągnijcie pałę! – powiedział z udawanym obrażeniem się.

Reszta dnia minęła dość zabawnie, jednak wiadomo, szkoła to szkoła, nie może być zbyt zajebiście.

Weszłam do domu i poszłam od razu do swojego pokoju. Rzuciłam plecak w kąt i odruchowo związałam włosy w koka. Położyłam się na łóżku i kliknęłam w powiadomienie z instagrama.

lilyy_m zaczęła cię obserwować.

Aż zrobiło mi się miło. Oddałam obserwację.

Po chwili przeglądania instagrama, gdzie większość zdjęć to zdjęcia z ostatniej imprezy, zeszłam na dół, żeby coś zjeść. Rodzice zazwyczaj wracali późno, zdarzały się też dni gdzie byli cały dzień w domu, bądź mieli kilkudniowe wyjazdy. To uroki prowadzenia przez nich własnej firmy. Nigdy nie narzekałam na brak pieniędzy, a relacje z rodzicami nie były złe. Chociaż jeśli mam być szczera to lepsze miałam je z tatą. Natomiast relacje z Olivierem bywały różne, raz się kochaliśmy, raz było trochę inaczej. Czasami wracał do domu nabuzowany i wkurwiony, ale nigdy nie mówił mi, dlaczego. Nigdy nie drążyłam tematu, bo i tak nigdy nie wytłumaczyłby mi tego.

Zrobiłam sobie carbonarę i przysiadłam do stołu żeby ją zjeść. Kiedy jadłam, ktoś wszedł do domu.

- Wróciłem. – powiedział mój brat wchodząc do kuchni i kładąc kluczyki od auta na blacie, a zaraz za nim wszedł ktoś inny.

- Byliśmy u Alexandra w domu i jesteśmy głodni, więc najukochańsza siostro mogłabyś zrobić nam coś do jedzenia, a ja teraz skoczę do toalety.

- No jasne, może wam jeszcze zatańczę i zaklaskam. – powiedziałam ironicznie wstając od stołu.

- Ładnie proszę. – powiedział słodkim udawanym tonem.

- Dobra,nie zesraj się, zrobię – fuknęłam.

Alexander prychnął śmiechem pod nosem i powiedział, że z zachowania jesteśmy identyczni.

Olivier poszedł do toalety, a ja zabrałam się za zrobienie im jedzenia.

Nagle usłyszałam, że Alexander wstał od stołu i podszedł bliżej.

- Daj, pomogę. – powiedział.

- Dzięki za wymuszone chęci, ale poradzę sobie sama.

- Już nie bądź taka. – powiedział, wziął mi nóż z rąk i zaczął kroić kurczaka, w tym czasie ja zaczęłam gotować makaron.

- Chciałem Ci podziękować. Praktycznie się nie znamy i nie wiem, czy to się zmieni, ale szczerze Ci dziękuję. Lily to moja młodsza siostra i powiedziała mi, że jej pomogłaś.

- Przecież to tak naprawdę nic takiego. – powiedziałam zdziwiona.

- Może i tak, ale większość przeszła koło tego obojętnie. Doceniam to i tyle. – mówiąc to odłożył nóż i położył rękę na moim ramieniu, chociaż po sekundzie ją zdjął.

- Nie ma za co. – delikatnie się uśmiechnęłam.

Olivier wrócił i nam pomógł. Spytał się swojego przyjaciela, dlaczego się tak szczerzy, ale ten nie odpowiedział. Oni zjedli, a ja udałam się do swojego pokoju.

 Szczere to jakoś nie przypadł mi do gustu, ale jego słowa były miłe, szczególnie porównując je do tego, co powiedział mi podczas zakładania opatrunku. Postanowiłam zobaczyć jego media społecznościowe. Na profilowym miał zwykłe zdjęcie w lustrze. Opis wskazywał zapewne na jego wiek, bo była tam cyfra 20, czyli był w wieku mojego brata. Pod wiekiem miał tytuł piosenki „Nightcrawler"

O MÓJ BOŻE. KOCHAŁAM TĄ PIOSENKĘ.

Poza tym, nic szczególnego tam się nie znalazło. Miał tylko jeden post, a było to zdjęcie z moim bratem i Matteo. Kojarzyłam ich trochę ze szkoły, jak chodzili z Olivierem po korytarzu i do klasy, ale to tylko z samego wyglądu. Wiem, że zadawał się z nimi dużo wcześniej, ale średnio mnie to obchodziło. Ich nazwiska były dla mnie nieznane, szczególnie, że dwa lata temu skończyli szkołę.





Yooo! Macie jakieś sugestie co poprawić, co jest źle?

 Wpadajcie na tik toka. Do następnego :*

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz