Prolog

50 0 0
                                    

Postać mężczyzny prowadziła dziewczynkę za rękę w kierunku dworu . Nagle zatrzymali się przed bramą, a mężczyzna chwilę szeptał do dziecka i odszedł.

Pov: Narcyza - Następny dzień

- Prorok przyszedł - krzyknęła i zaczęła czytać:

Tragiczna śmierć 12 mugoli!

Wczoraj około godziny czternastej w Londynie odbywał się mugolski festiwal. W jego trakcie Syriusz Orion Black lat 22, zapewne za pomocą zaklęcia bombarda maxima, brutalnie zamordował 12 mugoli i jednego czarodzieja. Jeszcze tego samego dnia trafił do Azkabanu na dożywocie. Po czarodzieju zostało tylko ucho, dzięki któremu udało się zidentyfikować, że jest to Remus John Lu...

Tyle wystarczyło by jej serce stanęło.

Zamarła.

Nie wiedziała co zrobić z Sophią, w końcu dwójka jej opiekunów nie jest w stanie zapewnić jej dachu nad głową. Jeden nie żyje, a drugi jest w Azkabanie. U nich też nie było do końca bezpiecznie z powodu jej starszej siostry, Bellatrix Lestrange..

Koniec wspomnienia

Rok 1988, czerwiec

- Bell, jeśli jeszcze raz tak zrobisz to rzucę w ciebie Avadą! - krzyknęła dziesięcolatka - I nawet ciocia Cyzia mnie nie powstrzyma!

- No już dobra młoda - powiedziała podnosząc w geście poddania ręce - Ale masz mi oddać różdżkę - dodała i wyjęła nóż z kieszeni grożąc dziewczynie.

- Taa, jasne - powiedziała Sophie z wyczuwalną nutką sarkazmu, mimo tego że widziała że Bellatrix trzyma nóż w ręce to wiedziała że nic jej nie zrobi.

- Nie jasnuj mi tu teraz, tylko dawaj różdżkę! - powiedziała niebezpiecznie zbliżając się do dziewczyny.

- Bella! - skarciłam siostrę.

Jak to dobrze że się polubiły - pomyślała Narcyza.

- Cooo! - odpyskowała, machając przy tym nożem.

- Pstro, jak nie wiesz co - powiedziałam - Obiad! I odłóż ten nóż bo jeszcze coś się komuś stanie!

- Już idziemyy - odpowiedziała Black ciągnąc za sobą Bellatrix, która wyrażała swoje niezadowolenie robiąc dziwne miny.

Dla wielu osób może wydawać się to niedorzeczne, ale takie rzeczy były tu na porządku dziennym i nikogo już to nie dziwiło. Chociaż Bella często ukazywała tą ciemniejszą stronę siebie, to wszyscy się do tego przyzwyczaili i nikt nie miał problemu do jej wypowiedzi na temat mugolaków i mugoli. Wydawało się że wszystko jest idealnie, aż do momentu kiedy do domu wpadł zaniepokojony wuj.

Ciotka Bellatrix to zauważyła i podeszła bliżej mówiąc - Co się stało Lucek? Mało braknie i zaraz w gacie zrobisz - zaśmiała się. Bellatrix nigdy do końca nie lubiła swojego szwagra, ale tolerowała go tylko ze względu na jej siostrę - Narcyzę.

- Aurorzy zaraz przyjdą tutaj i będą przeszukiwać dom - wysapał.

- Trixie, zejdź do piwnicy. My będziemy robić pozory - powiedziała Pani domu gestem pokazując siostrze kierunek.

- Tym razem się zgodzę, bo do Azkabanu mi nie śpieszno - odparła i weszła do piwnicy.

Chwilę po tym w domu zjawiła się inspekcja która składała się z początkującego aurora Kingsleya Shackelbolta, Alastora Moody'ego oraz (niegodnego przebywania tu plugawego zdrajcę krwi), Artura Weasley'a. Na początku przeszukali salon wraz z jadalnią i kuchnią, póżniej resztę parteru. Weszli na górę i po chwili ktoś przyszedł i położył przed nami czarne sukienki Bellatrix - Co to jest? - zapytał łypiąc groźnie Szalonooki.

- Jak to co? - odpowiedziała Narcyza siląc się na spokojny ton - Moje sukienki.

- To dlaczego były w osobnej sypialni? - spytał wciąż świdrując nas wzrokiem.

- Bo zwyczajnie się nie mieszczą - odparła dziewczynka. Mimo iż miała się nie wtrącać to po prostu samo z niej wyszło.

Auror jeszcze chwilę świdrował ich wzrokiem i zakończył kontrolę wychodząc ze swoją ekipą. Siedziały w ciszy, aż nie przerwał jej Draco. Właśnie, Draco.

- Gdzie ty byłeś dziecko? - spytała ciotka.

- Na dworzu, latałem na miotle - powiedział jakby nigdy nic blondynek i odszedł w podskokach do swojej sypialni.

- Już koniec? - nagle usłyszeliśmy Bellatrix wychodzącą z piwnic.

- Tak, wyszli - powiedziała ciotka i poszła do salonu na sesję manicure.

- Trixie, masz fatalny gust, aurorzy się przyczepili do twoich ubrań - powiedziała, mało nie pękając ze śmiechu dziewczyna.

- O ty, myślisz że masz lepszy? - odparła wyzywająco, a jej dłoń niebezpiecznie zbliżyła się do kieszeni z nożem.

- Nie no, coś ty - powiedziała szybko, widząc ruch Belli.

- Liczę na to - dodała kobieta i wyszła do salonu wkurzyć swoją siostrzyczkę.

Tak mijały dni, później lata i nim się zorientowała zaczynała swój trzeci rok w Hogwarcie, a Draco pierwszy. Liczyła że on, tak samo jak ona trafi do Slytherinu, bo nie była w stanie patrzeć gdyby trafił gdzie indziej to nawet ciotka Narcyza byłaby zawiedziona.


_______________________________________________

Hejka, dawno mnie tu nie było za co przepraszam z całego serduszka i jeśli moja wena mnie nie zawiedzie to może rozdziały będą częściej. To wszystko,

Buziaki,

Blackówna


Sophia Ofelia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz