To za szybko

37 3 0
                                    

*Anna*
Anna: To gdzie coś wyczarujemy.
Wiktor: No nie wiem.
Anna: Może w sypialni?
Wiktor: No dobrze.
Wiktor zaczyna mnie całować i jednocześnie zanosi do sypialni. Następnie kładzie na łóżko i zdejmuję koszulkę, a ja swoją koszulę.
Wiktor: Pomoc ci z tymi guzikami?
Anna: Jakbyś mógł.
Zaczyna mi rozpinać guziki i jednocześnie mnie całuję. Zdejmuję koszulę. Po dłuższej chwili słyszymy, że ktoś puka do pokoju. Wiktor wychodzi.
*Wiktor*
No brakuję jeszcze, żeby nas Zośka nakryła. Wychodzę z pokoju.
Wiktor: No co tam Zosiu?
Zosia: Podpiszesz mi zgodę na wycieczkę?
Wiktor: Oczywiście.
Podpisuję.
Wiktor: Trzymaj.
Zosia: Dzięki.
Po chwili wchodzę znowu do sypialni. Widzę Annę, która leży pod kołdrą na łóżku.
Wiktor: Już jestem.
Anna: Nie było cię chwilę, a ja już się zaczęłam tęsknić.
Wiktor: Tak?
Anna: A masz do tego jakieś wątpliwości?
Wiktor: Nie no co ty.
*Anna*
Zasypiam, po kilku godzinach budzę się. Wiktor wyszedł z pokoju. Ja zaczęłam zakładać koszulę, że jest dość długa to nakładam pasek i robię z niej sukienkę. Wychodzę pokoju i idę szukać Wiktora. Zauważam Zosię.
Anna: Gdzie jest Wiktor?
Zosia: Tata poszedł do sklepu. Fajna sukienka.
Anna: Dzięki. Dawno poszedł?
Zosia: Przed chwilą. Dosłownie 5 minut temu. Jak pani ma w ogóle na imię?
Anna: Nie przedstawiałam ci się wczoraj?
Zosia: No jakoś nie pamiętam to chyba nie.
Anna: Anna jestem. Zosia ja czuję, że ty za mną nie przepadasz, ale może się do mnie przekonasz?
Zosia: Skąd te podejrzenia?
Anna: No tak się zachowujesz.
Zosia: Nic pani nie rozumie. Ja po prostu na początku tak zareagowałam, a tak to nic do pani nie mam. Ważne, że mój tata jest przy pani szczęśliwy.
Anna: A no to dobrze. Cieszę się.
Jest w sumie trochę niezręcznie między nami.
Anna: Dobra ja pójdę do łazienki.
Zosia: Spoko.
Idę do łazienki po to, żeby jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, przy okazji zrobić sobię lekki makijaż i poprawić włosy. Po chwili kończę i wychodzę. Siadam na kanapie w salonie obok Zosi, że jest trochę niezręcznie to włączam telefon. Następnie przychodzi Wiktor.
Wiktor: Hej.
Całuje mnie.
Anna: Cześć.
Zosia: Dobra ja idę do pokoju.
Anna: Byłeś na zakupach?
Wiktor: No tak.
Anna: Dobra ja będę musiała niedługo lecieć mam dyżur na 12:00.
Wiktor: Ja mam na 13:00 to pojedziemy razem.
Anna: No jak tak proponujesz to mogę.
Wiktor: Ładna sukienka.
Anna: Dzięki. Dobra pójdę się umyć i przebrać.
Wiktor: Nie musisz się przebierać. We wszystkim ładnie wyglądasz.
Anna: Muszę muszę. Zaraz przyjdę.
Wiktor: No dobrze. Poczekam.
Idę do łazienki zdejmuję koszulę i bieliznę. Zaczynam się myć. Po chwili wychodzę z pod prysznica. Zauważam, że nie ma ręcznika. Trochę się zestresowałam nie ukrywam.
Anna: Wiktor.
Wiktor: Tak?
Anna: Mógłbyś mi em przynieść ręcznik?
Wiktor: Oczywiście.
Podchodzi pod drzwi.
Wiktor: Mogę wejść?
Anna: Wchodź.
Wiktor wszedł i podał mi ręcznik.
Anna: Okej dzięki. Mam jeszcze do ciebie jedną prośbę.
Wiktor: Jaką?
Anna: Mógłbyś mi przynieść ubrania?
Wiktor: A gdzie są?
Anna: Leżą w takiej torbie u ciebie w sypialni. Taka sukienka bordowa na długi rękaw jest tam.
Wiktor: Spróbuję znaleźć.
Po chwili znowu wchodzi do łazienki.
Wiktor: To ta?
Anna: Tak dzięki. Już możesz wyjść.
Wiktor: A muszę?
Anna: Tak, bo muszę się przebrać.
Wiktor: No dobrze.
Wychodzi po chwili ja przebrana za nim. Idę do salonu i siadam obok Wiktor i go przytulam. Chyba muszę mu to w reszcie powiedzieć.
Anna: Wiktor.
Wiktor: No co tam?
Anna: Ja wiem, że my się znamy ledwo dwa dni, ale...
Wiktor: Ale co?
Anna: Ja się chyba w tobie zakochałam.
Wiktor: No to ewidentnie mamy tak samo.
Odsuwam się trochę.
Anna: Na serio?
Wiktor: No serio serio.
Mija trochę czasu. Powinnam zaraz być na dyżurze.
Anna: Dobra jak jedziesz ze mną to już się musimy zbierać za 20 minut zaczynam dyżur.
Wiktor: No okej.
Anna: Bierzemy moje auto, potem cię odwiozę.
Wiktor: No dobrze, ale ja prowadzę.
Anna: Ale to moje auto.
Wiktor: Życie. Proszę kluczyki.
Anna: No trzymaj.
Wiktor: Dobra ja idę jeszcze do Zosi jeszcze.
Wchodzi do niej na górę. Następnie po chwili wraca i zakłada kurtkę.
Wiktor: Już jestem. Jedziemy?
Anna: Oczywiście. Tylko założę płaszcz.
Wiktor: To już idź do auta. Zaraz przyjdę do ciebie.
Anna: Spoko. Tylko musisz mi niestety dać kluczyki. Muszę je jakoś przecież otworzyć.
Wiktor: Trzymaj.
Wychodzę z jego domu i wsiadam do auta na miejsce pasażera. Czekam na Wiktora. Niedługo potem przychodzi.
Wiktor: Już jestem.
Anna: No to jedziemy.
Daję mu kluczyki. Po 15 minutach dojeżdżamy pod bazę. Wysiadamy z auta.
Anna: Dobra to ja idę.
Wiktor: To ja pójdę z tobą.
Anna: No jak chcesz.
Wchodzimy do pokoju.
Wiktor: Cześć.
Martyna: Hej.
Anna: Cześć. Dobra ja się idę przebrać.
Wzięłam strój i poszłam do toalety. Po dłuższej chwili odniosłam swoje rzeczy do szafki.
Martyna: Mamy wezwanie.
Anna: Co mamy?
Martyna: Mężczyzna zatrzymanie akcji serca. Dostał najprawdopodobniej zawału przed.
Anna: Dobra Nowy, Martyna do karetki.
Wchodzimy do karetki. Nowy rusza. Po kilku minutach Martyna mówi.
Martyna: A co to już nawet razem jeździcie do pracy?
Anna: No jak widzisz. Resztę ci potem opowiem.
Martyna: No ja myślę.
Nowy: Czy ja o czymś nie wiem?
Anna: Może kiedyś się dowiesz.
Martyna: Nikt tego nie wie.
Nowy: Dobra jesteśmy.
Anna: Martyna torba. Nowy ecak i noszę.
Wchodzimy do domu.
Anna: Dzień dobry Anna Reiter lekarz pogotowia. Co się stało?
Facet: Mama zemdlała i nie oddycha.
Anna: To czemu jej pan nie reanimował?
Facet: Bałem się, że jej jeszcze bardziej zaszkodzę.
Anna: No to teraz jej pan zaszkodził, że nie pomógł.
Facet: To ją do cholery ratujcie.
Anna: Próbujemy.
Mija 30 minut. Pacjentka nadal nie wróciła. Skończyliśmy
Anna: Przykro nam. Pana mama nie żyje.
On łapie mnie i zaczyna szarpać.
Facet: Mieliście ją uratować.
Nowy: Ej. Zostaw ją.
Odpycha Nowego. No chłopak zaczyna mnie dusić. Powoli zaczyna mi brakować powietrza. Nagle widzę, że Martyna zachodzi od tyłu i wstrzykuje mu relanium. Od odpuszcza. Ja nareszcie mogę złapać oddech.
Martyna: Przyślijcie patrol.
Operator: Co się stało?
Martyna: Napaść na ratownika. Wszystko dobrze?
Anna: Już tak. Dzięki.
Nowy: Niech pani usiądzie.
Mija 10 minut i przyjeżdża policja. Wchodzi do domu.
Policjant: Co się stało?
Anna: Chciałam zgłosić napaść na ratownika medycznego przez tego pana.
Policjant: Ale on leży na podłodze.
Anna: Bo Martyna podała mu relanium. On gdy powiedziałam mu, że jego matka nie żyje najpierw zaczął mnie szarpać, a następnie dusić.
Policjant: No dobrze. To my go zabieramy. Do widzenia.
Anna: Do widzenia. Dobra stwierdzam zgon godzina 12:50.
Nowy: Dobra wracamy.
Dojeżdżamy już do bazy. Po chwili już z Martyną do niej wchodzimy.
Wiktor: Anka wszystko dobrze?
Przytula mnie.
Anna: Tak czemu ma być źle?
Wiktor: No podobno pacjent cię napadł i dusił.
Anna: Spokojnie. Nic się nie stało.
Wiktor: Cieszę się.
Całuje mnie. Chłop się już o mnie martwi. Znamy się 2 dni i nawet nie jesteśmy razem, ale w sumie to dobrze, że mam takiego kogoś.
Wiktor: Dobra. Ja mam wezwanie. Na razie.
Nowy: Dobra idę wypełnić leki.
Martyna: No to opowiadaj.
Anna: No odkąd poznałam Wiktora i przysłam do bazy wszystko się zmieniło. W dodatku odkąd tu jestem nie spędziłam, ani jednej nocy w domu.
Martyna: To gdzie?
Anna: No u Wiktora.
Martyna: Ale, że z Banachem?
Anna: No, a jakim niby? Jezu czy ja nie popełniam błędu?
Martyna: No co ty? Ja Wiktora trochę znam i to fajny i dobry człowiek.
Anna: No nie wiem. My nawet razem nie jesteśmy.
Martyna: No i życie. Trzeba się bawić. Znaczy nie bawić tylko nawiązywać nowe znajomości o to mi chodziło.
Anna: Aha. No dobra pomyśle jeszcze.
Mija godzina. Wiktor wraca z wezwania i siada obok mnie.
Anna: Wiktor musimy porozmawiać.
Wstajemy i idziemy na zewnątrz.
Wiktor: No co tam chciałaś?
Anna: Bo ja nie wiem czy to nie za szybko? Wiktor znamy się zaledwie kilka dni. Czy to przypadkiem nie zaszło za daleko?
Wiktor: Ale czemu niby? Chcesz to skończyć i zepsuć?
Anna: Nie źle mnie zrozumiałeś. Niczego nie chce psuć po prostu nie wiem czy to nie poszło za szybko. Ja cię nie dużo znam, a już spędziłam u ciebie dwie noce.
Wiktor: To teraz możemy nocować u ciebie.
Anna: Dasz mi jeden dzień przerwy muszę to przemyśleć.
Wiktor: Oczywiście. Daj chociaż buziaka.
Anna: No dobra, ale jutro ci powiem o mojej decyzji.
Wiktor: Okej.
Wiktor mnie całuję. Nagle słyszę, że mamy wezwanie.
Anna: Przepraszam cię muszę iść.
CDN...

Miłość Bez Granic - AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz