Rozdział 3

9 2 0
                                    

PROV CAROLINE

Wstałam z bólem głowy, nie mogłam nic sobie przypomnieć, wzięłam tabletkę popijając wodą. W kuchni był ten mój ochroniarz który robił śniadanie, sam wie ,że mnie nie pilnuje i jakoś mu to nie wyjdzie,ale jak uważa,że jest lepszy to niech będzie. Poprzednicy zwolnili się bo nie dawali rady. Usiadłam przy stole i przysunął mi naleśniki, zaczełam jeść.

- Boli głowa? - Pytam siadając obok mnie.

- Nie? Skąd ten pomysł.

- Z tego ,że piłaś wodę z kranu w łazience. - Nie przemyślałam tego,że on wie.

- Popijałam tabletkę. - Oznajmiłam mu.

- Czyli masz kaca i cię głowa boli,ale to mało istotne na tą chwilę. Musisz się przystosować do pewnych zasad.

Na jego słowa aż się wyprostowałam się  kiedy to on też miał proste plecy i poważną minę.

- Teraz ja tu rządzę i masz się mnie słuchać. Uwierz mnie tak łatwo nie oszukasz.

- Prędzej wyjdziesz szybciej niż wszedłeś. - Kpię pod nosem.

- A założysz się? - Przybliżył swoją twarz do mojej i lekko ją odsunęłam, wtedy poczułam rękę na swoim udzie i już byłam mokra. Zacisnęłam uda i spuściłam wzrok, poczułam wtedy jego nieziemski zapach, spojrzałam mu w oczy, niczego się nie bał jego mina była nadal poważna. Lekko masował moje udo kciukiem aż nie rozchyliłam nóg.

- Już mokra? - Pyta z uśmiechem na ustach.

- Nie! Przestań tak robić. - Odeszłam od stołu. Ubrana wyszłam z domu aby ochłonąć, mój spokój nie trwał długo bo zjawił się on. Probowałam udawać,że go nie widzę, lecz jednak nie mogłam. Stanął przede mną. Staliśmy w ciszy i patrzyłam się na niego i próbowałam ominąć, wtedy złapał mnie mocno za nadgarstek,co bolało.
Próbowałam się wyrwać lecz bez skutecznie, zaprowadził mnie do auta gdzieś jadąc. Byłam przytoczona tym wszystkim, nie chciałam z nim rozmawiać,ani patrzeć na niego. Po jakimś czasie dojechaliśmy do dużego domu i to nie był mój dom, wysiadł i otworzył drzwi od mojej strony.
Szliśmy w kierunku domu i po dotarciu na miejsce było ślicznie, jeszcze lepiej niż u mnie ( Możliwe że jest bardziej bogaty od nas) popchnął mnie do przodu u zaczęłam się rozglądać aby mieć spokój.

- Podoba się? To twój nowy. - Mówi.

- Fajny, ale wolę mieszkać u siebie. - Krzywie się.

- Będziesz musiała. Inaczej zostaniesz ukarana. - Podchodzę do niej i łapie za rękę podnoszę do góryi opieram plecami o ścianę.

- Co ty robisz?

- Będziesz grzeczna za kilka stówek? - Pytam przybliżając się bliżej jej twarzyi patrząc pięknie w jej oczy.

- Jasne. - Wyrywam mu pieniądze i usiadłam i zaczełam liczyć. Fajny dil i w sumie jeszcze w luksusie w sumie on fajny jest.

Jesteś głupia CAROLINE!

Zaczął chodzić w kółko po pokoju przyglądając się mi uważnie, sięgał po telefon kilka razy i widziałam, że był wściekły na coś. Jego policzki mówią,że nic dobrego nie przyniesie tylko gorzej będzie. Siedziałam w fotelu w wielkim salonie wyłożonym marmurem oraz dużymi zasłonami do samej ziemi. Był też barek z drogim alkoholem oraz wielki telewizor na scianie.
Czekałam na niego z nadzieją,że szybko będzie lecz moja nadzieja przyszła nieubłaganie szybko. Odwróciłam się w jego stronę ujrzałam trzech facetów ubranych na czarno oraz jego obok nich, byłam lekko wystraszona oraz to ,że mieli broń przy sobie.

- Co oni tu robią? - Zapytałam.

- Przyszli po Ciebie.

Myslałam,że to głupia zabawa a jednak to była prawda. On mnie wrobił a teraz mnie gdzieś odda i już nigdy więcej nie zobaczę ojca i mojej rodziny. To jest potwór. Zaczęłam się cofać coraz bardziej do tyłu aż była ściana o którą się oparłam i nie mogłam dalej iść, łzy zaczęły płynąć mi ciurkiem po policzkach.

BAŁAM, TAK BARDZO SIE BAŁAM.

Spojrzalam na mojego " ochroniarza" i zrobił gest abym się nie bała. Nie dałam rady byłam tak bardzo wystraszona ,że rzuciłam się w ramiona oprawcy,niech zrobi zemną co chce, nie miałam zamiaru cierpieć.

- Co ty idioto robisz! - Krzyczy mój ochroniarz brunet. Po chwili wyciągnął broń i zastrzelił dwóch, ostatni był i byłam ja, która tak cholernie się bała , że mnie zabija...

Wykonał ostatni strzał w łeb temu facetowi i złapał mnie za rękę mówiąc...

- Spierdalamy stąd mała. - Po czym bardzo szybko zaczęliśmy iść w stronę wyjścia ,ale było jeszcze gorzej...

To się mogło udać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz