Rozdział IX

246 8 2
                                    


Minęły pierwsze dwa miesiące od rozpoczęcia roku szkolnego. W między czasie udało mi się zaprzyjaźnić z paroma osobami, jak i również zdążyłam już znienawidzić kilku innych uczniów. Wciąż myślałam o spotkaniu z Roweną, którą spotkałam miesiąc temu w Hogsmeade. Po tym pierwszym spotkaniu próbowałam ją jeszcze znaleźć i z nią porozmawiać, ale nie mogłam jej odnaleźć. To było trochę dziwne jeśli ona tam mieszkała teraz. Z moich rozmyślań o Rowenie i moich pierwszych miesiącach w Hogwarcie wyrwała mnie Astoria pstrykając palcami przed moimi oczami.

- Halo? Ziemia do Faye! – krzyknęła. Chwyciłam jej nadgarstek i spojrzałam na nią zirytowana.

- Co ty robisz Astoria? – spytałam trzymając wciąż jej nadgarstek.

- Mówiliśmy do ciebie przez ostatnie kilka minut a ty odpłynęłaś. A teraz mnie puść – mruknęła i wyrwała swoją rękę z mojego uścisku. Wróciła do jedzenia

- Właśnie odleciałaś na dobre – powiedział Draco siedzący obok Astorii – O czym tak myślałaś? – spojrzał na mnie.

- O niczym ważnym – wzruszyłam ramionami – To o czym mówiliście? – spojrzałam na nich, potem rozejrzałam się dookoła. A no tak siedzieliśmy w Wielkiej Sali na śniadaniu przed zajęciami.

- O tym, że jesteś stuknięta Bella – zaśmiał się Theo.

- Ha ha bardzo śmieszne Theo – powiedziałam patrząc na niego przymrużonymi oczami – A już myślałam, że rozmawiacie o twojej nowej fryzurze, w której wyglądasz jak taki mały pudel – powiedziałam z sarkazmem i zaśmiałam się. Theo przewrócił oczami i rzucił we mnie kromkę chleba – Hej! Ja nie rzucam w ciebie jedzeniem! –oburzyłam się lekko.

- Zasłużyłaś – puścił do mnie oczko uśmiechając się.

- Skończyliście już? – Spytała Daphne – Zaraz mamy Obronę pospieszcie się – burknęła i wstała od stołu.

- A tą co ugryzło? – spytałam zdziwiona jej zachowaniem.

- A któż to wie. – wzruszył ramionami Theo.

- Podobno dostała niezłego wyjca od rodziców – powiedział Mattheo i spojrzał na mnie – Na coś chyba szlaban dostała.

- Kiedy dostała tego wyjca? – spojrzałam na Mattheo.

- Chyba wczoraj – wzruszył ramionami.

- Wyjec czy nie, ale ma racje powinniśmy się już zbierać – wtrąciła Pansy wstając od stołu. Wzięła swoje rzeczy i ruszyła w stronę wyjścia.

Kiwnęłam głową, wypiłam szybko kompot i wstałam zabierając swoją torbę. Całą grupą poszliśmy na zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. W sumie lubiłam te zajęcia. Po za tym na dodatkowych zajęciach profesor Lupin nauczył mnie paru zaklęć. Przydały mi się takie dodatkowe lekcje. Z resztą nie tylko u Lupina. Profesor Snape czy też profesor McGonagall tez mi pomogli. Przed klasą obrony Mattheo chwycił mnie za ramie i zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco.

- Słuchaj Faye ja .. – westchnął – Ja chciałem spytać czy wszystko w porządku u ciebie? Jesteś ostatnio bardzo rozkojarzona i często tak ostatnio odpływasz ..

- Dzięki za troskę Mattheo, ale spokojnie wszystko jest w porządku – uśmiechnęłam się do niego lekko – Po prostu to były intensywne parę tygodni – patrzyłam na niego.

- Widziałaś się z Roweną? – pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi – W ogóle ufasz jej? – spytał patrząc na mnie.

- Mattheo .. – westchnęłam cicho- Rowena powiedziała mi tylko trochę o mojej mamie, ale odpowiadając na twoje pytanie to nie. Nie ufam jej. Po za tym chodź już do klasy.

The Slytherin PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz