Rozdział 5

1 0 0
                                    

   Wbiłam plecy w obardzie od krzesła. Że ojciec Michaela pomagał zabójcy Vampira? To on nas poinformował że nie żyje i był naprawdę tym wstrzęśniony, albo udawał. Ale Michael mógł kłamać, nie, nie mógł musiał.

   Wstałam z krzesła i zabierając swój kubek kawy wyszłam z kawiarni. Michael nie mógł za mną wybiec bo musiał zapłacić za nas. Gdy zapłacił wybiegł z kawiarni a ja już zmierzałam szybkim krokiem do domu. Na moje nieszczęście dogonił mnie, a mogłam biec

- Natalie!! Czekaj!! - darł się a ja go olewałam - Tylko ty możesz mi pomóc!
- Odpierdol się! - krzyknełam do niego aby się odczepił, a myślałam że mi pomorze
- Natalie! Proszę zatrzymaj się - pokazałam mu środkowy palec - Możesz przestać zachowywać się jak gówniara?
- A ty możesz się do niej tak nie odzywać? - Na nikogo lepiej nie mogłam trafić jak na Marcusa chociaż nie wiem jak się tu znalazł, choć się domyślam
- Jezu, wy to Natalie trzymacie pod kloszem
- Lepiej pod kloszem niż z takim debilem
- Dobra pierdolcie się, oboję a ja idę. Żegnam

   Nie poszedł. Rzucił się na Marcusa a on walną go w szczękę, bili się. W życiu widziałam tylko jedną walkę w TV. Michael nie został dłużny kopnął Marcusa w jaja, aż zabolało. Marcus nie poczuł chyba bólu bo oddał mu w szczękę jeszcze raz, aż wypadł mu ząb. Michael przyłożył mu nogą w głowę, Marcusowi leciał krew, miał całą głowę w krwi. Musiałam to zakończyć zanim sami się pozabijali

- Dość!!! - wrzasnełam aż lidzie którzy to obserwowali zamarli - Uspokujcie się!! Idziemy

   Skierowałam to do przyjaciela, obrzucając znienawidzonym wzrokiem tego drugiego i poszliśmy. Na całe szczęście nas nie zatrzymywał, miałam ochotę w drodzę nawymyślać mu że takich żeczy się nie robi ale przypomniało mi się jak w trzeciej klasię pobiłam się z Maricą i tylko Marcus o tym wiedział i na moje szczęście stało się to naszym sekretem

- Choć do mojego domu musimy to zmyć - wskazałam na jego głowę całą we krwi
- Nie wiem
- Ale ja wiem. Idziemy i kropka
- Czy zawsze musisz być taka uparta? - nie odpowiedziałam - Musiałaś pójść się spotkać z tym chujem mimo że Olivier Ci zabronił?
- Skąd o tym wiesz? - pytałam dla zasady
- Olivier. Kazał mi Cię pilnować. Mimo że od meczu nie przepadamy za sobą oboje jesteśmy twoimi przyjaciółmi i chcemy twojego dobra. Poco to zrobiłaś?
- Chciałam wkurwić Oliviera za zeszyt - wyznałam
- Myślał że ktoś Cię prześladuję, więc chciał żebyśmy się o to spytali - Marcus urwał na chwilę - Powiesz mi w końcu co jest w tym zeszycie czy znowu będziesz tajemnicza?
- Dobrze - nie chciałam odpowiadać, tylko Olivier wiedział i to mi wystarczało - Ale robie to tylko dla tego że mnie o to prosisz i Polly ma niewiedzieć  jasne? - kiwnął głową

   Opowiedziałam mu o listach o których tam pisałam i o różnych komentarzach  których tam nie zamieściłam. Marcus chciał powiedzieć o tym dorosłemu ale odwiodłam go od tego pomysłu, nie przejmowałam się tymi pogróżkami na tyle aby kogoś w to angażować a szczególnie policji po zajściu w monopolowym.

   Dotarliśmy do mojego domu chciałam aby Marcus poszedł ze mną ale niestety dzisiaj znowu spotyka się z jego dzieczyną która jest totalnym dnem. Wredna i taka typowa królowa szkoły, a Marcus był przy niej czarną owcą. Hmm.... Pierwszy raz w rzyciu przydał mi się na coś angielski.

   Olivier czekał na mnie w kuchni jedząc płatki, machnełam do niego, ldwiesiłam kurtkę i usiadłam na kanapie. Już myślałam że Olivier da mi spokój ale jednak nie

-  Czy ciebie pojebało? - spytał gdy już zaczynałam sięgać po książkę mojej mamy o psychologi, kazała mi ją przeczytać
- Nie
- No to wytłumacz mi poco się z nim spotkałaś? - chciałam go w coś wkręcić
- Bo mi się podoba - uśmiechnełam się i oddałam się lektórze lecz po pierwszym zdaniu miałam dość

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jesteśmy wspomnieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz