Rozdział V

352 9 0
                                    

Bardzo się denerwowałam całą tą Ceremonią Przydziału. Nie do końca wiedziałam czego mam się spodziewać. Szłam powoli za pierwszoroczniakami i spojrzałam na wielkie drzwi otwierające się gdy Profesor McGonagall podeszła bliżej. Gdy weszłam do Wielkiej Sali oniemiałam. Było to największe pomieszczenie jakie kiedykolwiek widziałam. Sala była obszerna i długa na kilkadziesiąt stóp. Jej wyposażenie stanowiły głownie stoły: cztery długie dla wszystkich uczniów z każdego domu oraz stół nauczycielskie, który znajdował się z przodu i przy, którym widziałam, że siedzi już cała kadra nauczycielska. Po środku stało krzesło przypominające tron na którym siedział obecny dyrektor Hogwartu. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że sufit Wielkiej Sali przypomina rozgwieżdżone niebo. Nad wszystkimi uczniami lewitowały białe świeczki. Wyglądało to wszystko niesamowicie.

Razem z pierwszoroczniakami ustawiliśmy się na końcu wszystkich czterech stołów u stóp podwyższenia na którym stał stół nauczycielski. Spojrzałam na profesor McGonagall, która wzięła do ręki starą czapkę.

- Dobrze, a teraz każde z was zostanie przydzielone do swojego domu – powiedziała patrząc na wszystkich pierwszorocznych. Widziałam, że w drugiej ręce trzyma pergamin.

- Na Merlina lista.. – pomyślałam i westchnęłam.

-Zanim zacznę czytać listę i prosić was kolejno do Ceremonii to profesor Dumbledore chce wam coś ogłosić.

Dyrektor wstał i kolejno patrzył na wszystkich nowych uczniów. Widziałam po nim, że stara się przejrzeć już od razu każdego nowego ucznia. Jego wzrok pad na mnie. Ciarki przeszły mnie po plecach.

- Witam wszystkich nowych uczniów Hogwartu – zaczął – Bardzo się cieszę, że tyle nowych twarzy przybyło w tym roku do naszej szkoły. Jest dużo spraw, o których chciałbym powiedzieć wam jak i wszystkim innym uczniom w Hogwarcie. Ale to potem. Teraz chce wam, pierwszorocznym powiedzieć parę zasad, które są w naszej szkole i złamanie tych zasad jest surowo karane. – powiedział dyrektor odwracając ode mnie wzrok i patrzył kolejno na wszystkich nowych uczniów.

Starałam się słuchać uważnie wszystkiego co mówił Dumbledore, ale nie byłam w stanie. Zaczęła mnie boleć głowa, pomasowałam lekko skroń i spuściłam wzrok. Zacisnęłam oczy na chwilę i wzięłam głęboki wdech. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie wiem co. Po kilku minutach ból głowy ustał a ja otworzyłam oczy i spojrzałam na dyrektora, który skończył już swoją wypowiedź i usiadł z powrotem na swoje miejsce.

- A teraz gdy kogoś wyczytam podchodzi do mnie i siada na krześle a ja mu nałoże Tiarę Przydziału, która wskaże wam wasze domy – powiedziała i spojrzała na listę rozwiniętego pergaminu. – Blake O'Connel – wypowiedziała nazwisko i spojrzała na uczniów.

Zobaczyłam jak przed szereg wychodzi młody chłopak z czarną czupryną. Było widać, że jest spięty. Przyglądałam się jak McGonagall zakłada mu na głowę Tiarę. Byłam trochę ciekawa jak to wygląda. Nagle usłyszałam jak Tiara przemawia.

-Ha! Kolejny O'Connel dobrze wiem gdzie cię wysłać. Ravenclaw! – krzyknęła Tiara i wszyscy zaczęli klaskac. McGonagal zdjęła chłopakowi Tiare a ten z uśmiechem pobiegł do swojego stołu.

Patrzyłam jak kolejno każdy pierwszoroczny został przydzielony do swojego już domu. Trochę im zazdrościłam, że mają już za sobą. Jak widać mnie zostawiają na koniec. Czułam się coraz to bardziej nerwowa. Patrząc na to jak się tam siada, a wszyscy się na ciebie patrzą. Mam wrażenie również, że Tiara trochę ocenia uczniów. Ale to jest w sumie jej zadanie. Oceniać by dobrze przedzielić danego ucznia do, któregoś z domów.

- Faye Rosenwood – powiedziała McGonagall i spojrzała na mnie.

Spojrzałam nerwowo na nią i rozejrzałam się lekko. Zostałam ostatnia. Świetnie. Ruszyłam się z miejsca i podeszłam. Usiadłam na krześle, a McGonagall złożyła mi Tiarę na głowę. Przez parę sekund Tiara nie wydała z siebie żadnego dźwięku, jakby oceniała co powinnam powiedzieć. Zamknęłam oczy by nie widzieć każdego z uczniów jak mi się przyglądają.

The Slytherin PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz