Cała podróż minęła bardzo szybko i to pewnie przez to, że całą przespałam. O szesnastej byłam już w Miami. Pluto jak na swój pierwszy lot samolotem bardzo dobrze go zniósł. O Melonie nie mogłam powiedzieć tego samego, ponieważ zrzygał się dwa razy.Odrazu gdy wyszłam z lotniska zamówiłam taksówkę i wpakowałam całą rodzinkę do środka plus walizkę i torbę. Stwierdziłam, że te trzy dni przenocuje u mojej mamy. Ostatnio z mamą i Willy'm widziałam się rok temu gdy przylecieli do mnie na tydzień na wakacje.
Po kilkunastu minutach taksówka zatrzymała się pod blokiem, w którym mieszkają. Wyciągnęłam wszystko i dałam Pluto do pyska torbę, a ja wzięłam walizkę i kontenerek z Melonem.
Na moje szczęście w budynku była winda, więc nie musiałam sama dźwigać rzeczy na trzecie piętro. Po chwili winda dojechała na właściwe piętro i Pluto nie wiem skąd wiedział doskonale pod jakie drzwi ma iść. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili w drzwiach pojawiła się moja mama, a zza niej wybiegł Pionek.
- O mój boże! - krzyknęła i zamknęła mnie w uścisku.
- Udusisz mnie, mamo. - powiedziałam czując już powoli, że trace tlen.
- Co ty tu robisz? - zapytała gdy mnie puściła - Czemu nie powiedziałaś, że przylatujesz?
- Przyleciałam na imprezę urodzinową Adi i też was odwiedzić. - odpowiedziałam jej wchodząc do mieszkania - A nie powiedziałam, bo w sumie wczoraj stwierdziłam, że przylecę.
- Pionek i Pluto chyba się polubili. - stwierdziła moja mama patrząc na dwa bawiące się psy.
- Kto przyszedł?! - usłyszałyśmy nagle krzyk mojego brata z pokoju.
- Przyjdź i sprawdź! - odkrzyknęła mu mama.
W czasie czekania aż Willy łaskawie wyjdzie z pokoju wypuściłam Melona z kontenerka. Po chwili młodsza wersja mnie pojawiła się na korytarzu, a jego mina wyrażała nie mały szok.
- Maddy? - zapytał jakby sam siebie.
- Nie, miś gogo. - odpowiedziałam śmiejąc się i po chwili mój już nie taki mały brat podszedł się do mnie przytulić - Zaraz mnie przerośniesz, młody.
- Nie przesadzaj. - stwierdził io chwili skoczył na niego Pluto.
- Stęsknił się. - powiedziałam patrząc jak doberman wielkości Will'a liże go po twarzy.
- Widzę. - odparł wycierając swoją twarz ze śliny.
- Na ile przyleciałaś? - zapytała moja mama.
- Na trzy dni. - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.
Mama poszła mi zrobić kawę, a ja razem z Will'em obserwowałam jak nasze psy się bawią. Naprawdę wyglądało to komicznie gdy wielki doberman bawił się z małym kundelkiem.
- Shane wie, że przyleciałaś? - zapytał nagle Will, a mnie zdziwiło to pytanie.
- Nie, dowie się na imprezie. - odpowiedział najbardziej zwyczajnie jak potrafiłam - Masz z nim kontakt?
- Mam. - odpowiedział dumny z siebie - Przez to, że go znam to nikt w szkole mi nie podskakuje, a jak podskakuje to Shane sobie z nim gada.
- To dobrze. - stwierdziłam szczerze się uśmiechając.
Byłam szczęśliwa, że pomimo tego, że wyjechałam Shane nadal utrzymywał kontakt z moim bratem. Był dla niego wzorcem, którego nie mógł dostać od własnego ojca.
Gdy wypiłam swoją kawę stwierdziłam, że już jest idealna pora by zacząć się ogarniać. Wzięłam szybki prysznic i zakręciłam lekko moje długie blond włosy. Pomalowałam się i ubrałam czarną sukienkę na diamentowych ramiączkach. Do tego ubrałam wysokie czarne kozaki i ubrałam pasek z bronią. Wyciągnęłam z walizki prezent dla Adi i muszkę.
CZYTASZ
Hurt me (ZAWIESZONE)
Romance„Hurt me" to druga część ,,Shoot me" Maddison ma już 21 lat. Przeprowadziła się do Europy by móc pracować jako prywatny zabójca. Shane razem z resztą przyjaciół zostali w Miami gdzie wszystko wywraca sie do góry nogami. Czy po trzech latach relacj...